Z Lechią o spokój ducha / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Z Lechią o spokój ducha 1 mar

Z Lechią o spokój ducha

Walka o dobrą pozycję przed rundą finałową wchodzi w decydujący etap. Zagłębie wciąż jest w grze o czołową ósemkę, ale potrzebuje jeszcze przynajmniej kilku punktów. Już jutro okazja, by potwierdzić coraz lepszą dyspozycję i 3 punkty zdobyte z Sandecją "poprawić" wygraną nad Lechią. To jednak łatwe nie będzie.

1 mar 2018 10:47

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin

Udostępnij

Ekstraklasa

Końcówka ubiegłego sezonu. Ostatnia kolejka rundy dodatkowej, Lechia Gdańsk zajmuje czwarte miejsce w tabeli ze stratą dwóch punktów do liderującej Legii. Wciąż jednak ma szansę na to, by cieszyć się z tytułu mistrzowskiego. Warunki są dwa: gdańszczanie wygrywają przy Łazienkowskiej, a w rozgrywanym równolegle meczu Jagiellonii z Lechem musi paść remis.

Drugi warunek został spełniony, wystarczyło więc „tylko” wygrać na Legii. To się jednak nie udaje i mecz kończy się bezbramkowym remisem. Lechia była więc o jednego gola od tytułu, ale kończy na czwartym miejscu – bez medalu, bez europejskich pucharów.

Po co o tym wspominamy? Bo ledwie pół roku temu sytuacja gdańszczan była zdecydowanie inna. Po walce o tytuł do ostatnich sekund pozostały już tylko wspomnienia, a dziś Lechia jest w dolnej części tabeli i bardziej niż o europejskie puchary walczy o górną ósemkę.

Słabsza forma, ujemny punkt

Zaczęło się zgodnie z planem. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu na inaugurację pewnie pokonała na wyjeździe Wisłę Płock i została pierwszym liderem Lotto Ekstraklasy w sezonie 2017/2018. Później jednak zaczęły się schody.

Sześć kolejnych meczów bez zwycięstwa, porażki u siebie z Cracovią czy Sandecją Nowy Sącz i kilka remisów. Później wygrana z Piastem, ale po chwili przegrana w Niecieczy po karnym w ostatniej minucie meczu. Efekt? Zwolnienie trenera Piotra Nowaka i zastąpienie go dotychczasowym trenerem przygotowania motorycznego – Adamem Owenem.

Nowy szkoleniowiec zadebiutował w meczu z Zagłębiem i zaczął od zwycięstwa. Później jednak wcale nie było dużo lepiej. Największą bolączką była niestabilność formy gdańszczan. W poniedziałek Lechia przegrywa u siebie 0:5 z Koroną Kielce, a w piątek wygrywa derby z Arką w Gdyni po golu w ostatniej akcji meczu.

W momencie wydania tego numeru „Naszego Zagłębia” Lechia ma na koncie zaledwie 6 zwycięstw w 23 meczach, co jak na czwartą drużynę ubiegłego sezonu na pewno nie jest wynikiem satysfakcjonującym.

Jakby tego było mało, gdańszczanie stracili również punkty poza boiskiem. Decyzją Komisji Licencyjnej Lechii odebrano jeden punkt za naruszenie dyscypliny finansowej i niespłacone zaległości.

Mnóstwo indywidualności

Dorobek tym bardziej zaskakujący, że w Lechii nie brakuje klasowych piłkarzy, którzy już nie raz pokazali, że w pojedynkę potrafią odmieniać losy meczu. Co ciekawe, wielu z nich nawet nie łapie się do podstawowej jedenastki, a niektórzy – w przeszłości czołowi gracze Lotto Ekstraklasy – nie znajdowali miejsca nawet na ławce rezerwowych.

Mowa tu choćby o takich piłkarzach jak Mateusz Matras, Sebastian Mila, Patryk Lipski czy Grzegorz Kuświk. Każdy z nich jeszcze całkiem niedawno pokazywał, że na swojej pozycji jest czołowym piłkarzem całej ligi. Pierwszy z nich nie chciał być poza kadrą i zdecydował się na zmianę otoczenia. Od kilku dni jest już piłkarzem Zagłębia i ma szansę na występ przeciwko swojemu byłemu pracodawcy.

Nawet nie licząc wspomnianej czwórki, w Lechii nadal jest mnóstwo piłkarzy, których indywidualne umiejętności są bardzo wysokie. Wystarczy choćby wymienić braci Paixao, Milosa Krasicia, Rafała Wolskiego, Sławomira Peszkę, Simeona Sławczewa, Pawła Stolarskiego, Ariela Borysiuka, Daniela Łukasika czy bardzo dobrego bramkarza – Dusana Kuciaka.

Choćby ze względu na te indywidualności Lechii nigdy nie wolno skreślać, a już na pewno nie może tego zrobić Zagłębie…

Niewygodny rywal

Miedziowym bowiem nigdy nie grało się z Lechią dobrze. Owszem, zdarzały się zwycięstwa, ale z reguły nie były one okazałe. W ostatnich latach komplet punktów z gdańszczanami można policzyć na palcach jednej ręki.

Najgorzej jednak jest na wyjazdach. Tam Lechia ma patent na Zagłębie i od czasu, gdy gra na nowym stadionie (przeszło 6 lat), tylko raz górą byli Miedziowi.

Ale i w Lubinie Lechia nam nie leży. Wystarczy tylko przytoczyć jedną statystykę: 5 ostatnich sezonów to 12 meczów, w których Zagłębie wygrało tylko dwa. Do tego raz zespoły podzieliły się punktami.

9 ostatnich meczów pomiędzy tymi drużynami? 8 zwycięstw Lechii, jedno Zagłębia. To z 1 marca 2016 roku 1:0, po golu Filipa Starzyńskiego. Tym razem gramy 2 marca, niemal dokładnie 2 lata później. Może data będzie więc dobrym prognostykiem? Miedziowi potrzebują punktów. Nie ma lepszego momentu na przełamanie złej passy w starciach z Lechią Gdańsk.

Widzimy się w piątek 2 marca na trybunach. Początek meczu o 20:30.