Błażej Augustyn | Sylwetka Rywala
Błażej Augustyn latem tego roku podpisał dwuletni kontrakt z Jagiellonią Białystok. "Duma Podlasia" jest już czwartym zespołem, którego barw na poziomie Ekstraklasy bronić będzie środkowy obrońca. Droga do polskiej najwyższej klasy rozgrywkowej, wcale nie wiodła jednak jak w większości piłkarzy, przez drużyny juniorskie, lecz przez… Anglię.
24 wrz 2020 15:02
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
W wieku szesnastu lat Błażej Augustyn trafił do młodzieżowej drużyny SMS-u Łódź. Klub zapewnił mu nie tylko internat, czy własny sprzęt sportowy, przede wszystkim pojawiła się realna szansa na wyjazd zagraniczny. Łodzianie nawiązali, bowiem współpracę z Feyenoordem Rotterdam i Boltonem Wanderers. Najzdolniejsi piłkarze mieli być kierowani na testy, po których decydowano czy warto podpisać z nimi kontrakt. Początkowo obrońcą zainteresowali się wysłannicy z Holandii. Na jednym z meczów pojawił się nawet były reprezentant Polski Włodzimierz Smolarek, który miał za zadanie namówić młodziana na transfer. Celem Augustyna był jednak wyjazd do Anglii, przez co jak sam przyznał nie specjalnie starał się zaimponować trenerom młodzieżowym Feyenoordu. W spotkaniu, w którym był obserwowany, otrzymał nawet czerwoną kartkę, przez co temat przenosin upadł. Ostatecznie piłkarz trafił na tygodniowe testy do Boltonu, po których podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt. Jego tata zatrzymał nawet długopis, którym syn parafował umowę. Pobytu w ekipie „Kłusaków” nie może jednak zaliczyć do w pełni udanych. Co prawda kilka razy zasiadł na ławce rezerwowych m.in. w spotkaniach przeciwko Chelsea Londyn czy Manchesterowi City, jednak w Premier League nigdy nie zadebiutował. Po dwóch latach, mimo propozycji przedłużenie współpracy, piłkarz zdecydował się na powrót do kraju. Po zawodnika zgłosiła się Legia Warszawa. Wydawało się, że w drużynie, w której szkoleniowcy odważnie stawiają na młodych, obrońca pokaże pełnie swoich umiejętności. Tak się jednak nie stało. Augustynowi zabrakło pokory i cierpliwości, przez co szybko popadł w konflikt z trenerem Janem Urbanem. W ciągu rocznej przygody ze stołeczną drużyną, zaliczył raptem cztery spotkania, po których musiał udać się na wypożyczenie.
Tym razem wybór padł na Półwysep Apeniński. Początek w zespole Rimini był więcej niż obiecujący. Obrońca przymierzany był do wyjściowego składu, jednak po zagraniu zaledwie dwóch spotkań na przeszkodzie stanęło zerwane więzadło krzyżowe. Częste urazy to zresztą jeden z elementów, które regularnie hamowały jego karierę. Kilkumiesięczna przerwa w grze nie dawała nadziei, że po powrocie do Legii po piłkarza zgłosi się klub z zagranicy. Nieoczekiwanie obrońca wpadł jednak w oko, grającej w Serie A Catanii. To właśnie w tym zespole Augustyn przeżywał jeden z najlepszych okresów w swoim piłkarskim życiu. W pewnym momencie był jednym z zaledwie trzech polskich graczy, którzy regularnie wybiegali na boiska Serie A. Piłkarz zapracował na miano członka podstawowej jedenastki u Sinisy Mihajlovica, coraz częściej mówiło się o rychłym powołaniu do reprezentacji Polski. Nawet Zbigniew Boniek publicznie go chwalił, sugerując, że przed zbliżającym się Euro 2012 warto byłoby go przetestować. Niestety na jednym z treningów zawodnik po raz kolejny zerwał więzadła, w tym przypadku rehabilitacja trwała aż trzynaście miesięcy. Marzenie o grze w kadrze przepadły, podobnie jak szansa na dłuższy pobyt w zespole z Sycylii.
W kolejnych latach Augustyn grał w Vicenzie, Górniku Zabrze, Heart of Midlothian i Ascoli, jednak w żadnej z tych drużyn nie przebywał dłużej niż dwa sezony. Mile wspominany jest szczególnie w Szkocji. „Serca” po karnej degradacji, dopiero powróciły do najwyższej klasy rozgrywkowej, gdzie menedżer Robbie Neilson regularnie wystawiał Polaka do gry. Jego atuty, czyli m.in. dobra gra w powietrzu czy duża skoczność szczególnie w tej lidze okazały się być przydatne. Z kolei podczas pobytu w Ascoli piłkarz wraz z rodziną przeżył prawdziwe chwile grozy. Ogromne trzęsienie ziemi doszczętnie zrujnowało niemal całą wioskę sąsiadującą z jego miejscem zamieszkania. Również dom, w którym przebywał zawodnik, nie uniknął zniszczeń. Po tej sytuacji Augustyn zdecydował się na transfer do Lechii Gdańsk. Spędził tam trzy sezony w trakcie, których był jedną z najważniejszych postaci w szatni. W rozgrywkach 2018 /2019 był podporą drużyny, która nie tylko zdobyła Puchar Polski, ale również do końca walczyła o tytuł mistrzowski. W ostatniej kampanii wyniki zespołu nie spełniły oczekiwań zarządu, przez co Augustyn wraz z kilkoma innymi graczami dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Obrońca trafił do Jagielloni, w której jak na razie rozegrał komplet minut.
Błażej Augustyn jest jednym z ciekawszych letnich wzmocnień w drużynie Jagiellonii Białystok. Piłkarz w parze z Ivanem Runje może stworzyć jedną z lepszych par środkowych obrońców w lidze. Oczywiście pod warunkiem, że po raz kolejny na drodze nie staną mu kontuzje.