Ekstraklasa
Mateusz, mieliśmy w tym meczu wiele okazji, by zdobyć jeszcze więcej bramek. Jednak w końcówce było nerwowo, bo to ŁKS strzelił kontaktowego gola.
- Tak, pierwsza połowa to zdecydowana przewaga naszej drużyny. Brakowało tej drugiej bramki już w pierwszej części gry, aby zaznaczyć wyższość nad ŁKS-em. Później na początku drugiej połowy goście zaczęli dochodzić do głosu. Wiedzieliśmy, że trzeba na nowo wskoczyć na odpowiednie obroty. Cieszymy się, bo wbrew pozorom to nie są łatwe mecze. ŁKS nie miał nic do stracenia, a zawodnicy tego zespołu grają o swoją przyszłość i chcą się zaprezentować z jak najlepszej strony. My jesteśmy zadowoleni z wygranej przed własną publicznością w ostatnim meczu.
W pierwszej połowie nasza gra była naprawdę efektowna, ale chyba znowu zabrakło trochę tej skuteczności?
- Nie będę odkrywczy, jak powiem, że ta skuteczność była bolączką przez cały sezon. Ważne, że te dwie bramki wpadły i szkoda tylko tego gola straconego w ostatnich minutach, bo na pewno 2:0 wyglądałoby lepiej.
Za nami kapitalna seria czterech zwycięstw. Nic nie stoi na przeszkodzie, by tę passę kontynuować w ostatniej kolejce z Legią Warszawa.
- Zdecydowanie tak. Jedziemy do Warszawy powalczyć o trzy punkty. Na pewno nikt nie odpuści. Szczególnie, że te mecze na stadionie Legii są zawsze ciekawe.
