Ekstraklasa
Trenerze, chciałbym na początku powrócić jeszcze do tematu spotkania z Legią. Jakie wnioski udało się wysnuć po tym meczu?
- Chcąc urwać punkt albo wygrać z Legią nie można tak rozpoczynać spotkania. Widzieliśmy, w jakich okolicznościach musieliśmy kontynuować tę grę – po czterech minutach przegrywaliśmy 0:2. Pomimo tego uważam, że drużyna się podniosła i w wielu fragmentach potrafiła nieźle grać w piłkę i wykreować przynajmniej cztery sytuacje, po których powinny paść bramki. Z jednej strony pechowo stracone te bramki, a z drugiej brak skuteczności spowodowały, że wynik jest dla nas brutalny. Jednak moim zdaniem rezultat nie odzwierciedla tego, co się działo na boisku w tamtym dniu.
To już na całe szczęście za nami. Teraz rozpoczynamy rundę rewanżową meczem z Ruchem Chorzów. Jak trener ocenia drużynę Ruchu na przestrzeni tych siedemnastu rozegranych meczów?
- Na pewno ta drużyna jest groźna szczególnie u siebie, bo grają bezpośrednią piłkę. Mają wypracowany swój styl, który może nie do końca przynosi efekty punktowe, ale drużyny, które przyjeżdżają na Śląsk mają problem, żeby tam wygrywać. Widzimy, ostatnie mecze w ich wykonaniu to remisy z Radomiakiem, Koroną czy Cracovią, więc chcąc wywieźć punkty z Chorzowa, trzeba się nastawić na taką twardą, nieustępliwą grę.
Przed pierwszym gwizdkiem serce mocniej Panu zabije? Z Ruchem Chorzów przecież święcił Pan duże sukcesy jeśli chodzi o naszą piłkę ligową.
- Mam za sobą już taki mecz na początku tamtej rundy. Na pewno też inne okoliczności, bo spotkanie odbędzie się można powiedzieć w kolebce polskiej piłki na Stadionie Śląskim, gdzie rozgrywane były wspaniałe mecze naszej reprezentacji. Z pewnością będzie to dodatkowy smaczek i ciekawe przeżycie, ale koncentrujemy się na zadaniach, które są przed nami.
Na koniec zapytam trenera o sytuację kadrową, jak to wygląda w naszym zespole?
- Praktycznie wszyscy zawodnicy są zdrowi. Nie ma takiej sytuacji jak przed meczem z Legią, gdy dwóch zawodników w ostatniej chwili dopadły wirusy. Był to wtedy Mateusz Grzybek i Mikkel Kirkeskov. Dzisiaj są wszyscy do dyspozycji.