Po dwóch stronach barykady | Byli piłkarze Lecha i Zagłębia
Na przestrzeni ostatnich lat było ich kilkunastu. Niegdyś drogi piłkarzy Lecha i Zagłębia krzyżowały się częściej, choć dalej przy Bułgarskiej w Poznaniu można znaleźć ludzi, którzy mają w swoim życiu choćby epizod w barwach "Miedziowych".
23 paź 2019 12:02
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin
Udostępnij
Ekstraklasa
Jarosław Bako – do Zagłębia Lubin przychodził z Łódzkiego Klubu Sportowego przed sezonem 1990/91 by podnieść rywalizację w bramce „Miedziowych”. Praktycznie z miejsca stał się mocnym punktem drużyny, rozgrywając w barwach naszego klubu prawie pięćdziesiąt spotkań i zdobywając tytuł mistrzowski. Dobra postawa w bramce szybko została zauważona przez przedstawicieli innych klubów – między innymi tureckiego Besiktasu i to właśnie oni sięgnęli po pochodzącego z Olsztyna bramkarza. Bako spędził w Turcji dwa lata, po czym wrócił do kraju, a konkretniej do Lecha Poznań. Po rozegraniu jedenastu spotkań wyjechał ponownie, tym razem do Izraela.
Piotr Tyszkiewicz – pochodzący z Ostródy napastnik przychodził do Lubina na początku swojej przygody z piłką. Lubinianie pozyskali obiecującego zawodnika ze Stomilu Olsztyn, ale ten w Zagłębiu nie zagrzał miejsca zbyt długo. Tylko pięć występów ( w sezonach 1989/90 i 1990/91) co mimo wszystko pozwoliło wpisać w piłkarskie CV tytuł Mistrza Polski i jesienią 1991 wyjazd do poznańskiej Olimpii. Kariera Tyszkiewicza nabrała później tempa i zawodnik występował później m.in. w szwajcarskim FC Baden, czy niemieckim VFL Wolsburg, ale także w Lechu Poznań, do którego trafił we wrześniu 2001 roku.
Robert Stachurski – pomocnik, który do naszego klubu przechodził w lipcu 1991 z innego Zagłębia, sosnowieckiego. Po blisko czterech latach spędzonych w Lubinie, przeniósł się na wypożyczenie do „Kolejorza”. W Poznaniu w przeciągu sześciu miesięcy zagrał tylko osiem razy i z powrotem wrócił do „Miedziowych”.
Kazimierz Sidorczuk – bramkarz, którego starszym kibicom w Polsce raczej nie trzeba przedstawiać. Bogata kariera zagraniczna, do tego występy w reprezentacji Polski i klubach ligowych – między innymi w Zagłębiu Lubin oraz Lechu Poznań. Do Lubina golkiper przychodził z Pniew, gdzie trafił właśnie z „Kolejorza”. W Poznaniu zresztą spędził najlepsze lata w Polsce, gdzie na przestrzeni pięciu sezonów zdobył trzy tytuły mistrzowskie oraz superpuchar. W Zagłębiu jednak przegrywał rywalizację o bluzę numer jeden (tylko dziewięć spotkań) i niespełna roku odszedł do Warty Poznań.
Robert Mioduszewski – kolejny bramkarz w naszym zestawieniu. Pochodzący ze Sławna zawodnik do Lubina przyszedł właśnie z Lecha przed sezonem 1998/99. Praktycznie z miejsca wskoczył do składu i przez cztery sezonu był solidnym punktem Zagłębia Lubin w najwyższej lidze rozgrywkowej. Jesienią 2002 roku odszedł do greckiego AÓ Panserraïkós jednak nie zagrzał tam długo miejsca i po pół roku wrócił do Polski.
Tomasz Szewczuk – napastnik, który bardziej kojarzy się ze Śląskiem Wrocław aniżeli z Zagłębiem, ale należy pamiętać, że to właśnie w Lubinie stawiał pierwsze, piłkarskie kroki. Do Poznania trafił w 2006 roku, po dobrej grze w Koronie Kielce. W barwach Lecha jednak się nie przebił i po roku wrócił do Kielc, skąd później odszedł właśnie do Śląska.
