9
mar
Jarosław Kubicki: Gram szybko i prosto
Wychowanek Zagłębia Lubin był jednym z bohaterów derbowego meczu. W 14. minucie spotkania ze Śląskiem Jarosław Kubicki ,po dokładnym podaniu Dorde Cotry, strzelił gola na 2:0 i ustalił wynik konfrontacji. Wspólnie z bardziej doświadczonym Łukaszem Piątkiem, "Kebsi" zdominował środek pola i "Miedziowi" kontrolowali przebieg meczu we Wrocławiu.
9 mar 2016 14:03
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin
Udostępnij
Ekstraklasa
Emocje derbowe opadły?
Jarosław Kubicki: - Zdecydowanie opadły już te emocje, koncentruję się na przygotowaniach do meczu z Pogonią Szczecin. Chciałbym się dobrze zaprezentować, zagrać przynajmniej na podobnym poziomie, jak w ostatnich spotkaniach.
Kibice dawali wyraz swojej sympatii dla wychowanka, który zdobył gola w meczu ze Śląskiem?
- Oczywiście kibice mocno nas dopingowali, wspólnie cieszyliśmy się po meczu. Później już wszystko się uspokoiło i wróciło do stanu sprzed meczu.
Jesteś anonimowy w Lubinie?
- Raczej jestem anonimowy i bardzo mi pasuje taki spokój poza boiskiem. Czasem tylko jakiś młody chłopak poprosi o zdjęcie, z czym oczywiście nie mam problemu. Ogólnie, to swobodnie poruszam się po Lubinie.
Trenerzy akademii stawiają Cię za wzór. Jarek Kubicki dobrze gra w piłkę, jest skromny, grzeczny, wychował się w Lubinie i kibicuje Zagłębiu.
- Bardzo mi miło, bo ostatnio słyszę wiele komplementów. Co mogę powiedzieć? Raz dostałem czerwoną kartkę, sam nie wiem, czy ja byłem bardziej zdziwiony, czy trener Paweł Karmelita? Dość impulsywnie zareagowałem na bezpardonowy atak rywala, który chciał mi zrobić krzywdę i sędzia wyrzucił mnie z boiska. To był jednorazowy wyskok, mocno to przeżywałem. Chyba więcej myślałem o tej kartce, niż o golu w meczu derbowym. Nigdy więcej nie pozwoliłem sobie na takie zachowanie. Poza boiskiem też jestem spokojnym człowiekiem, wolny czas spędzam z najbliższymi.
Od półtora roku jesteś zawodnikiem I drużyny. Czujesz się zawodnikiem, od którego wiele zależy na boisku?
- Czuję się zawodnikiem I drużyny, bo dość regularnie gram. Natomiast nie czuję, żebym decydował o obliczu zespołu. Trener na mnie stawia, walczę o miejsce w składzie i staram się realizować swoje zadania.
Jesteś już częścią "starszyzny" czy jednak bliżej Ci do młodszych kolegów?
- Jestem gdzieś po środku, dokładnie tak siedzę w szatni. Ze wszystkimi się dobrze dogaduję i koledzy chyba nie mają ze mną problemów.
Ciągle robisz postępy, trener coraz bardziej Ci ufa?
- Przede wszystkim dobrze przepracowałem okres przygotowawczy, regularnie grałem w sparingach i wywalczyłem miejsce w składzie na rundę wiosenną. Nie narzekam na swoją sytuację.
Pamiętasz swoje początki w I drużynie?
- Myślę, że nie zmieniłem się zbyt mocno. Poprawiłem moją grę w defensywie, lepiej się ustawiam, przewiduję, nabrałem pewności siebie. Czuję się lepszy w elementach, które są preferowane na mojej pozycji. Upraszczając, to pierwsze podanie, które wykonuję po odbiorze, musi być bardzo dobre. Staram się asekurować pozostałych zawodników, dlatego też rzadko podłączam się w akcjach ofensywnych.
Na całe szczęście w meczu derbowym podłączyłeś się do jednej z kontr?
