Ekstraklasa
Wieść niesie, że zdominowałeś czwartoligowe boiska i rywale boją się pojedynków z Patrykiem Muchą?
Patryk Mucha: - (śmiech) Tak bym tego nie zrelacjonował. Rezerwy Zagłębia nieźle zaczęły sezon, a obecnie mam okazję grać właśnie w drugim zespole. Gramy o zwycięstwo w każdym spotkaniu, a mam także swój osobisty cel, by się rozwijać. A w nawiązaniu do ostatniego meczu w rezerwach, cieszą mnie oba gole.
Trenerzy II zespołu są zadowoleni z Twojej postawy.
- To czwartoligowe boiska, ale bardzo poważnie podchodzę do występów w rezerwach. Oczywiście marzy mi się debiut w pierwszej drużynie. Mam przekonanie, że grając dobrze w rezerwach także zyskuję i czynię postępy.
Masz tego pecha, a Zagłębie ma to szczęście, że na Twojej pozycji w I zespole jest spora rywalizacja.
- Faktycznie trener Stokowiec ma kilku zawodników do dyspozycji na pozycji defensywnego pomocnika. Do rywalizacji ze starszymi kolegami podchodzę bardzo spokojnie, bo czuję, że robię postępy i kiedy szkoleniowiec uzna, że zasłużyłem na grę, będę gotowy w stu procentach.
Dobry przykład dla Ciebie to Jarek Kubicki, trener uznał, że pomocnik prezentuje odpowiednio wysoki poziom i postawił na niego.
- Dokładnie tak, Jarek jest na dziś zawodnikiem pierwszego wyboru. "Kebsi" do wszystkiego doszedł ciężką pracą, był cierpliwy i zaangażowany w każdy trening. Marzy mi się podobny scenariusz, z moją osobą w tej roli.
Troszeczkę czekasz na debiut, a młody chłopak potrafi faktycznie być tak cierpliwy?
- Jestem młodym chłopakiem, przebywam z zawodnikami I drużyny, ze starszymi kolegami, którzy regularnie grają w ekstraklasie i oczywiście im zazdroszczę. Staram się jednak zachować chłodną głowę, bo tak jak wspominałem, czuję, że robię postępy, mam się od kogo uczyć i wiem, w jakich elementach muszę się poprawić.
Jaki taki spokojny chłopak odnajduje się w szatni, gdzie spotyka się ponad 20 różnych charakterów?
- Nie miałem większych problemów z aklimatyzacją, zawsze staram się być sobą. Starsi zawodnicy dobrze mnie przyjęli, oczywiście jak każdy młody chłopak w zespole musiałem się wykazać, koledzy zrobili mi kilka żartów, ale takich, że i ja się z nich śmiałem. To naturalna kolej rzeczy, szatnia musiała sprawdzić "młodego" (śmiech). W szatni powinny być żarty, to pokazuje, że trzymamy się razem.
Rozwijasz się jako piłkarz, ale też nie zaniedbujesz nauki. Zdałeś maturę i nie zamierzasz na tym poprzestać.
- Nigdy nie miałem problemów z nauką. Mam pewne pomysły, z racji codziennych treningów, myślę o zaocznych studiach. Jak wszystko się ułoży, dowiem się niebawem.
Jak młody zawodnik, który wchodzi do dorosłej piłki, odnajduje się w treningach Piotra Stokowca? Wielu doświadczonych piłkarzy przyznaje, że nigdy dotąd tak ciężko nie trenowało.
- Dość szybko przestawiłem się na ten reżim treningowy i nie miałem z tym większego problemu. Szkoleniowcy czuwają też nad młodszymi zawodnikami i dobierają nam mniejsze obciążenia. Nie będę zakłamywał rzeczywistości, treningi w I drużynie są mocniejsze niż w zespołach juniorskich, ale nikomu nie dzieje się krzywda.
Czwarta liga to dla Ciebie jedynie obowiązek, czy jednak dobre występy na tym poziomie mogą Ci utorować drogę do gry w I drużynie?
- Każdy kolejny mecz jest najważniejszy, to hasło przyświeca pierwszej drużynie, ale i w rezerwach zawsze gra się o zwycięstwo. W drugiej drużynie gram na sto procent, bo to uczciwe wobec trenerów i kolegów, a wykonując powierzone zadania, robię postępy. Szkoleniowcy obu zespołów są ze sobą w kontakcie i występy zawodników są raportowane.
To zdradź, w których elementach zrobiłeś największe postępy?
- Przede wszystkim zyskałem na pewności siebie. Oczywiście z każdym treningiem czy meczem poprawiam pewne mankamenty w mojej grze, zyskuję na technice, uczę się pewnych automatyzmów w taktyce - w uproszczeniu łapię doświadczenie. Codzienna praca z lepszymi zawodnikami przynosi efekty.