Jerzy Podbrożny – kolejny, utytułowany zawodnik, który na pewnym etapie swojej kariery reprezentował barwy Zagłębia Lubin. Do Polski wrócił po całkiem udanych występach w barwach Chicago Fire i od razu dołączył do zespołu „Miedziowych”. Wraz ze Zbigniewem Grzybowskim i Arkadiuszem Klimkiem stanowili niezwykle groźne trio, które było w stanie poprowadzić drużynę do zwycięstw nad teoretycznie silniejszymi przeciwnikami. Mocną stroną popularnego „Gumisia” były stałe fragmenty gry. Do historii przeszło nietypowe rozegranie rzutu rożnego, które próbował zaimplementować wprost z piłkarskich boisk MLS. W Lubinie rozegrał tylko 27 spotkań, ale zdążył strzelić dla Zagłębia 11 bramek. Po dobrej jesieni sezonu 2000/2001 po Podbrożnego zgłosiła się Pogoń Szczecin, która miała wówczas ambitne plany i bogatego właściciela, kończąc tym samym przygodę pomocnika w naszym klubie.
Dariusz Żuraw - Dziś szkoleniowiec naszego najbliższego rywala. W nieodległej przeszłości, czołowy obrońca "Miedziowych" w latach 1997-2001. Do Lubina przychodził z dryżyny Okocimskiego Brzesko, tuż po rozegraniu Rundy Jesiennej. Przez prawie cztery sezony gry w Zagłębiu Lubin wyrobił sobię uznaną markę w naszej lidze, co zaowocowało transferem do niemieckiego Hannover 96. Przez kilka lat grał w lidze naszych zachodnich sąsiadów po czym wrócił do Polski. W Lechu pojawił się w 2014 roku jako asystent trenera Macieja Skorży. Od tego czasu kilkukrotnie zmieniał funkcję w Poznaniu, by wreszcie w 31 marca 2019 roku zostać pierszym szkoleniowcem "Kolejorza".
Maciej Nuckowski – napastnik urodzony w Bydgoszczy, który do Zagłębia Lubin trafił w sezonie 1997/98. Przez kilka lat balansował pomiędzy pierwszą drużyną a wypożyczeniami do innych klubów m.in. Groclinu Grodzisk Wielkopolski, by w końcu w lipcu 2002 przenieść się do poznańskiego Lecha. Dobry technicznie, z ciągiem na bramkę, w Lubinie jednak nie potrafił pokazać pełni potencjału. Z Poznania wyruszył w wędrówkę po wielu klubach, by w ostatnich latach na dłużej zatrzymać się w Grecji i na Cyprze. Do dziś prowadzi tam interesy, zajmując się organizacją wycieczek po malowniczych, cypryjskich wyspach.
Rafał Hubscher – pochodzący z Lubina obrońca o zagranicznie brzmiącym nazwisku reprezentował barwy wielu klubów, w tym i Lecha Poznań. Drogę do stolicy Wielkopolski wybrał nietypową, bo przez Jelenią Górę, Szczecin, Żary czy Wrocław i to właśnie z Polaru trafił do „Kolejorza” w sezonie 2001/2002. Spędził tam tylko pół roku, po czym z powrotem wrócił na Dolny Śląsk. W 2003 roku sięgnęło po Hubschera Zagłębie i z nim w składzie wywalczyło promocję do ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce jednak nie zaistniał, występując jeszcze w klubach niższych lig.
Jakub Szmatuła – dziś bramkarz Piasta Gliwice, ale kiedyś zawodnik między innymi Zagłębia Lubin czy Lecha. Do tego drugiego klubu trafił jako młody golkiper z Wigier Suwałki. Duża konkurencja i brak możliwości regularnej gry spowodowały, iż przeniósł się w końcu do Lubina. Bardzo długo godził się z rolą „tego drugiego” ustępując miejsca w bramce choćby Danielowi Madariciowi. W końcu „groszek” (bo taką miał ksywę od zielonego samochodu, którym się poruszał) wybrał wypożyczenia do Górnika Polkowice czy Warty Poznań, gdzie nabrał ogłady i doświadczenia. Z Poznania w 2008 roku wykupił go Piast, co było początkiem jego większej kariery na polskich boiskach.
