W sobotę czas na decydujący Ruch
Pojedynek z Ruchem Chorzów może być dla Zagłębia decydujący. Trzy punkty w starciu z podopiecznymi trenera Fornalika praktycznie zapewnią Miedziowym miejsce w czołowej ósemce po rundzie zasadniczej Lotto Ekstraklasy. O komplet punktów będzie jednak o tyle trudno, że ?Niebiescy? w tym roku są jedną z najlepszych drużyn w Polsce.
16 mar 2017 14:41
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin
Udostępnij
Ekstraklasa
Do podziału punktów pozostało już tylko 5 kolejek, a to czas wielu ostatecznych rozstrzygnięć. Powoli jasnym staje się, kto powalczy o grę w Europie, a kto będzie musiał bronić się przed spadkiem.
W sobotę wiele może stać się jasne, szczególnie w kontekście Zagłębia. Przez 25 kolejek podopieczni trenera Piotra Stokowca uzbierali 38 punktów, czyli dokładnie tyle, ile wystarczyło w ubiegłym sezonie do ósmego miejsca. To jednak nic pewnego, bo rok temu tyle samo punktów miało po fazie zasadniczej Podbeskidzie Bielsko-Biała, które ostatecznie pożegnało się z Lotto Ekstraklasą.
Analizując jednak poprzednie sezony, da się zauważyć, że dorobek 41 punktów daje już niemal stuprocentową pewność awansu do grupy mistrzowskiej. Mamy nadzieję, że będziemy się z niego cieszyć w sobotę wieczorem.
Gigantyczna odmiana
To jednak będzie o tyle trudne, że Ruch jest w tej chwili jednym z najlepszych zespołów w Polsce. Gdyby wziąć pod uwagę tylko wyniki z 2017 roku, to okaże się, że "Niebiescy" ustępują tylko świetnie dysponowanemu Lechowi Poznań.
Podopieczni trenera Waldemara Fornalika zdobyli w pięciu meczach 10 punktów. Dla porównania - Zagłębie dopisało do swojego dorobku 7 oczek. I choć w tej chwili Ruch jest tuż nad strefą spadkową, to ich pozycja w tabeli może być myląca. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ze względów finansowych drużynie odjęto cztery punkty wywalczone na boisku. Gdyby je dodać, to okazałoby się, że Niebiescy wciąż walczyliby o miejsce w czołowej ósemce.
Zdobycz punktowa chorzowian jest o tyle imponująca, że mierzyli się oni z ligową czołówką. W pokonanym polu pozostawili m. in. Legię Warszawa i Lechię Gdańsk, zanotowali remis z Bruk-Betem Termaliką i wygrali ze Śląskiem Wrocław.
Jedynym zespołem, który w tej rundzie potrafił znaleźć sposób na Ruch jest Cracovia. Ta sama Cracovia, z którą Miedziowi zanotowali w ubiegły poniedziałek pechowy remis. Skoro więc "Pasy" potrafiły, to na pewno potrafi również Zagłębie.
Zabójczy duet
Gdy Zagłębie rozgrywało swój mecz przy Kałuży, piłkarze z Chorzowa odpoczywali już od dwóch dni. A mieli po czym, bo rozegrali bardzo trudne spotkanie z dotychczasowym liderem Lotto Ekstraklasy - Lechią Gdańsk.
Niebiescy objęli prowadzenie po rzucie wolnym wykonywanym przez Patryka Lipskiego. Jego dośrodkowanie przeciął jeszcze Paweł Stolarski i piłka wpadła do siatki. Niektóre źródła uznają gola Lipskiemu, a inne - samobójcze trafienie przypisują Stolarskiemu.
Lechia dość szybko wyrównała za sprawą wprowadzonego po przerwie Marco Paixao, ale to do Ruchu należało ostatnie słowo. Akcję lewym skrzydłem przeprowadził Łukasz Moneta, dograł do Jarosława Niezgody, a ten pewnym strzałem pokonał Dusana Kuciaka.
To właśnie duet Lipski-Niezgoda jest w tej chwili najgroźniejszy w drużynie Ruchu. Młodzieżowi reprezentanci Polski mają udział przy bardzo wielu bramkach, strzelonych w tym roku przez drużynę Waldemara Fornalika.
Sentymenty po obu stronach
W sobotę na Stadion Zagłębia będzie mogło wybiec siedmiu piłkarzy, dla których pojedynek będzie miał duże znaczenie. W drużynie Piotra Stokowca chodzi o Filipa Starzyńskiego, Łukasza Janoszkę, Kamila Mazka i Daniela Dziwniela - cała czwórka jeszcze niedawno broniła barw Ruchu i w sumie rozgrała w niebieskiej koszulce ponad 400 spotkań.
Najwięcej emocji towarzyszyć będzie prawdopodobnie Kamilowi Mazkowi, dla którego będzie to pierwsze spotkanie z Ruchem od jego odejścia.
Z kolei w Ruchu gra trzech piłkarzy z występami w Zagłębiu na swoim koncie. Mowa o Pawle Oleksym, Miłoszu Przybeckim oraz Marcinie Kowalczyku. Oni w sumie uzbierali ok. 80 meczów w barwach Miedziowych.
Ani w Zagłębiu, ani w Ruchu nikt nie pauzuje za kartki. Trenerzy będą mogli więc skorzystać ze wszystkich swoich piłkarzy. O składzie zadecyduje więc tylko stan zdrowia piłkarzy oraz aktualna dyspozycja zawodników.