Łukasz Poręba | Jestem pewny, że wrócimy na zwycięską ścieżkę
Przed niedzielnym pojedynkiem z Cracovią postanowiliśmy zadać kilka pytań pomocnikowi KGHM Zagłębia Lubin, Łukaszowi Porębie. Zawodnik wskazał między innymi przyczyny ostatnich rezultatów, ocenił swoją indywidualną formę, a także zdradził plan zespołu na najbliższe spotkanie z "Pasami". Zapraszamy!
26 lut 2021 12:30
Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
Łukasz jesteśmy już po pięciu spotkaniach w tym roku i z pewnością nie tak wyobrażaliśmy sobie ich przebieg.
- Zgadzam się. Na pewno nie wyobrażaliśmy sobie takiego początku tego roku. Nasze problemy zaczęły się już w meczu z Wisłą Płock, kiedy to dość szybko straciliśmy jednego zawodnika i musieliśmy przez to grać w osłabieniu. Ciężko było nam odwrócić losy tego meczu, a nasza gra nie wyglądała tak, jak powinna. Myślę, że w starciu z Lechem dobrze wyglądaliśmy jako drużyna, ale niestety podczas meczu z Chojniczanką nasza gra się posypała. Od tego momentu nie prezentowaliśmy takiej formy, jaką od nas się oczekuje, ale jestem pewny, że wrócimy na zwycięską ścieżkę.
Co według Ciebie, z perspektywy boiska jest powodem osiąganych ostatnio, niekorzystnych wyników?
- Moim zdaniem w ostatnim meczu zdecydowanie brakowało nam szczęścia, ponieważ wyszliśmy na prowadzenie jako pierwsi, a następnie powinniśmy pójść za ciosem i strzelić kolejne bramki, aby szybko zamknąć to spotkanie. Liczyliśmy się z tym, że Raków jest bardzo dobrym zespołem nawet pomimo złej passy, którą mieli, ale wiedzieliśmy, że jesteśmy drużyną, która może z nimi wygrać. Naszym problemem na pewno jest fakt, iż za mało stwarzamy sobie sytuacji bramkowych, aby móc myśleć o zwycięstwie. Musimy kreować więcej niebezpiecznych akcji pod bramką rywala i je wykorzystywać. Ponadto, zbyt łatwo i trochę pechowo tracimy sporo goli.
Z wyjątkiem meczu z Wartą Poznań, zaczynałeś wszystkie spotkania w tym roku jako gracz wyjściowej jedenastki. Jak oceniłbyś swoją indywidualną formę?
- Wydaje mi się, że nie jestem jeszcze w tak wysokiej formie, jak chociażby w poprzednim roku. W ostatnich meczach mam spore wahania formy, ale robię wszystko, aby moja dyspozycja znów była jak najlepsza. Analizuję swoją grę, wiem co robię dobrze, a co nie. Ciężko pracuję na treningach, ponieważ wiem, że indywidualna forma w dużej mierze wpływa na grę całego zespołu.
W ostatnim meczu z Rakowem zagraliśmy już zdecydowanie lepiej, strzeliliśmy pierwsi bramkę, ale pomimo tego, to drużyna z Częstochowy się przełamała i wywiozła z Lubina komplet punktów. W takim razie czego nam zabrakło, aby cieszyć się ze zwycięstwa?
- Myślę, że byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu, ponieważ jak wspomniałeś strzeliliśmy pierwsi bramkę, stworzyliśmy jeszcze kolejne dogodne sytuacje na podwyższenie prowadzenia, ale znów zbyt prosto straciliśmy bramkę. Można powiedzieć, że po raz kolejny rywal zdobywa przeciwko nam bramkę kolejki, natomiast drugiego gola straciliśmy pechowo, dlatego według mnie zabrakło nam trochę szczęścia w tym meczu. Przeciwnicy strzelają nam bramki, które mogą uznać za jedne z najładniejszych w swojej karierze. Przykładem są chociażby trafienia Forsella, Świerczoka czy Kucharczyka, jednak my również nie powinniśmy pozwalać im dochodzić do sytuacji strzeleckich.
Czy porażki w dotychczasowych spotkaniach, w których w większości byliśmy stawiani w roli faworyta podłamują was, czy wręcz przeciwnie wywołują w zespole sportową złość i chęć do jeszcze cięższej pracy?
- Wiadomo, że jeżeli ma się tak długą serię bez zwycięstwa, to morale drużyny zawsze nieco spadają, ponieważ chcemy wygrywać w każdym spotkaniu. Musimy być jednak zmotywowani do jeszcze cięższej pracy, ponieważ chcemy zrobić wszystko, aby jak najszybciej zakończyć naszą złą passę. Myślę więc, że na pewno nie brakuje nam odpowiedniej motywacji oraz woli walki.
Najbliższe spotkanie rozegramy z Cracovią, czyli zespołem, który również niezbyt dobrze radzi sobie w obecnym roku. Co należy zrobić, aby tym razem to Miedziowi się przełamali i wywieźli z Krakowa trzy punkty?
- Musimy podejść do spotkania z Cracovią tak, jakby to był ostatni, decydujący mecz sezonu, który za wszelką cenę musimy wygrać. Chcemy szybko strzelić bramkę, żeby potem móc kontrolować tempo spotkania. Tym razem musimy pomóc szczęściu, aby trzy punkty wróciły z nami do Lubina.
Co może być naszym największym atutem podczas niedzielnego spotkania?
- Na pewno to, że wyjdziemy na to spotkanie mocno zmotywowani i pomimo gorszego momentu pokażemy, że stać nas na wygraną. Chcemy kreować jak najwięcej sytuacji, możemy też liczyć na stałe fragmenty gry, ale przede wszystkim będziemy chcieli zaskoczyć przeciwników z gry.