Bartosz Rymaniak: Śledzę losy Zagłębia i mam kontakt z chłopakami
Przed poniedziałkową inauguracją sezonu postanowiliśmy zadzwonić do Bartosza Rymaniaka. Były zawodnik Zagłębia Lubin, a dziś jeden z filarów Korony Kielce w krótkiej rozmowie opowiada, jak kielczanie przygotowują się do starcia z Miedziowymi, czy śledzi losy byłego klubu i z którym piłkarzem Zagłębia był w tym roku na wakacjach.
14 lip 2017 17:45
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin
Udostępnij
Ekstraklasa
Jesteście już po odprawie przed meczem z Zagłębiem?
Ostatnio mieliśmy dwa dni wolnego, do treningów wróciliśmy w czwartek i przygotowujemy się już tylko do meczu z Zagłębiem. Odprawy jeszcze nie mieliśmy (rozmawialiśmy w czwartek - red.), ale wszystko przed nami.
Od Twojego odejścia z Lubina minęły już trzy lata, w drużynie sporo się zmieniło. Pozostało już chyba niewielu zawodników, których pamiętasz z gry w Zagłębiu. Mimo to pewnie sentyment pozostał i kilku dobrych znajomych w poniedziałek spotkasz na boisku.
Cały czas śledzę mecze Zagłębia, mam kontakt z piłkarzami, którzy grali w Lubinie ze mną. Z Arkiem Woźniakiem byłem nawet teraz na wakacjach w Grecji. Był z nami też Michał Gliwa. A w zeszłym tygodniu byłem nawet w Lubinie, bo dostaliśmy dwa dni wolnego i spotkaliśmy się z Arkiem na kawie. Cały czas jestem więc na bieżąco i wiem co w Zagłębiu się dzieje.
W Lubinie sporo się zmieniło, ale znacznie więcej w ostatnich miesiącach działo się w Koronie. Nowy właściciel, wielu nowych zawodników?
Zgadza się, nowy właściciel przejmując Koronę miał już w planach swoją wizję budowania zespołu i powoli ją wdraża. Wielu zawodników od nas odeszło, ale przyszło dziesięciu nowych. Nie wiadomo, ile będą potrzebowali czasu na aklimatyzację w nowym zespole.
Bartek Rymaniak jest jednym z niewielu, o ile nie jedynym piłkarzem, który po poprzednim sezonie zasłużył na przedłużenie kontraktu i pozostanie w Kielcach. Wygląda na to, że dobrze się czujesz w Koronie.
To prawda, po krótkiej przygodzie w Cracovii, gdzie nie poszło mi najlepiej, Korona wyciągnęła do mnie rękę i tutaj się odnalazłem. Dobrze mi się funkcjonuje w klubie, a działacze zdecydowali się siąść ze mną do rozmów, choć kontrakty kończyły się chyba w sumie ośmiu zawodnikom. Tylko się cieszyć, że zostałem doceniony i pora pokazać, że to była dobra decyzja.
Z nowym kontraktem idzie też duża odpowiedzialność. Jako jeden z najbardziej doświadczonych zawodników będziesz musiał pomóc nowym kolegom w aklimatyzacji, a do tego jeszcze będziesz miał sporo do powiedzenia na temat najbliższego rywala.
W szatni jest kilku bardziej doświadczonych zawodników, którzy będą odpowiedzialni za pomoc nowym chłopakom i pokazać kierunek, w którym musimy razem iść. Szczególnie przed tym pierwszym meczem, który jest bardzo ważny. Wiadomo, że fajnie jest dobrze zacząć sezon.
W zeszłym sezonie też zaczynaliście z Zagłębiem, też 17 lipca - tyle że w Lubinie. Mecz nie skończył się dla Korony dobrym wynikiem. Macie szczególną chęć rewanżu i wspominacie tamto starcie sprzed roku?
Każdy pamięta porażki, a takie dość wysokie to szczególnie. Jesteśmy żądni rewanżu i fajnie, że ten mecz jest w Kielcach, bo wiemy jaką siłę stanowimy u siebie. Panuje w nas optymizm, ale nie możemy też być zbyt pewni siebie. Bo Zagłębie, mimo zmian, które zaszły przed sezonem, to wciąż klasowy zespół.
To czego się spodziewacie po najbliższym rywalu? Jest w Zagłębiu ktoś, kogo obawiacie się najmocniej?
Trener Stokowiec na pewno zaskoczy nas ustawieniem zespołu. W spotkaniach sparingowych dużo rotował składem i trudno było przewidzieć, kto wyjdzie na pierwszy ligowy mecz. Moim zdaniem w Zagłębiu nie ma zbyt wielu indywidualności, ale jest silny zespół. I kto by nie wyszedł w pierwszym składzie, to będzie sporo jakości. Ale nasz sztab szkoleniowy już na pewno ma pomysł na to, jak poradzić sobie z tym zgranym i wciąż silnym Zagłębiem.
No i ma w swoich szeregach Bartka Pawłowskiego, z którym spotkaliście się w Kielcach?
Bartek to bardzo dobry zawodnik, co pokazywał regularnie przez te pół roku, które spędziliśmy razem w Koronie. Ostatnio jednak dość długo nie grał, więc nie wiadomo w jakiej będzie dyspozycji.