Ekstraklasa
Mateusz, miałeś kapitalną szansę do tego, aby zamknąć mecz z Puszczą. Po Twoim uderzeniu piłka trafiła jednak w siatkę. Wszyscy na trybunach byli przekonani, że to będzie gol. Ty też widziałeś już piłkę w siatce po Twoim uderzeniu?
- Nie, ja tę perspektywę miałem inną. Szkoda, że nie wpadło, bo mogliśmy ten mecz szybciej zamknąć, a finalnie do końcowych minut mieliśmy przewagę jednej bramki i oczywiste, że zawsze wkrada się taki lekki niepokój. Cieszę się, że to przetrwaliśmy i zdobyliśmy 3 punkty.
Cały zespół Zagłębia musiał do końcowych minut walczyć o utrzymanie prowadzenia po golu zdobytym w 53 minucie przez Igora Orlikowskiego. Można powiedzieć, że znów niewiele brakowało, aby te niewykorzystane szanse zemściły się na was, zwłaszcza w drugiej połowie. Na wasze szczęście Dominik Hładun z wielkim wyczuciem obronił strzał Wojciecha Hajdy i ten mecz kończycie ze zwycięstwem.
- Dużo mieliśmy tych sytuacji i gdzieś te niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić, bo nie przypominam sobie, żeby Puszcza poza tym jednym strzałem z dystansu miała jakąkolwiek inną sytuację. Chwała Dominikowi, że był czujny. Mimo wszystko cieszymy się, że dowieźliśmy to skromne prowadzenie, które dało nam 3 punkty.
KGHM Zagłębie w tym spotkaniu było od pierwszych minut dominujące. Jednak w 1 połowie czegoś wam brakowało. Gdybyś miał z perspektywy boiska powiedzieć, co to było?
- Brakowało nam szybszego operowania piłką. Utrzymywaliśmy się przy niej, ale to było takie jednostajne tempo i brakowało tego przyśpieszenia, bo Puszcza mimo wszystko słynie z dobrej organizacji gry. Przy naszym wolnym graniu byli w stanie się szybko ustawić i ciężko było się przebić pod ich bramkę, skorygowaliśmy to po przerwie i zdobyliśmy gola, co prawda po stałym fragmencie, ale stworzyliśmy później sporo sytuacji.
Wasze pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, zatem czas na zwycięstwo w meczu wyjazdowym. Jedziecie na stadion Lechii Gdańsk, a tam Zagłębie wielokrotnie potrafiło rozgrywać mecze na swoją korzyść. Teraz jesteście podbudowani tym zwycięstwem, więc jesteście gotowi, aby wygrać kolejne spotkanie.
- Na pewno po tych pierwszych meczach był lekki niedosyt i teraz jesteśmy bardziej pewni siebie. Jedziemy zmotywowani i podbudowani tym zwycięstwem, po 3 punkty do Gdańska.
W Gdańsku gra się trudno, ale wy lubicie grać przy zapełnionych trybunach oraz w sytuacji, kiedy nie jesteście faworytem.
- Mimo wszystko Lechia jest beniaminkiem, więc ciężko mi powiedzieć jak te kursy będą się układały. Pamiętam z sezonu kiedy Lechia spadła z Ekstraklasy to my przypieczętowaliśmy swoje utrzymanie na tym stadionie w Gdańsku i miejmy nadzieje, że ta historia się powtórzy i wyjdziemy stamtąd zwycięsko.
Potem czeka was w Lubinie wielkie święto, bo przyjedzie Lech Poznań i być może tak jak rok temu przy pełnych trybunach będziecie grali z jednym z kandydatów do tytułu.
- Tak, bo jakby nie było to też wyniki budują frekwencję na stadionach, więc miejmy nadzieje, że z Gdańska przywieziemy korzystny bilans i zachęcimy kibiców, żeby licznie zjawili się na stadionie.