Piotr Burlikowski: Zachowajmy zimne głowy
- Uważam, że drużyna zasłużyła na zaufanie. Trzeci sezon budujemy Zagłębie, w zespole doszło do kilku znaczących zmian, ale sukcesywnie idziemy do przodu. Przydarzają się trudniejsze momenty, ale nie powinniśmy pękać i my w klubie i kibice, którym los Zagłębia nie jest obojętny. Jeśli będziemy trzymali się razem, to nie wrócimy na te pokręcone tory, po których Zagłębie zmierzało jeszcze kilka lat temu. Z drużyną pracują dobrzy trenerzy, którzy obrali właściwe metody przygotowań. Ostatnie sukcesy to również efekt jedności, która panowała między piłkarzami, trenerami, pracownikami klubu i kibicami ? apeluje dyrektor sportowy Zagłębia Lubin.
24 lis 2016 12:36
Fot. Zagłębie Lubin SA
Autor Zagłębie Lubin
Udostępnij
Ekstraklasa
Czy dyrektor sportowy Zagłębia Lubin pamięta, kiedy Miedziowi doznali dwóch porażek z rzędu?
Piotr Burlikowski: - Pamiętam taką serię. O wiele lepiej pamiętam jednak sytuację, kiedy przez kilka lat Zagłębie było w kryzysie. Oczywiście nie jest to przyjemne, że nasza drużyna ostatnio nie wygrywa, przydarzył się jej trudniejszy moment i nikt nie ucieka od odpowiedzialności. Dziś potrzeba chłodnych głów, by jak najszybciej poradzić sobie z tą sytuacją. Współpracujemy ze sobą i wyciągamy wnioski.
Prasowe tytuły po meczu z Koroną sugerują, że Zagłębie jest w kryzysie.
- Na pewno zespołowi przydarzył się kryzys, ale zapewniam, że nikt nie przechodzi obojętnie wobec ostatnich wyników. Na tę aktualną dyspozycję wpływ ma intensywność spotkań. Nasi ważni zawodnicy są regularnie powoływani do reprezentacji młodzieżowej, z czego oczywiście bardzo się cieszymy. Pamiętajmy jednak, że Jarek Jach czy Jarek Kubicki dotychczas nigdy tyle nie grali. Zespołowi brakuje błysku, o który łatwiej, gdy piłkarzom nie brakuje świeżości. Wcześniej właśnie to nas cechowało. Wrócimy do tego, bo mamy dobry zespół i sztab trenerski, który doskonale wie, co trzeba robić.
Zimne głowy i szybka diagnoza to klucz, by Miedziowi wrócili na właściwe tory? Zostały 4 mecze do końca rundy jesiennej, więc można jeszcze wywalczyć sporo punktów?
- Punkty są jak najbardziej wyznacznikiem jakości pracy i chcemy wygrywać. Musimy być przygotowani na sytuacje, że drużynie przydarzą się słabsze momenty. Legia czy Lech, które są mocniejsze kadrowo i dysponują zdecydowanie większymi budżetami, w trakcie sezonu też mierzą się z kryzysami. Zagłębie jest silne, ma swoje atuty i jesteśmy w stanie konkurować z najlepszymi.
Piotr Burlikowski jest w stałym kontakcie z trenerem Stokowcem. Zapewne odbyliście rozmowy na temat powrotu Zagłębia do optymalnej dyspozycji?
- Oczywiście rozmawialiśmy na ten temat, ale to wewnętrzne sprawy Klubu. Sztab postawił swoją diagnozę, ma swój pomysł i zgadzam się z trenerami. Dla nas priorytet to mecz z Lechem, a nie ma nic lepszego dla zespołu, niż przełamanie się w konfrontacji z wymagającym rywalem. Zagłębie trochę inaczej, niż dotychczas, przygotowuje się do najbliższego spotkania. Resztę szczegółów zostawmy. Na bazie wcześniejszych doświadczeń i moich i sztabu trenerskiego, mogę pokusić się o stwierdzenie, że szkoleniowcy mają pomysł na opanowanie całej sytuacji. Każdy skupia się na swojej pracy.
Czy pion sportowy Zagłębia spodziewał się, że nowi zawodnicy szybciej będą odgrywali pierwszoplanowe role w zespole?
- Przede wszystkim doskonale znam styl pracy Piotra Stokowca i wiem, że nasz trener powoli wprowadza zawodników do gry. Musi dobrze poznać piłkarza, przygotować zawodnika do swojego stylu pracy ciężkich treningów. Zawodnik zafunkcjonuje w Zagłębiu, kiedy szkoleniowiec uzna, że zasługuje na grę. Ten model wprowadzania nowego piłkarza jest sprawiedliwy i również ja mam do niego zaufanie. Osobiście liczyłem, że Filip Starzyński będzie wiodącą postacią, jak na wiosnę. Brakuje nam dziś takiego "Figo", który dawał zespołowi ten wspomniany przez mnie błysk. Starzyński z wiosny jest w stanie pociągnąć zespół na wyższe miejsce. Co do pozostałych nowych zawodników, pewnie, że chciałbym, by Nespor został królem strzelców, a Dziwniel najlepszym lewym obrońcą w lidze. Każdy na dziś ma swoją określoną funkcję w zespole, którym zarządza Piotr Stokowiec.
Co dzieje się z liderem Zagłębia, dlaczego Filip Starzyński nie gra?
- Lekarze zdiagnozowali przepuklinę pachwinową. Filip jest pod opieką lekarza, który współpracuje z reprezentacją Polski oraz opiekuje się naszymi zawodnikami. Zawodnik przechodzi rehabilitację i w najbliższych dniach okaże się, czy konieczny będzie zabieg.
Jutro Zagłębie zagra z Lechem Poznań, który też przechodził kryzys formy, a dziś "Kolejorz" regularnie punktuje.
- To dobre stwierdzenie, bo każdy zespół w tym sezonie miał słabszy okres. Ja cieszę się, że jutro gramy z Lechem, bo takie spotkania są najatrakcyjniejsze dla oglądających. Zawodnicy też czują dodatkową motywację, spodziewam się dobrego spotkania. Wszyscy czują pokłady dodatkowej energii. Z całą odpowiedzialnością zapraszam wszystkich kibiców na Stadion Zagłębia, bo zapowiada się emocjonujący mecz. Lech jest mocny, my również. Ostatnio czytałem ciekawe zestawienie, opublikowane przez władze Lecha, z którego wynika, na jakim poziomie finansowania jest "Kolejorz". Pieniądze jednak nie grają, a umiejętności weryfikuje boisko, dlatego potrafimy poznaniakom regularnie odbierać punkty. Jutro zagrają dwa dobre zespoły, a nie ich budżety.