Piotr Burlikowski | Wróciłem, aby być wsparciem
W rozmowie z nowym Dyrektorem Pionu Sportu porozmawialiśmy między innymi o jego pierwszych dniach w klubie, współpracy z Lubomirem Guldanem, ale i Adamem Buczkiem, a także o pracy w nowej roli. Zapraszamy do lektury.
15 paź 2021 06:07
Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
Co Pan pomyślał, gdy zadzwonił telefon z Zagłębia Lubin?
- Ucieszyłem się, nie ma co ukrywać. Właściwie przez cały czas byłem w kontakcie z przedstawicielami Zagłębia, rozstawałem się z klubem w bardzo dobrych relacjach. Mój poprzedni pobyt w Lubinie to był czas wytężonej pracy, zakończony w pierwszym sezonie awansem do ekstraklasy, a w drugim brązowym medalem Mistrzostw Polski i zbudowaniem drużyny, która z dobrej strony pokazała się w europejskich pucharach. Dlatego zawsze śledziłem, to, co przez ten czas działo się w klubie. Będąc w Warszawie, mogę powiedzieć, że sercem byłem z Zagłębiem, dlatego też ten telefon na pewno był dla mnie miłym zaskoczeniem.
W takim razie co zmieniło się od ostatniego Pana pobytu w naszym Klubie?
- Patrząc przez pryzmat pierwszych dni, dużo się nie zmieniło. Mogę powiedzieć, że sporo osób z tamtego okresu zostało. Część ludzi jest co prawda nowych, ale jestem jeszcze zbyt krótko, aby ocenić, jaka jest skala zmiany. Kilka rzeczy jest zrobionych zdecydowanie lepiej. Klub też ewoluował, co jest normalne i być może jest jeszcze trochę rzeczy do poprawy, ale jak wspomniałem, muszę tu jeszcze trochę pobyć, aby się lepiej wdrożyć.
Czy pamięta Pan moment, kiedy poznał się Pan z Lubomirem Guldanem, z którym będzie Pan ściśle współpracował?
- Oczywiście, że pamiętam. Był to pierwszy dzień mojej pracy w Zagłębiu. Pojechałem wówczas na obóz, na którym przebywał pierwszy zespół. Poznałem się wtedy z Lubomirem, który miał inną wizję kontynuowania swojej kariery, która nie uwzględniała gry w miedziowych barwach. Pamiętam to spotkanie i tę rozmowę. Pierwsze, co rozbiłem, to wziąłem „Lubo” na rozmowę i przedstawiłem mu stanowisko Klubu oraz trenera.
Czy był to jeden z trudniejszych momentów dla Pana podczas pracy w Zagłębiu Lubin?
- To był na pewno trudny moment, natomiast dzisiaj wszyscy wspominamy go z dystansem i uśmiechem. Muszę jednak dodać, że po spadku na pewno tych trudnych momentów było więcej, aczkolwiek finalnie wszystko zakończyło się sukcesem.
Czy te trudniejsze rozmowy pozwoliły Wam stworzyć podwaliny pod dobre relacje na linii zawodnik-dyrektor?
- Myślę, że nasze wspólne relacje zbudowały dobre wyniki i cała atmosfera wokół klubu. Zespół, pracownicy klubu i Akademia były jednością, widać było ten „team spirit” i to przede wszystkim budowało tę relację.
Często podkreśla Pan, że lubi zejść do szatni i porozmawiać z zawodnikami. Czy taki jest model Pana pracy?
- Tak, muszę powiedzieć, że lubię rozmawiać z zawodnikami. Ja się wywodzę z szatni, również grałem w piłkę, potrafię wejść w buty graczy i wiem, co oni czują. Mam jednak taki styl, że pewnej granicy na pewno nie przekroczę i potrafię oddzielić służbową pracę od relacji z zawodnikiem. Na pewno jednak ta otwartość pomaga.
W takim razie jak będzie wyglądała Pana współpraca z Lubomirem Guldanem i jakie są różnice pomiędzy waszymi stanowiskami?
- Moja funkcja dzisiaj w Klubie dziś jest inna, niż w momencie, gdy byłem tutaj po raz pierwszy. Mój zakres obowiązków i kompetencji jest szerszy, ponieważ nadzoruję cały pion sportowy zarówno pierwszą drużynę jak i Akademię. Będę nadzorował więc pracę nie tylko Lubomira Guldana jako dyrektora sportowego, ale i również dyrektora akademii Adama Buczka. Chcę jasno podkreślić, przyszedłem tutaj, aby być wsparciem dla Lubo, który jest byłym piłkarzem Zagłębia. Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno jest na początku tej dyrektorskiej drogi. W momencie, w którym przychodziłem do Klubu, od razu rozmawialiśmy na ten temat. Chcę więc doprecyzować i jasno powiedzieć, że chciałbym przede wszystkim pomóc Lubomirowi, który ma potencjał i umiejętności, żeby być bardzo dobrym dyrektorem sportowym. Chcę dzielić się z nim swoim doświadczeniem.
Czy aktualna jest teza budowania Klubu na wychowankach, którzy utożsamiają się z filozofią Klubu?
