Ekstraklasa
KGHM Zagłębie Lubin przegrywa z Rakowem Częstochowa po strzałach Jonathana Brunesa i Patryka Makucha. Jarosław Jach pojawił się na początku drugiej połowy, gdy Zagłębie grało już w osłabieniu po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Damiana Michalskiego. Do 48. minuty można powiedzieć, że staraliście się grać z Rakowem jak równy z równym, a gdybyście wykazywali więcej celności przed bramką Rakowa, to ten mecz mógłby się skończyć inaczej.
- Powiedziałbym więcej. Mecz do 46. minuty rozgrywaliśmy na własnych warunkach. Ten pojedynek układał się idealnie tak, jak sobie to wyobrażaliśmy, właśnie taki mieliśmy plan na to spotkanie, czyli cofnięcie się do 5-4-1, wychodzenie z kontrą. Mieliśmy dwie dobre sytuacje, gdzie Tomek Pieńko na początku połowy wyjechał praktycznie 1 na 1 z bramkarzem. Zabrakło tam lepszej decyzji lub odrobiny szczęścia, jakiegoś faulu na czerwoną kartkę lub rzut karny. Kolejna sytuacja Marcina Listkowskiego, który też być może się zawahał albo podjął nieoptymalną decyzję, natomiast taki mieliśmy plan i on był skuteczny do pewnego momentu. Do tego mieliśmy opracowane dobre stałe fragmenty, które również można było zauważyć między innymi w akcji, w której po rzucie rożnym Adam Radwański miał świetną sytuację z 15. metra. Podsumowując, powiedziałbym, że mecz do przerwy był na naszych warunkach. Oczywiście zaraz po zmianie stron czerwona kartka i trzeba było zmienić plan. Już było mniej tej pary ofensywnej z racji tego, że musieliśmy wrzucić jednego zawodnika na grę defensywną. Raczej poszliśmy w to, żeby dowieść bezbramkowy remis lub ewentualnie stworzyć jakąś genialną kontrę, lub stały fragment. Wiadomo, że ten suwak ofensywa-defensywa, przeszedł w stronę defensywną, więc siłą rzeczy Raków przejął kontrolę w drugiej połowie. Konsekwentnie starali się nas ukłuć, aż w końcu im się to udało. Później przejęli totalnie kontrolę i grali z wyrachowaniem. Grali na utrzymanie piłki bardzo mądrze, gdy my wychodziliśmy z jakąś sytuacją – przerywali ją na żółtą kartkę i tak naprawdę zachowali się w tej sytuacji genialnie, trzeba im to przyznać, że końcówkę przy stanie 1:0 zagrali bardzo dobrze i mądrze. Generalizując, możemy być troszeczkę smutni, że w pierwszej części nie udało nam się ich ukłuć na 1:0.
Jarosław Jach i cały zespół Zagłębia musi teraz szukać punktów w kolejnym meczu w Radomiu. Radomiak jest na fali, wygrał w ostatniej kolejce w Kielcach pewnie i będzie chciał swoją pozycję w środku tabeli gruntować, a wy nie macie już w zasadzie marginesu błędu.
- Tak naprawdę ta sytuacja niewiele się zmienia od kilku spotkań. My już nie mamy marginesu dawno. Co mecz mówimy sobie, że w tym spotkaniu trzeba już zdobyć punkty i nie jest to dla nas nowa sytuacja. Nie upatrywałbym teraz jakiejś nowej presji. Sytuacja jest zła już od wielu spotkań, bo się nie zmienia. Z takim samym nastawieniem podejdziemy jak dzisiaj, bo nie było źle. Ta czerwona kartka naprawdę dużo nam napsuła. Na pewno musimy mieć plan na grę i z pewnością będzie inny. Dzisiaj graliśmy z drużyną, która bardzo dobrze utrzymuje się przy piłce. Radomiak za to gra świetnie z kontry z tego co kojarzę i mają szybkich, odważnych zawodników, także będzie zupełnie inny plan. Cóż, możemy zapowiedzieć walkę, możemy zapowiedzieć determinację, zaangażowanie jak w każdym spotkaniu, ale czy to przyniesie punkty – zobaczymy.