Sylwetka szkoleniowca | Czesław Michniewicz
Dość niedawno na ławce trenerskiej Legii Warszawa zasiadł nowy szkoleniowiec, którego z pewnością pamięta większość sympatyków "Miedziowych". Mowa oczywiście o Czesławie Michniewiczu. To właśnie sylwetkę byłego trenera KGHM Zagłębia, a dziś "Legionistów" postanowiliśmy Wam nieco przybliżyć. Zapraszamy!
16 paź 2020 15:00
Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
Czesław Michniewicz urodził się 12 lutego 1970 roku w Brzozówce na terenie ZSRR, obecnie Białorusi. Mając 15 lat, przeprowadził się do Trójmiasta, gdzie mieszka do dziś. Tam też skończył szkołę średnią i studia. Jak sam wspomina, od zawsze chciał zostać trenerem. To była jego pasja. Kiedy nauczyciel wychowania fizycznego nie mógł pojawić się na lekcji, wtedy on zaczynał ją prowadzić.
Jako piłkarz miał okazję grać we wszystkich najważniejszych rozgrywkach. Jako zawodnik Amica Wronki występował w Ekstraklasie, grał w finale Pucharu Polski, w Superpucharze oraz w pucharach europejskich (był bramkarzem - zagrał od 56 minuty w przegranym 1:0 meczu z Atletico Madryt). Już jako gracz klubu spod Poznania dostał szansę prowadzenia drużyny rezerw. Łączył tę funkcję z rolą rezerwowego bramkarza wronieckiego zespołu. W swoim debiutanckim sezonie jako szkoleniowiec rezerw w Amice Wronki zajął z nią trzecie miejsce lidze. Po trzech sezonach został włączony do sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu. Miał być także szykowany na przejęcie roli I trenera w przyszłości.
Te plany pokrzyżowało jednak zwolnienie całego sztabu szkoleniowego drużyny po słabszych występach. Po przygodzie we Wronkach, Michniewicz miał podjąć pracę w Arce Gdynia, ale ostatecznie trafił do Lecha Poznań. Klub ze stolicy Wielkopolski znajdował się w trudnym położeniu, ponieważ zajmował miejsce spadkowe. Ostatecznie, pod jego wodzą, Lechici zajęli na koniec 6. miejsce. Mimo niskiej pozycji w ligowej tabeli Michniewiczowi udało się zwyciężyć w Pucharze Polski. Po dwumeczu finałowym z Legią Warszawa jego podopieczni mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Na początku sezonu 2004/05 zdołał wywalczyć również Superpuchar Polski.
Po tym, jak w czerwcu 2006 roku skończył mu się kontrakt w Lechu, władze klubu nie zdecydowały się na jego przedłużenie. Miejsce na ławce trenerskiej Lecha zajął Franciszek Smuda, a sam Michniewicz miał go zastąpić w Lubinie. Do tego jednak nie doszło. Na początku sezonu Zagłębie zatrudniło Edwarda Klejdnista. Po słabszych występach “Miedziowych” ostatecznie to Czesław Michniewicz został zatrudniony jako szkoleniowiec Zagłębia. Kiedy obejmował naszą drużynę, "Miedzowi" znajdowali się w dolnej części tabeli. Droga do ostatecznego tryumfu zaczęła się od zwycięskiego pojedynku z Koroną Kielce. Warto podkreślić, że pod jego wodzą lubinianie wygrali osiem z dziesięciu pierwszych spotkań, a dwa pozostałe zremisowali. Wówczas pierwszy raz w tamtym sezonie pokonaliśmy Mistrza Polski, Legię Warszawa. Ostatecznie, do końca sezonu drużyna prowadzona przez Czesława Michniewicza wygrała piętnaście spotkań, zanotowała cztery remisy i zaledwie dwie porażki. Ta seria zwycięstw pozwoliła "Miedziowym" cieszyć się zdobyciem Mistrzostwa Polski.