- Oczywiście. Nasza akademia jest fantastycznym miejscem do pracy. Możemy tutaj na miejscu wytyczyć sobie ścieżkę rozwoju dla młodych piłkarzy z Akademii i sukcesywnie włączać ich do pierwszego zespołu. Dodatkowo wszystko mamy dostępne na miejscu. Posiadamy fantastyczną infrastrukturę i mamy podstawy ku temu, aby nad tym wszystkim tutaj w spokoju pracować.
Jakie więc cele krótko i długoterminowe wyznaczył Pan w naszym Klubie?
- Żeby mówić o celach, muszę przede wszystkim rozeznać się, jaki jest stan posiadania pierwszego zespołu i akademii, a do tego trzeba czasu. Oczywiście, zanim tutaj przyszedłem, przyglądałem się z boku, jak wygląda klub, ale to nie jest to samo jak bycie wewnątrz zespołu. Dzisiaj zrobiłem research z materiałów początków powstawania akademii i etapów, które dotyczyły rozwoju zawodników i muszę powiedzieć, że jest to okres ośmiu lat, po których musimy sprawdzić, jaki jest stan posiadania. Jestem przekonany, że droga, którą obrał Właściciel, czyli budowanie fundamentów Klubu w oparciu o silną akademię jest słuszna i musi towarzyszyć pierwszej drużynie KGHM Zagłębia. Chcemy stawiać na młodych zawodników, ale oni muszą mieć odpowiednią jakość i iść drogą wytyczoną przez klub.
Zapewne Pana pierwsze dni pracy były intensywne.
- Zdecydowanie. Tak, jak wspomniałem wcześniej, muszę się tu dobrze rozeznać i wejść w rytm pracy, która mi towarzyszyła przed kilkoma laty. Jest dużo pracowników, z którymi już współpracowałem, ale są też nowe osoby, jak choćby nowy Dyrektor Akademii. Oczywiście znam Adama Buczka, nie jest dla mnie postacią anonimową, ale kiedy ja byłem w Lubinie, to on dopiero wracał do klubu. Bardzo się jednak cieszę, że to Adam został oddelegowany na tak ważne stanowisko, bo zdecydowanie ma kompetencje do tego, aby dobrze zarządzać naszą Akademią. Ważną postacią jest również Lubomir Guldan, który pełni funkcję dyrektora sportowego pierwszego zespołu i to daje mi pewne fundamenty do pracy. Na pewno na początku tych spotkań jest sporo, wnioski na pewno przyjdą i te przedstawię zarówno Prezesowi jak i Radzie Nadzorczej. Do tego jednak potrzebuję trochę czasu.
A rozmawiał Pan już z Dariuszem Żurawiem?
- Tak, oczywiście mieliśmy spotkanie z trenerem Żurawiem. Rozmawialiśmy już kilkukrotnie, zarówno z nim jak i całym sztabem. Podobnie zostałem przedstawiony już w szatni, w której jest sporo nowych zawodników. Trener Żuraw jest także moim byłym podopiecznym, podobnie jak Lubo Guldan. Gdy pracowałem w Arce Gdynia, miałem przyjemność pracować z Darkiem jako zawodnikiem i jestem przekonany, że nasza praca będzie dobra i owocna, a wszyscy w Lubinie będą zadowoleni.
Czy Pana zdaniem nadszedł już moment, kiedy można oceniać pracę Dariusza Żurawia?
- Pierwsze wnioski na pewno są. Tak, jak kibice wyciągają swoje pierwsze wnioski, tak zrobiłem to również i ja. Mam swoją perspektywę, obserwując klub z boku i moim zdaniem cała operacja zmiany trenera w Zagłębiu przebiegła bardzo pozytywnie. Jest też jednak druga strona medalu, którą zobrazuję przykładem. Gdyby do Zagłębia przychodził szkoleniowiec, który w zeszłym sezonie awansował do fazy grupowej Ligi Europy z jakimkolwiek zespołem, to byśmy piali z zachwytu. Dariusz Żuraw to trener, który poprzednim sezonie awansował w fantastyczny sposób do europejskich pucharów, a był przyjęty z dużym dystansem. Niestety, my też ostatnio w piłce nie potrafimy się cieszyć z różnych rzeczy albo ocenić pewnych sytuacji w sposób realny. Trener Żuraw, to odpowiednia osoba i jestem przekonany, że jego praca przyniesie wymierne efekty.
Gdybyśmy spotkali się za rok i zadałbym pytanie, z czego jest Pan zadowolony to czy jest coś, co otwierałoby listę Pana życzeń?
- Największą satysfakcją dla mnie zawsze jest to, co udało mi się doświadczyć w czasie mojego ostatniego pobytu w Zagłębiu. Chciałbym powrócić do tamtej atmosfery, do tamtego entuzjazmu, który był zawsze z nami. Pierwsze co rzuca mi się w oczy, to właśnie brak tej pozytywnej energii wokół Klubu. Dlatego w tym procesie istotni są kibice, a konkretniej ich wsparcie, które taką atmosferę buduje. Bardzo na nich liczę. Ja mogę powiedzieć, że ze swojej strony zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ta pozytywna energia i dobre czasy dla Zagłębia wróciły.