Szymon Pawłowski: Zawsze będę miał duży sentyment do Zagłębia
Przed inauguracyjnym meczem KGHM Zagłębia Lubin z Lechem Poznań porozmawialiśmy z zawodnikiem, który reprezentował barwy zarówno Miedziowych jak i Kolejorza. Zapraszamy do lektury wywiadu z Szymonem Pawłowskim!
8 lut 2024 12:02
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
Dzień dobry Panie Szymonie, co u Pana słychać dobrego?
- Dzień dobry, u mnie wszystko w porządku. Od roku gram w rezerwach Lecha Poznań, pomagam tam młodzieży przy wchodzeniu do seniorskiej piłki. Do czerwca obowiązuje mnie jeszcze kontrakt, więc tam kontynuuję swoje granie na poziomie centralnym. Jesteśmy w środku przygotowań do rundy wiosennej, II liga zaczyna swoje rozgrywki nieco później niż Ekstraklasa. Gramy sparingi, trenujemy praktycznie codziennie, by udanie zainaugurować nasze rozgrywki.
A śledził Pan przygotowania zarówno Lecha jak i Zagłębia do rundy wiosennej w Ekstraklasie?
- W Lechu śledziłem, nawet graliśmy w tym okresie sparing z pierwszym zespołem. Jeśli chodzi o Zagłębie to może nie jakoś szczegółowo, ale wiem, że byliście na obozie w Turcji, znam wyniki sparingów.
Jeśli chodzi o rundę jesienną w wykonaniu Zagłębia, jakby Pan ją podsumował?
- Na pewno Zagłębie miało bardzo mocny początek sezonu, później było już nieco gorzej jeśli chodzi o wygrane. Patrząc na kadrę jaką posiada tych punktów mogłoby być trochę więcej. Uważam jednak, że po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym ta runda będzie dla Zagłębia zdecydowanie lepsza. Trzeba też powiedzieć, że latem do Zagłębia przyszło kilku nowych zawodników, którzy potrzebowali zgrania z zespołem. Myślę, że czas zadziałał na ich korzyść i gra będzie wyglądała zdecydowanie lepiej.
Podczas jesiennego meczu KGHM Zagłębia z Lechem padł w Lubinie rekord frekwencji. Wszyscy zgodnie podkreślali i wspominali niesamowitą atmosferę jaka wtedy panowała. A dla Pana? Jaki był mecz z najpiękniejszą atmosferą na stadionie w Lubinie?
- Na pewno był to mecz otwarcia jeszcze wtedy Dialog Areny. Wygraliśmy wtedy z Górnikiem Łęczna 3:0, a ja nawet zdobyłem w tym meczu bramkę. W pamięci także zapadło mi spotkanie reprezentacji Polski z Gruzją, w którym też miałem okazję zagrać. Na pewno też każdy mecz ze Śląskiem odbywał się w niesamowitej atmosferze, ale także spotkania z Lechem Poznań. Kiedyś jeszcze kibice obu zespołów mieli zgodę, ale teraz pomimo jej braku myślę, że dalej darzą się dużym szacunkiem.
To właśnie z tą dobrą atmosferą na trybunach kojarzą się Panu mecze Zagłębia z Lechem?
- Nie tylko ze względów kibicowskich. Mecze z Lechem zawsze kojarzyły się też z dobrą rywalizacją na boisku i były to spotkania z gatunku tych, na które piłkarzy nie trzeba było dodatkowo motywować. Zawodnicy sami chcieli pokazać się jak najlepiej i zagrać dobry mecz. Oczywiście, kibice Lecha przyjeżdżali zawsze do Lubina w solidnej liczbie i trybuna za bramką z pewnością im pomagała. Z drugiej strony za każdym razem była też mobilizacja fanów Zagłębia i dzięki temu te mecze są tak miło wspominane myślę, że nie tylko przeze mnie.
Jeśli spojrzymy sobie w kadrę Miedziowych to znajdziemy sporo zawodników, których łączy zarówno Zagłębie jak i Lech. Jest Marek Mróz, Kacper Chodyna, Dawid Kurminowski. Z Pana doświadczenia piłkarskiego, na mecze z byłymi drużynami zmienia się nieco nastawienie czy sposób motywacji?
- Zapomniał Pan jeszcze chyba o najbardziej oczywistym zawodniku czyli Jasminie Buriciu, który dla Lecha grał przez blisko 10 lat. Nie wiem czy będzie teraz bronił, ale w obliczu zawieszenia Dioudisa ma na to dużą szansę i z pewnością byłby to dla niego fajny mecz. Na pewno Ci chłopcy, których Pan wymienił będą chcieli udowodnić, że to iż nie zafunkcjonowali w pierwszym zespole Lecha nie oznacza, że nie mogą być dobrymi piłkarzami na warunki Ekstraklasy.
Czy jest coś na ten moment coś co ma Zagłębie a czego nie ma Lech w tym momencie?
- Trudno powiedzieć. Oba kluby mają super bazy treningowe i akademie i są klubami rozwijającymi się. Na pewno Zagłębiu w ostatnich latach brakuje sukcesów, na które moim zdaniem są gotowi. Dla mnie zawsze był to zespół na TOP5 jeśli chodzi o przedsezonowe typowanie. Niestety w ostatnich latach coś zawsze przeszkadza, by nawiązać do ścisłej ligowej czołówki.
Jakiego meczu spodziewa się Pan w sobotę?
- Mam nadzieję, że będzie to fajne widowisko dla kibiców i padnie dużo bramek aczkolwiek zawsze te pierwsze mecze po okresie przygotowawczym to jest jedna wielka niewiadoma. Różne zespoły mogą być na innym etapie, bo też nie wszyscy przygotowują się do ligi tym samym schematem. Zobaczymy, w Lechu zmienił się przed rundą trener, pewnie będzie ich gra wyglądała teraz inaczej. Mam nadzieję, że będzie to widowisko, które zaspokoi każdego kibica Ekstraklasy.
Kiedy można się Pana spodziewać w Lubinie przy okazji meczu Ekstraklasy?
- To fakt dawno mnie w Lubinie nie było, ale kontakt z ludźmi z Zagłębia jest cały czas. Między innymi mamy dobre relacje z Karolem Sitarskim (kierownik I drużyny przyp. red.), często ze sobą rozmawiamy przez telefon czy spotykamy przy okazji meczów bądź zgrupowań. Spędziłem w Lubinie 6,5 roku i bardzo dobrze wspominam ten czas, kiedy kształtowałem się jako ekstraklasowy piłkarz. To w Zagłębiu debiutowałem w Ekstraklasie i zawsze będę miał sentyment do tego Klubu i miasta.
Na zakończenie czego możemy Panu życzyć i czy jest coś czego Pan chciałby życzyć naszym kibicom bądź naszemu Klubowi?
- Dla mnie myślę, że przede wszystkim zdrowia. Jestem już coraz bliżej końca kariery, ale wciąż sprawia mi to dużą przyjemność, więc wciąż kontynuuję swoją grę na poziomie centralnym i staram się pomóc młodym chłopakom wchodzić do seniorskiej piłki. Zobaczymy ile jeszcze będę w stanie grać na takim poziomie. A kibicom Zagłębia chciałbym życzyć, by mieli jak najwięcej radości z Klubu jak i z piłkarzy oraz żeby Zagłębie osiągało jak najlepsze wyniki.