Bartosz Slisz: Znam swoją wartość / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Bartosz Slisz: Znam swoją wartość 28 sty

Bartosz Slisz: Znam swoją wartość

- Zdaję sobie z tego sprawę, że mam wielu bardzo dobrych rywali do miejsca w składzie. Ale jestem w stanie z nimi walczyć, bo znam swoją wartość i wierzę w moje umiejętności - mówi nam Bartosz Slisz, 18-letni pomocnik KGHM Zagłębia Lubin. W rozmowie z nami opowiada o swoim pierwszym roku w roli zawodnika Miedziowych.

28 sty 2018 13:32

Fot. Zagłębie Lubin
Autor Zagłębie Lubin

Udostępnij

Ekstraklasa

Siedzimy w tym samym miejscu co rok temu. Wtedy wchodziłeś do Zagłębia jako zawodnik drugoligowego ROW-u Rybnik. Mija 12 miesięcy - w jakim miejscu swojej kariery jesteś teraz?
Dokładnie rok temu przyjechałem na obóz, a w zasadzie na testy, które udało mi się przejść pomyślnie. Te 12 miesięcy było dla mnie bardzo cenne. Zrobiłem postęp, ale uważam, że stać mnie na więcej.
Sporo się nauczyłem w tym czasie, w dużej mierze przez kontuzje, które mi się przytrafiły. Mogę powiedzieć, że na pewno jestem o rok bardziej doświadczony. Inaczej też patrzę na niektóre sprawy.
 
To znaczy?
Inaczej podchodzę do życia. Kiedyś nie zwracałem uwagi na to co jem, jak się przygotowuję do treningu. Teraz zmieniłem podejście. Wiem, że każdy trening jest ważny i tak naprawdę o mojej obecności w drużynie zadecydują detale. Więc ja muszę zrobić wszystko, żeby z mojej strony nie mieć sobie nic do zarzucenia.
 
Podczas tego okresu przygotowawczego grasz dość sporo, miałeś wiele szans na to, żeby zaprezentować swoje umiejętności. Jak siebie oceniasz? Czujesz zaufanie ze strony trenerów?
Przede wszystkim bardzo cieszę się, że dostałem tyle okazji do gry. Mam nadzieję, że udało mi się przekonać trenera do siebie. A jak siebie oceniam? Wydaje mi się, że przede wszystkim dobrze wyglądam fizycznie. Solidnie przepracowałem grudzień, gdy dostaliśmy rozpiski od trenerów - w moim przypadku - trenera drugiej drużyny. A jak sił nie brakuje, to głowa na boisku może się skupiać na graniu, a nie na tym, żeby łapać tlen.
 
Jak pracowałeś w przerwie między rundami?
Sporo było biegania, miałem rozpisanych chyba 10 treningów tlenowych, do tego siłownia. Ale właśnie ta "tlenówka" była dla mnie najistotniejsza, bo ja jestem typem wytrzymałościowca. To najwięcej mi daje później na boisku.
 
Jesteś zawodnikiem środka pola, a tam jest sporo miejsca. Która pozycja odpowiada ci najbardziej? Szóstka, ósemka?
Najlepiej gra mi się na pozycji numer sześć. Wolę być ustawiony przodem do gry, niespecjalnie mi odpowiada gra z zawodnikiem na plecach. A na szóstce jestem ciągle pod grą, mam kontakt ze środkowymi obrońcami i pomocnikami. Jestem w centrum gry, a to mi odpowiada.
 
W środku pola o miejsce rywalizujesz z dobrymi zawodnikami. Jest Adam Matuszczyk, Jarek Kubicki, Kuba Tosik czy wracający po kontuzji Sebastian Bonecki. Może też tam zagrać Filip Jagiełło. Spora konkurencja.
Zdaję sobie z tego sprawę, że mam wielu doświadczonych i bardzo dobrych rywali do miejsca w składzie. Sporo się od nich uczę w trakcie treningów. Ale jestem w stanie z nimi walczyć. Znam swoją wartość, wierzę w moje umiejętności i wiem, że mogę dużo udowodnić swoim zaangażowaniem na treningach. Jeśli będę dawał z siebie 100 procent, to trener na pewno to doceni.
 
Założyłeś sobie jakiś cel na najbliższe miesiące? Debiut w lidze? Wywalczenie sobie miejsca w kadrze meczowej?
Ostatnio słuchałem bardzo ciekawego wywiadu Jarka Jacha po transferze do Crystal Palace i mam bardzo podobne cele jak on. Chce jeść małą łyżeczką i wszystko osiągać krok po kroku. Na początek chcę dostać się do kadry pierwszego zespołu i na stałe trenować z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Później przyjdzie czas na debiut w Ekstraklasie, a dopiero w dalszej kolejności - regularna gra na najwyższym szczeblu.
 
Masz już na koncie pierwszego gola w Zaglębiu. W sparingu z Beroe Stara Zagora wpisałeś się na listę strzelców. Dla tak młodego zawodnika to z pewnością duża radość. Co wtedy czułeś?
Na pewno nie myślałem o tym, jak dostałem piłkę od Patryka Tuszyńskiego. Wiedziałem tylko, że muszę strzelić na bramkę. Ten gol dał mi więcej pewności siebie, ale też pozwolił zrehabilitować się za straconego gola, przy którym popełniłem mały błąd.
 
Bije od ciebie pewność siebie, widać, że wierzysz we własne umiejętności. Nauczyłeś się tego przez ostatni rok, czy to wrodzona cecha, którą dopiero teraz lepiej u ciebie widać?
Myślę, że to jeszcze cecha z czasów gry w Rybniku. Byłem w seniorskiej piłce, grałem na poziomie drugiej ligi i to tam nabyłem takiej pewności siebie i spokoju od starszych zawodników. Teraz też to czuję i myślę, że widać to na boisku.
 
Nie miałeś przez ostatni rok chwil zwątpienia? Byłeś na obozie z pierwszą drużyną, zaprezentowałeś się dobrze, a debiutu w Ekstraklasie nie zaliczyłeś.
Chwile zwątpienia na pewno się pojawiły, ale tylko na moment. Człowiek zastanawiał się, czy dobrze zrobił, przypałętały się kontuzje. Ale dzięki nim jestem bardziej doświadczony i na pewno nie żałuję przenosin do Lubina. Oczywiście, że miałem większe nadzieje, chciałem zadebiutować w Ekstraklasie. Ale nie ma co patrzeć w przeszłość. Teraz kolejna runda przede mną i walka o miejsce w składzie. Jestem optymistą.