Ekstraklasa
Po meczu z Radomiakiem Radom jest z nami Tomasz Pieńko – strzelec można powiedzieć złotej bramki w dzisiejszym spotkaniu. Jak ten mecz wyglądał Twoim okiem?
- Myślę, że głównie w drugiej połowie zaczęliśmy dominować i grać piłką. Podobała nam się na pewno ta agresywność, która dzisiaj była w zespole i w dużej mierze to dzięki niej trzy punkty zostają w Lubinie.
Byłeś ustawiony dzisiaj na trochę innej pozycji przez trenera Marcina Włodarskiego. Jak się czułeś w tym nowym ustawieniu?
- Nie jest obca mi ta pozycja, bowiem w kadrach młodzieżowych również pełniłem podobną rolę. Można wykorzystać swoje umiejętności, więcej oddawać strzałów. Przede wszystkim cieszę się jednak, że mogłem pomóc naszej drużynie zdobyć niezwykle ważne trzy punkty w domu.
Miałeś różne sytuacje dzisiaj, ale przyszła w końcu ta 93. minuta. Opiszesz jak padła bramka?
- Ciężko opisać, bo teraz emocje jeszcze we mnie buzują. Wydaje mi się, że dobrze poszukałem tego dalszego słupka. Dokręcała się piłka, więc na pewno to było plusem. Na nasze szczęście futbolówka wpadła do bramki.
Bałeś się o ewentualnego spalonego czy wiedziałeś, że jest czysto?
- Nie wiedziałem. Patrzyłem na zawodnika z przodu. Słyszałem, że poszła informacja od arbitra o minimalnym spalonym. Jednak na szczęście wszystko było zgodnie z przepisami.