- (śmiech) Na całe szczęście tak! Żartuję, trener Stokowiec zachęca mnie, bym podłączał się do szybkich ataków. Przy następnej kontrze znowu wystartuję!
Wszyscy dziennikarze bardzo pozytywnie Cię odbierają, jesteś naturalny, skromny, nie silisz się na wielkie porównania, tylko bardzo realnie przedstawiasz rzeczywistość. Taki też jesteś na boisku?
- Myślę, że taki właśnie jestem. Nie szukam skomplikowanych rozwiązań, staram się grać szybko i prosto. Robię to, co do mnie należy.
Kiedy wybiegasz na boisko to dużo myślisz, czy już pojawił się pewien automatyzm?
- Nie będę ukrywał, że na samym początku ciągle myślałem i analizowałem swoje ustawienie. Patrzyłem co robią koledzy, odczuwałem lekki stres, czekałem na podpowiedzi. Z biegiem czasu nauczyłem się czytać grę, czuję się coraz pewniej.
Lubomir Guldan ciągle podpowiada?
- Coraz rzadziej, ale się zdarza. Przyznam, że cenię te jego wskazówki, bo bardzo mi pomaga.
Za Twoimi plecami "Lubo" zawsze Cię chwali, a jak to jest w szatni?
- (śmiech) W szatni akurat mnie nie chwali, widocznie nie chce, bym obrósł w piórka.
Pochwały takiego zawodnika namieszałyby Ci w głowie?
- Myślę, że nie. Cieszą mnie ostatnie pochwały, to miłe, ale ja dokładnie wiem, co muszę poprawić. Walczę o miejsce w składzie i zależy mi na indywidualnym rozwoju. Chcę stawać się lepszy!
Jesteś bardzo skromnym człowiekiem. To efekt wychowania?
- I nie chcę się zmieniać. Mam swoje plany na przeszłość i wiem, że tylko ciężką pracą mogę je zrealizować. Trzymam się blisko z moimi najbliższymi, nie tylko z rodzicami, ale z całą rodziną. Dziś jadę akurat odwiedzić babcię. Babcia oglądała mecz ze Śląskiem i bardzo cieszyła się z mojego gola. Zresztą druga babcia też mnie dopingowała, podobnie najbliższe ciocie mocno przeżywały derby.
Właśnie, tych najwierniejszych kibiców masz w rodzinie.
- Tak, cała rodzina mi kibicuje i przeżywa moje mecze. Cieszą się z moich sukcesów, czasem bardziej, niż ja sam. Niektórzy sami próbowali sił w sporcie, ale z różnych powodów nigdy nie przeszli na zawodowstwo. Moją mama grała w piłkę ręczną i wie, że trzeba się całkowicie poświęcić dyscyplinie, by osiągnąć pewien poziom. Każdy z rodziny stara się mi podpowiadać, jednak ostateczne decyzje zawsze należały do mnie.
W towarzystwie takiej rodziny da się odpocząć od piłki?
- Gwarantuję, że da się odpocząć. Na rodzinnych uroczystościach nie mówi się tylko o mnie i o Zagłębiu. Mamy wiele innych tematów, takich rodzinnych spraw.
Skupmy się teraz na najbliższym rywalu, w niedzielę zmierzycie się z Pogonią Szczecin.
- Spotkają się drużyny, które lubią grać w piłkę, więc zapowiada się otwarty mecz. Lepiej się też takie mecze ogląda, gdy zespoły mają pomysł na grę i nie pozbywają się futbolówki dalekimi wykopami.
Najmocniejsze punkty "Portowców".
- Mnie najbardziej interesuje środek pola, tam mają bardzo dobrych zawodników, na czele z Rafałem Murawskim. Mecze z takimi rywalami, to dla mnie wyzwanie. W takich meczach mam szansę się czegoś nauczyć, coś podpatrzeć.
Pogoń w Lubinie zagra bez Jarosława Fojta.
- To lider ich defensywy, dobry piłkarz. Trener Pogoni może żałować, że Fojut nie zagra.