Ekstraklasa
Jaka myśl pojawiła się w Twojej głowie w chwili kontuzji podczas sparingu z Milsami?
Jarosław Kubicki: - Było trudno zaakceptować to, co się wydarzyło. W każdym kolejnym treningu podczas przygotowań dawałem z siebie wszystko, by być w jak najlepszej formie. Zaczynaliśmy schodzić z obciążeń i ja doznałem kontuzji. Ogólnie wtedy czułem się źle. Teraz naturalnie jest już dobrze, wróciłem do zdrowia i normalnie trenuję z drużyną.
Te dwa tygodnie bez zajęć z zespołem mogą odbić się na Twojej formie?
- Nie sądzę, najważniejsze, że solidnie przepracowałem ten najtrudniejszy czas okresu przygotowawczego. Dużo nie straciłem, ale już wróciłem do treningów i łapię potrzebny rytm przygotowań do najbliższego meczu. Czuję się dobrze, nie odczuwam żadnego dyskomfortu. Będę grał i trenował z przyklejonym tempem na kostkę, ale to w niczym mi nie przeszkadza.
Może nie wypada o to pytać, ale cieszyłeś się, kiedy zapadła decyzja o przesunięciu meczu z Górnikiem Łęczna?
- Przede wszystkim szkoda mi było chłopaków, bo przecież nie zaniedbali niczego w przygotowaniach do tego meczu i chcieli grać. Ja nie byłem jeszcze gotowy, by wystąpić na stadionie w Lublinie. Decyzja o odwołaniu meczu była słuszna, bo trzeba szanować zdrowie, a warunki nie pozwalały rozegrać spotkania.
Na Arkę będziesz już gotowy?
- Decyzja będzie należała do trenera, jak wspominałem, od wczoraj na pełnych obrotach przygotowuję się do poniedziałkowego meczu.
Póki co z treningów ciężko wyłapać, czy szkoleniowcy szykują Cię do gry od pierwszej minuty?
- Zbyt wcześnie, by pokusić się o jakieś wnioski w tym względzie. Dopiero zaczęliśmy przygotowania i trenerzy ciągle rotują składem w gierkach. Jeszcze nic niewiadomo.