Ekstraklasa
Po golu Macieja Rosołka przegrywamy z Piastem Gliwice 0:1. Z nami jest Adam Radwański, który pojawił się w drugiej części gry. Adam przede wszystkim znowu zawiodła skuteczność.
- Pierwsze co chciałem powiedzieć to, że cieszę się z powrotu na boisko. Ta przerwa trwała około czterech miesięcy także wreszcie jestem zdrowy i staram się pomóc drużynie. Zobaczymy, co będzie dalej. Nie chcę powtarzać tego co zawsze, czyli o tej skuteczności, ale taka jest prawda, mieliśmy dwie, a może i więcej okazji stuprocentowych. Przeciwnik stworzył ich mało – zdobyli bramkę po zamieszaniu w naszym polu karnym. Pracujemy nad większą determinacją w szesnastce rywala, ale tym razem jeszcze nie przyniosło to efektu.
W drugiej połowie znowu musieliśmy gonić wynik i niestety po raz kolejny zmuszeni byliśmy grać pod presją. Wciąż ta ofensywa nie jest w stanie zrównoważyć błędów w defensywie.
- Czy dzisiaj popełniliśmy dużo błędów w obronie? Wydaje mi się, że nie. Ten jeden błąd w naszym polu karnym zdecydował o tym, że dzisiaj nie dopisujemy sobie żadnego punktu.
To, co straciliśmy u siebie, będziemy musieli odrobić za tydzień w Katowicach, bo sytuacja w tabeli robi się coraz trudniejsza.
- Nie ma co ukrywać – skupiamy się teraz na tym, by zdobywać punkty, bo dawno tego nie było. Musimy w następnych spotkaniach punktować regularnie i to utrzymanie zapewnić sobie jak najszybciej. W Ekstraklasie nie ma łatwych spotkań, a dzisiejszy pojedynek pokazał, że jak się nie zdobywa bramek, to się nie wygrywa meczów.