Arkadiusz Woźniak podsumował starcie z Motorem / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Arkadiusz Woźniak podsumował starcie z Motorem 22 lis

Arkadiusz Woźniak podsumował starcie z Motorem

Tuż po końcowym gwizdku sędziego, o komentarz podsumowujący spotkanie Miedziowych z Motorem poprosiliśmy Arkadiusza Woźniaka.

22 lis 2024 21:00

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

- Można z naszej perspektywy podzielić ten mecz na dwie połowy. Pierwsza część gry była taka niemrawa. Mało sytuacji i nie robiliśmy przewagi w bocznych sektorach – tak jak sobie zakładaliśmy. Chcieliśmy zagrać trochę bardziej bezpośrednio. Widzieliśmy, że Motor bardziej się otwiera, ale tych przestrzeni nie mogliśmy znaleźć przez pierwsze 45 minut. W drugą połowę goście weszli nieźle, ale od 50. minuty to my dyktowaliśmy warunki na boisku. Dużo sytuacji, strzały, wrzutki w pole karne, ale niestety przyszła ta 78. minuta. Powinniśmy przerwać szybciej taki atak w bocznej strefie nawet faulem. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego meczu drugą część gry i poprawimy defensywę, bo tracimy znowu dwa gole. Nad tym trzeba popracować jako zespół, bo gramy trójką z tyłu, ale to oczywiście nie oznacza, że tylko trójka ma bronić. Wielka szkoda, bo po takim meczu można się tylko denerwować. Stworzyliśmy wiele sytuacji, które powinniśmy wykorzystać. Teraz szybko mecz z Cracovią już w piątek, później puchar i jeszcze spotkanie z Legią. Trzeba ten rok zakończyć pozytywnym akcentem, bo później będzie na pewno przyjemniejsza praca w okresie przygotowawczym. Nie składamy broni, bo Cracovia jest do pokonania. Trzeba mieć plan i być odpowiedzialnym. Jeśli chodzi o mnie - wiem, że mogę dać wiele Zagłębiu, bo to jest mój ukochany klub, dla którego poświęcam swoje całe piłkarskie życie. Jestem tutaj na dobre i na złe. Dzisiaj też biorę na klatę tę porażkę, a jeśli mowa o tym, że wystąpiłem, to zawsze dla mnie jest to duma zagrać przed własną publicznością. Czuję się dobrze. Fajnie, że zaliczyłem asystę przy bramce Marka Mroza. Jarosław Jach też świetnie wrzucił tę piłkę z autu. Połowa ligi już próbuje te auty wykorzystać w ten sposób i to jest bardzo niebezpieczne. Jak rozmawiam z Jasminem Buriciem to jest najgorsza sytuacja dla bramkarza, jaka może być, bo jest ogromny tłok, a większość bramek nie strzela się z tej pierwszej piłki tylko z drugiej. Cieszę się, że trener dostrzega moją ciężką pracę na treningach.