Mauel Arboleda – dwa razy Mistrz Polski, zdobywca Pucharu Polski oraz Superpucharu, w naszym kraju przez wiele lat grał na naprawdę wysokim poziomie. Przychodził do Zagłębia w styczniu 2006 roku z drugoligowego klubu ligi peruwiańskiej – Cienciano. Praktycznie od razu wskoczył do składu „Miedziowych” debiutując … z Lechem Poznań 10 marca 2006 roku, w ramach 19. kolejki rozgrywek. Lubinianie to spotkanie wygrali 1:0, a Manuel dał się już wtedy poznać jako silny obrońca. Rok później z nim w składzie Zagłębie Lubin zdobywa drugie w historii Mistrzostwo Polski, a wokół Arboledy rodzi się zainteresowanie mocnych klubów. Ostatecznie trafia do Poznania, gdzie w barwach Lecha również święci sukcesy i ostatecznie kończy w 2014 roku karierę.
Robert Kolendowicz – mało kto wie, ale filigranowy pomocnik karierę seniorską rozpoczynał w Lechu Poznań, gdzie trafił z młodzieżowej drużyny Amica Wronki w sezonie 1998/1999. Nie mógł się przebić szerokiej kadrze poznaniaków, więc wybrał wypożyczenie do innej drużyny z wielkopolski – Warty. Zanim zagrał w Zagłębiu Lubin reprezentował barwy wielu klubów, między innymi Groclinu, Korony czy ŁKS. Ostatecznie do naszego klubu trafił po wielu perypetiach z Łodzi, z łatką krnąbrnego zawodnika. W barwach „Miedziowych” grał prawie trzy lata, będąc ważnym ogniwem zespołu i przyczyniając się do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Odszedł w 2010 roku do Odry Wodzisław.
Szymon Pawłowski – kolejny zawodnik, który przeżył dobry okres swojej kariery zarówno w Lubinie jak i Poznaniu. W klubie z Dolnego Śląska wypłynął na szerokie wody, pokazując duży talent i dokładając małą cegiełkę do drugiego Mistrza Polski. Dobra gra przykuła uwagę silniejszych klubów i tak w 2014 roku Lech Poznań wyciągnął Pawłowskiego z Zagłębia. W Poznaniu zdobył kolejny tytuł mistrzowski, ale także dwukrotnie Superpuchar. Dziś gra w Sosnowcu.
Michał Goliński – obecnie gracz Lipna Stęszew do Lubina zawitał w 2007 roku, po bardzo dobrym sezonie w Groclinie Grodzisk Wielkopolski. Mające ambitne plany „Miedziowi” zbroili się po zdobyciu mistrzostwa przed czekającymi ich meczami w eliminacjach Ligi Mistrzów. Popularny „Golina” miał gwarantować jakość w środku pola i rzeczywiście, początek miał obiecujący. Im dłużej grał jednak w Lubinie, tym mniej układało się po jego myśli. Jesienią 2010 roku zdecydował się na przenosiny do Krakowa, przyjmując ofertę miejscowej Cracovii. W Lechu zaistniał w piłce seniorskiej, choć tak naprawdę potencjał pokazał na wypożyczeniu w Widzewie Łódź, gdzie wówczas mówiło się nawet o nim w kontekście powołania do kadry narodowej.
Ilijan Micański – „Tak się bawi Bułgar w Lubinie” – swego czasu popularne powiedzenie odzwierciedlało boiskowe dokonania napastnika. Micański czarował swoją grą sympatyków Zagłębia, będąc czołową postacią „Miedziowych” w latach 2008-2010. Stąd właśnie ruszył w świat, wybierając ofertę niemieckiego 1.FC Kaiserslautern. W Poznaniu przebywał na początku swojej kariery, notując tylko dwanaście spotkań na przestrzeni dwóch lat.
Piotr Świerczewski – kilkadziesiąt występów w reprezentacji Polski, w piłkarskim CV kluby takie jak Saint Etienne, Bastia, Marsylia czy Birmingam – popularnego „Świra” raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Na ostatnie lata kariery wrócił do Polski, konkretniej do Lecha Poznań, aby pomóc drużynie Czesława Michniewicza odbić się od ligowego dna. Skończyło się całkiem udanie, poznaniacy zakończyli rywalizację w Idea Ekstraklasa na 8. pozycji. Sezon później było jeszcze lepiej, gdy „Kolejorz” uplasował się dwa miejsca wyżej, do czego walnie przyczynił się Świerczewski rozgrywając dwadzieścia siedem spotkań. Zaowocowało to przenosinami do mocnego wówczas Groclinu, ale tam już nie było tak dobrze. Do Lubina pomocnik trafił jesienią 2010 roku i miał pomóc odbudować morale w drużynie „Miedziowych”. Trzynaście występów, zero bramek, za to dużo walki – było jednak widać, że zawodnik najlepsze lata ma za sobą. Po tym czasie obie strony uznały, że czas się pożegnać.
