16
cze
Sebastian Madera: Tutaj zacząłem marzyć o ekstraklasie
Defensor Zagłębia Lubin wspomina pierwsze pobyty na stadionie Zagłębia, zdradza, dlaczego sentymentem darzy miedziowy klub. Sebastian Madera opowiada o pożegnaniu z Jagiellonią, swoim charakterze i nadziejach na przyszłość.
16 cze 2016 12:07
Fot. Zagłębie Lubin SA
Autor Zagłębie Lubin
Udostępnij
Ekstraklasa
W nawiązaniu do doniesień dotyczących Twojej osoby, wypada zapytać: Co jadłeś na śniadanie? Pojawiły się informacje, że stosujesz nieodpowiednią dietę i dlatego ostatnio nie grałeś.
Sebastian Madera: - Kiedy pojawiły się takie informacje, mieliśmy cięższy okres w klubie. Rok wcześniej świętowaliśmy sukces, a później pojawiły się problemy. Wszyscy reagowaliśmy nerwowo, to wynikało z naszych ambicji. Z trenerem Probierzem wszystko już sobie wyjaśniłem, Jagielloni i szkoleniowcowi jestem wdzięczny, bo rozwinąłem się jako piłkarz i osiągnąłem dobry wynik. Teraz przyszedłem do Zagłębia i ten transfer odbieram jako sportowy awans.
Jeśli chodzi o Twój transfer do Zagłębia, to ile razy byłeś blisko?
- (śmiech) Pochodzę z okolic Lubina i Zagłębie jest klubem dla mnie szczególnym. Jako młody chłopak jeździłem na mecze, z sentymentem wspominam stary i wielki stadion, który wtedy robił na mnie wrażenie. Kiedy grałem w Miedzi Legnica, to przejeżdżałem przez Lubin i myślałem sobie, co mam zrobić, by się tutaj dostać? Byłem młody, a Zagłębie grało w ekstraklasie, nazwiska zawodników, którzy wtedy występowali, robiły wrażenie. Przyznam się, że regularnie bywałem wówczas na meczach. W Lubinie zaczęły się moje marzenia o poważnej piłce. Zobaczyłem całą tę otoczkę? Cieszę się, że wreszcie spełniło się moje marzenie, tym bardziej, że Zagłębie idzie cały czas do przodu.
Po utalentowanego stopera z Legnicy sięgnął jednak Widzew. W Łodzi byłeś długo, a udana była dla Ciebie tylko końcówka tego pobytu.
- Doznałem dwóch poważnych kontuzji, od początku mojej przygody z Widzewem pojawiły się te problemy. Pchałem ten swój kamień, po kilku latach z tego wyszedłem, poradziłem sobie i zacząłem grać na wysokim poziomie. W Łodzi poznałem fantastycznych ludzi, rozwinąłem się jako piłkarz, ale przede wszystkim rozwinąłem się jako człowiek. Później wszystko poszło do przodu, zebrałem bagaż doświadczeń. Dziś doceniam to, co osiągnąłem.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o Sebastianie Maderze, to mówiło się o nim: ?Gość z wielkim talentem, ale z powodu kontuzji może zakończyć karierę.
- Dwa razy złamałem nogę, 4-5 lat grania w piłkę mi uciekły. Jako młody chłopak musiałem z tym sobie poradzić, a łatwo przecież nie było. Nie wracam do tego, tak widocznie miało być. Dzięki mojej determinacji spełniam swoje marzenia, trafiłem do Zagłębia, jestem tu, gdzie chciałem. Dziś jestem szczęśliwym człowiekiem.
Później, odpukać, żadne poważne kontuzje Ci się nie przydarzały?
- Od czasu drugiego złamania wszystko się układa, wyszedłem na prostą. Sportowo raz było lepiej, a raz gorzej, ale zawsze byłem zdrowy.
Chciałem wyjaśnić z Tobą jeszcze jedną kwestię. Sebastian Madera to niezły piłkarz, ale ponoć ma ciężki charakter?
- Na mój temat mogą być różne opinie. Jestem takim zawodnikiem, że dla mnie piłka i wynik są najważniejsze. Zawsze kieruję się sercem, jeśli coś złego się dzieje, szukam innych rozwiązań. Staram się to robić bezkonfliktowo, choć niektórzy odbierają moje działania inaczej. W Białymstoku pożegnałem się ze wszystkimi, uważam, że współpracę zakończyliśmy w bardzo dobrym stylu. Zachowuję same miłe wspomnienia, nic negatywnego nie powiem o byłym klubie. Myślę, że w Jagiellonii też pozytywnie mnie oceniają.
W Białymstoku zebrałeś też ciekawe doświadczenia, zagrałeś w europejskich pucharach"
- Faktycznie z "Jagą? osiągnęliśmy dobry wynik przed rokiem i mieliśmy okazję spróbować swoich sił w Europie. Bardzo fajna przygoda, bardzo ciekawe doświadczenia.
Trener Probierz niekoniecznie tak to ocenia.
- Myślę, że gdyby trener Michał Probierz miał okazję znów zagrać z polskim klubem w europejskich pucharach, to bez wahania by się na to zdecydował. Start w tych rozgrywkach to nagroda i tak należy to odbierać. Uważam, że Zagłębie jest gotowe, a gra w europejskich pucharach, to możliwość do dalszego rozwoju dla klubu.
Zagłębie to właśnie Twoje miejsce na ziemi?
- Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co tutaj zobaczyłem. Grałem w kilku klubach i mogę powiedzieć, że pod względem organizacyjnym, Zagłębie przebija wszystkich. Warunki do pracy są idealne, na miejscu boiska, pod ręką całe zaplecze. Pierwszy raz z czymś takim się spotykam.
Na miejscu są też godni konkurenci do gry.
- Zagłębie pokazało w minionym sezonie, że jest bardzo silne. Wszyscy zawodnicy wyróżniali się na swoich pozycjach, oczywiście w obronie też. Przyszedłem do Zagłębia, by jeszcze wzmocnić tę rywalizację, nie trafiłem do tutaj, by przyglądać się z boku, jak koledzy grają. Znam swoją wartość, wierzę , że jeszcze się rozwinę i pomogę drużynie.
Nie przeraża trochę perspektywa pracy z tak wymagającym trenerem jak Piotr Stokowiec?
- Nie przeraża, a nie ukrywam, że w zeszłym sezonie byłem pod wrażeniem tego, jak przygotowane było Zagłębie do gry. Chłopaki fajnie biegali, byli aktywni i skoczni. Jestem obrońcą i w moim przypadku przygotowanie fizyczne jest najważniejsze. Liczę na to, że pod okiem Piotra Stokowca moje predyspozycje pójdą jeszcze do góry.?