W następnym sezonie Michniewiczowi nie szło już tak dobrze. "Miedziowi" szybko odpadli z europejskich pucharów po porażce w dwumeczu przeciwko drużynie Steauy Bukareszt. W lidze natomiast zaledwie cztery zwycięstwa, trzy remisy i cztery porażki. Po remisie z Jagiellonią Białystok w 11. kolejce sezonu 2007/08 podziękowano mu za współpracę.
W kolejnych latach trenował takie zespoły jak Arka Gdynia, Widzew Łódź, Jagiellonia Białystok, Polonia Warszawa, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Pogoń Szczecin czy Termalica Bruk-Bet Nieciecza. To właśnie "Słonie" były ostatnim klubem, który Michniewicz poprowadził w Ekstraklasie, jednak ostatecznie został zwolniony. Powodem miały być słabe wyniki, jakie osiągał na początku rundy wiosennej sezonu 16/17.
Mimo takiego zakończenia przygody z Termialiką, Michniewicz był wówczas uważany za bardzo dobrego trenera. Pod jego wodzą drużynę z Niecieczy charakteryzowała solidna defensywa i dobra organizacja gry. Z faktu, że przez kilka miesięcy pozostawał on bez pracy, postanowił skorzystać Zbigniew Boniek, który poszukiwał nowego selekcjonera dla reprezentacji U-21. Wybór padł właśnie na Czesława Michniewicza. Oficjalnie 7 lipca 2017 roku zastąpił na tym stanowisku Marcina Dornę. Celem było puszczenie w niepamięć młodzieżowych Mistrzostw Europy, które odbyły się w naszym kraju. Wówczas kadrze Dorny poszło fatalnie. Nowy selekcjoner postawił na przebudowę drużyny, a celem była kwalifikacja na kolejne ME.
Pod wodzą Czesława Michniewicza kadra rozegrała 27 spotkań. Po eliminacjach oraz pokonaniu w barażach silnej Portugalii, kadrze udało się dostać na finałowy turniej we Włoszech. Los nie był jednak łaskawy i Polacy trafili do grupy z Hiszpanią, Włochami i Belgią. Ostatecznie zajęli w niej 3. miejsce, mając jednak taką samą liczbę punktów co Włosi i Hiszpanie. O wyjściu z grupy decydował bilans bramkowy. Po tym nieszczęśliwym zakończeniu kadra pod wodzą Michniewicza przystąpiła do kolejnych eliminacji. Ostatecznie skoczyły się one dla nas niepomyślnie. Kilka dni temu młodzieżowi reprezentanci Polski przegrali spotkanie z Serbią i zremisowali z Bułgarią.
W międzyczasie ze swoim stanowiskiem w Legii Warszawa pożegnał się Aleksandar Vuković. Jego następcą wybrano właśnie Czesława Michniewicza, który początkowo łączył funkcję selekcjonera z pracą w warszawski klubie. Zdążył już poprowadzić "Legionistów" w dwóch spotkaniach eliminacji do Ligi Europy. Ostatecznie zostali pokonani przez Qarabag Agdam. Obecnie Michniewicz nie jest już selekcjonerem kadry U-21 i w pełni może skupić się na pracy w Legii.
Jak potoczą się jego losy? Na to pytanie odpowiedź przyjdzie w przyszłości. Warto podkreślić, że spotkanie KGHM Zagłębia Lubin z Legią Warszawa na ich stadionie, będzie pierwszym oficjalnym meczem Czesława Michniewicza w Ekstraklasie od czasów zwolnienia z Termaliki. Czy przy Łazienkowskiej nowego trenera dopadną demony przeszłości? Przecież właśnie w Warszawie "Miedziowi" pod jego wodzą przypieczętowali Mistrzostwo Polski. Tego dowiemy się już w niedzielę. Nam pozostaje trzymać za naszych piłkarzy kciuki i mocno ich dopingować przed telewizorami.