Błażej Telichowski – kolejny „lechita”, który do Zagłębia trafił trochę okrężną drogą. Najlepszy okres swojej kariery przeżył właśnie w Wielkopolsce, najpierw w barwach Lecha Poznań (2003-2006), a później Groclinu Grodzisk Wielkopolski (2006-2008). Od tego czasu rozpoczął wędrówkę po klubach z polskiej ligi do Lubina trafiając w lipcu 2011 roku. W miarę solidny, jednak bez błysku, więc po sześciu miesiącach odszedł do Górnika Zabrze.
Trenerzy:
Adam Topolski – popularny „Topola” objął Zagłębie Lubin po raz pierwszy w sezonie 1996/97, gdy przychodził do klubu w charakterze „strażaka”. Mający za sobą przygodę za oceanem szkoleniowiec pochodzący z Witkowa w Lubinie pracował rok, by odejść do KSZO Ostrowiec. Sezon później był już w Poznaniu i w Lechu przepracował prawie dwa lata. Do klubu z ulicy Bułgarskiej jeszcze wrócił w sezonie 2000/01, by po zwolnieniu odnaleźć się w Lubinie. Z Zagłębiem spadł jednak z ligi w 2003 roku i tym samym zakończył przygodę z „Miedziowymi”
Adam Nawałka – Dziś bardzo mocne nazwisko na trenerskim rynku w Polsce, ale już wówczas mowiło się o byłym selekcjonerze w superlatywach. W Lubinie dostał wolną rękę w budownie wymarzonej drużyny, z którą wystartował w sezonie 2002/03. Niestety, po spektakularnej wygranej z Pogonią Szczecin na inaugurację (5:0), dalej już było gorzej. Po remisie z Widzewem Łódź 6 października 2002 roku trener pożegnał się z Lubinem.
Franciszek Smuda – były selekcjoner kadry narodowej, który w Lubinie pracował dwa razy, z przerwą na Lecha Poznań. Działo się to w latach 2005-2009, z czego lepiej będzie wspominał pierwszy okres w Zagłębiu (średnia punktów 1,64). Przy drugim podejściu poszło już dużo gorzej, aczkolwiek popularny „Franz” dostał propozycję objęcia reprezentacji Polski i z Lubinem szybko się pożegnał.
Czesław Michniewicz – złośliwi śmieją się, że w ekstraklasie trener pochodzący z Brzozówki trenował już prawie wszystkich klubach. Obecny selekcjoner kadry młodzieżowej w Zagłębiu sięgnął po tytuł mistrzowski, czym na długo zapadnie w pamięć sympatykom „Miedziowych”. Zresztą, kilka lat wcześniej w Poznaniu, mając do dyspozycji ubogą kadrę i pustki w kasie klubowej, również wykręcił wynik ponad stan. W 106 spotkaniach zanotował średnią 1,49 punktów na mecz zdobywając z Lechem choćby Puchar Polski.
Rafał Ulatowski – były asystent, a później następca Michniewicza w Lubinie. Z Zagłębia po dobrym okresie odszedł do kadry, ale później w karierze trenerskiej nie szło mu już tak dobrze. Obecnie pracuje w Lechu, odpowiadając za program szkoleniowy adeptów tamtejszej akademii.
Marek Bajor – przez wiele lat związany z Widzewem, po latach gry w piłkę spróbował trenerki u boku Franciszka Smudy w Wielkopolsce, a później w Lubinie. To właśnie były obrońca został następcą „Franza” w Lubinie, by przez 31 spotkań prowadzić Zagłębie w lidze. Obecnie pracuje w Lechu Poznań, gdzie jest asystentem pierwszego szkoleniowca.
Jan Urban – były, bardzo dobry zawodnik klubów polskich i hiszpańskich trenerskie szlify zbierał właśnie w kraju z półwyspu Iberyjskiego. Zagłębie objął w sezonie 2010/2011 będąc już po pewnych sukcesach z Legią Warszawa. Niestety, w Lubinie nie szło mu już tak dobrze i przy średniej 1,16 punktu na mecz postanowiono się z nim pożegnać. W latach 2015/2016 trenował poznańskiego Lecha, jednak i tam współpraca szybko dobiegła końca.