Ekstraklasa
Startuje liga w związku z czym pojawia się u trenera ekscytacja związana z pierwszym meczem? A może rodzi się niepewność, bo przecież w poniedziałek rozpocznie się weryfikacja pracy wykonanej przez Zagłębie w okresie przygotowawczym?
Michał Chmielewski: - Na pewno z niecierpliwością wszyscy czekamy na pierwszy mecz. Przy okazji, jako sztab trenerski, jesteśmy pewni siebie, przekonani, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Myślę, że i zawodnicy z niecierpliwością czekają na start sezonu, bo trenowali w trochę inny sposób i są ciekawi efektów przygotowań. Postawiliśmy na mecze sparingowe, oczywiście pojawiały się wstawki na siłowni, ale one były uzupełnieniem tego, co wypracowaliśmy w sparingach.
A więc sprawdził się scenariusz, który zapowiadał Piotr Stokowiec: Największa praca nad motoryką zostanie zrealizowana w grach kontrolnych.
- Tak zostało to zaplanowane, w meczach zrealizowaliśmy te główne akcenty pracy nad motoryką. My trenerzy musieliśmy dostosować dodatkowe bodźce i treningi, które piłkarze dostali pomiędzy sparingami. W tych uzupełniających zajęciach pojawiały się elementy pracy nad siłą, mocą czy samą techniką biegu. Ale jeszcze raz podkreślę, że to było uzupełnienie tej pracy, którą zawodnicy wykonywali w meczach.
W Twoim CV rzucają się staże, które odbyłeś w Niemczech i wymiana w ramach popularnego Erasmusa. To oznacza, że Tobie odpowiada "niemiecki" model pracy ze sportowcami?
- Jeśli chodzi o mnie, to jak najbardziej, jestem zwolennikiem niemieckiego modelu pracy. To model, który opiera się przede wszystkim na dyscyplinie, z góry ustala się warunki i realizuje się je w praktyce. Natomiast ja jestem bardzo otwartym człowiekiem, otwartym na rozmowy z zawodnikami. Lubię wiedzieć, jak chłopcy się czują, szczególnie po moich treningach. Moją rolą jest pomagać im w realizacji zadań na boisku, które nakreśli im trener Stokowiec. Przygotowanie motoryczne to nie jest oddzielna dyscyplina, można określić ją jako wspomaganie piłkarza, by czuł się lepiej w trakcie meczu i skuteczniej wykonywał swoją pracę na boisku.
Spotkałem się z opinią, że trener przygotowania motorycznego powinien być dobrym kumplem piłkarzy, który cieszy się ich zaufaniem.
- Myślę, że jak najbardziej. Jeśli trener ma dobry kontakt z zawodnikami, to wie jak się czują. Sami zawodnicy muszą ufać trenerowi, bo szczególnie w okresie przygotowawczym pojawiają się kryzysy fizyczne. Wówczas piłkarz czuje, że jego nogi są ciężkie, a następnego dnia znów zaplanowano wymagający trening. Jeśli sportowiec ufa szkoleniowcowi, to mimo zmęczenia, wykona swoją pracę na sto procent. Przyniesie to wymierny efekt później.
Hipotetyczna sytuacja: Do Michała Chmielewskiego przychodzi zawodnik i relacjonuje, że źle się czuje i potrzebuje odpoczynku, mimo że zaplanowano ciężką jednostkę. Jak reaguje trener przygotowania?
- Staram się słuchać zawodników i brać ich zdanie pod uwagę. Natomiast mamy też do dyspozycji system STATSports, z którego dostajemy sporo danych dotyczących zawodników. W połączeniu z opiniami naszych piłkarzy, doświadczeniami poszczególnych trenerów, powstaje nam dość szczegółowy obraz. Oczywiście mamy opracowany plan pracy, którą chcemy wykonać, natomiast liczbę powtórzeń czy samą intensywność jednostki możemy dostosowywać do poszczególnych zawodników.
Zagłębie to chyba największe wyzwanie w dotychczasowej karierze trenerskiej?
- Pod względem sportowym praca w Zagłębiu jest dla mnie największym wyzwaniem. Jeśli chodzi o wyzwanie życiowe, to największym wyzwaniem był dla mnie wyjazd do Niemiec. Wyjechałem mówiąc średnio po niemiecku, a po miesiącu byłem już na stażu. Wszedłem w nowe środowisko, z pewną językową barierą. Polski trener w Niemczech? Musiałem do siebie przekonywać zawodników. Przez rok byłem tam sam, nie miałem ze sobą nikogo. Przeszedłem prawdziwą szkołę życia. Wracając do Zagłębia, to faktycznie nowe wyzwanie. Cała ta infrastruktura, to jak klub jest zorganizowany, na jakim poziomie są zawodnicy i przy okazji, jak są otwarci? To wszystko sprawia, że szybko się tutaj aklimatyzuję.
Jesteś chyba nie tylko otwarty, ale przy okazji bardzo pozytywnie nastawiony do życia? W Zagłębiu widzisz same plusy.
- Nie mam powodów, żeby widzieć jakieś minusy.
Z tego co wiem, będziesz współpracował z trenerami akademii.
- Mamy stworzyć wspólny plan w zakresie przygotowania motorycznego zawodników z akademii. Mam pewien pomysł, bo napisałem też autorski program pracy, zweryfikowali go fachowcy z piłki niemieckiej i angielskiej. Teraz postaramy się go dostosować do realiów pracy w Lubinie. Wspólnie z trenerami akademii będziemy się spotykali, konsultowali i starali się realizować nasz plan.
Kilku trenerów w Polsce uważa, że kluczem do dobrych wyników drużyny jest odpowiednie przygotowanie motoryczno-siłowe?
- Ja uważam, podobnie jak trener Piotr Stokowiec, że jest więcej takich składowych. Najbardziej obrazuje to stół z równymi nogami, bo tylko taki zachowuje stabilność. Kluczowe dla dobrych wyników jest odpowiednie przygotowanie drużyny, na które składają się: taktyka, technika, motoryka i odpowiednia mentalność. Przygotowanie motoryczne odgrywa faktycznie ważną rolę, czego przykładem była Islandia na Mistrzostwach Europy. Islandczycy byli silni i dobrze ustawieni taktycznie, przy tym silni mentalnie, bo taką mają właśnie naturę.
Wypada więc zapytać o współpracę z pozostałymi członkami sztabu szkoleniowego?
- Jeśli chodzi o współpracę, to lepiej nie można sobie jej chyba wyobrazić. Trafiłem do grona fachowców, z wieloletnim doświadczeniem, od których mogę się wiele nauczyć i przy których mogę się realizować. Jeśli chodzi o podział pracy, to każdy ma swoje zadania, choć wszystko razem konsultujemy. Do mnie oczywiście należy przygotowanie motoryczne: elementy rozgrzewek, siłowe wstawki, wstawki mocy, technika biegu oraz analizowanie danych z systemu STATSports. Przygotowałem też taki mały arkusz, na którym możemy oceniać, jak wyglądają zawodnicy w poszczególnych minutach meczu.
To jakie Zagłębie Michał Chmielewski chce widzieć w Kielcach?
- Przede wszystkim chciałbym, by przygotowanie motoryczne nie przeszkodziło zawodnikom pokazaniu się pod względem piłkarskim. Mam nadzieję, że im pomogłem. Wszyscy liczymy, że chłopcy będą szybcy i agresywni w odbiorze. Mam nadzieję, że wszyscy uśmiechnięci wrócimy do Lubina.