Ekstraklasa
Jarek, na początku tradycyjnie wrócimy do tego co wydarzyło się tydzień temu. Przełamanie w Krakowie, które poza punktami chyba dało Wam także dodatkowego kopa mentalnego.
- Tak, spotkanie zakończyło się finalnie sukcesem zarówno pod względem punktowym jak i mentalnym. Sukcesem, bo wygraliśmy z drużyną, która u siebie przez cały sezon była praktycznie niepokonana. Oczywiście, Puszcza to rywal z dołu tabeli, ale wielokrotnie pokazywali zwłaszcza u siebie pełną konsekwencję i to przyniosło im punkty także w starciach z wyżej wymienionymi rywalami. Wiele z tych meczów wygrywali swoim sposobem czyli żelazną defensywą i stałymi fragmentami gry. Odwrócenie losów w tym meczu było trudnym zadaniem, ale my temu sprostaliśmy, co podbudowało nas mentalnie. Dopisanie tych trzech punktów to także chwila oddechu, bo odskoczyliśmy od strefy spadkowej, a nie wyglądało to tak przyjemnie w przerwie spotkania. W szatni było widać, że będzie to trudny mecz w drugiej połowie, ale na szczęście udało nam się przechylić je na naszą korzyść, zwłaszcza dobrym otwarciem, w którym strzeliliśmy dwa gole. Były to trzy punkty kluczowe nie tylko pod względem tabeli, ale także sytuacji mentalnej naszej drużyny. Uważam, że taka wygrana tylko zaprocentuje w kolejnych grach.
W kolejnym meczu zmierzymy się z gdańską Lechią. Jak ocenisz naszego najbliższego rywala i jakie meczu się spodziewasz?
- Muszę przyznać, że jest to drużyna, której gra podoba mi się od początku rundy. Ja grałem przeciwko nim w poprzednim sezonie w barwach Wisły Płock. Po awansie do Ekstraklasy upatrywałem w nich „czarnego konia” rozgrywek, natomiast runda jesienna tego nie potwierdziła. W rundzie wiosennej jest jednak inaczej i na ten moment grają bardzo podobnie jak w I lidze czyli wysokim i dobrze zorganizowany pressingiem, są agresywni zarówno w ataku, ale także w odbiorach piłki. Udało im się na tyle sforsować obronę Lecha, że jeden z defensorów musiał ratować się dwoma żółtymi kartkami i bardzo szybko wyleciał z boiska. Myślę, że przyjadą tutaj z nastawieniem ofensywnym, a my trafiamy na taki prime ich formy w tym sezonie. Uważam, że będzie to bardzo trudne spotkanie o podobnym ciężarze gatunkowym jak te z Puszczą. Mecz zapowiada się naprawdę fajnie, musimy się do niego dobrze przygotować pod względem taktycznym, bo będzie to trochę inne starcie niż przeciwko Puszczy. Nie może nam oczywiście zabraknąć zaangażowania i walki, ale w poniedziałek musimy też dobrze podejść do tego meczu pod względem taktycznym.
Chciałbym zapytać Cię także o rywalizację na pozycji środkowego obrońcy, bo dołączyło do nas dwóch zawodników, którzy już zdążyli rozegrać pierwsze mecze dla Miedziowych. Jak zapatrujesz się na rywalizację?
- Myślę, że na przestrzeni dwóch spotkań poznaliśmy hierarchię na pozycji środkowego, natomiast zawodnicy, którzy do nas połączyli mieli trudniej, by walczyć o miejsce w podstawowym składzie z racji tego, że krótko z nami byli. Uważam, że są to zawodnicy, którzy jeszcze niejednokrotnie pojawią się na boisku w pierwszej jedenastce, więc możemy ich rozpatrywać jako wzmocnienia drużyny. Trener będzie miał komfort lub pozytywny ból głowy przy obsadzie środka obrony, bo w ostatnim czasie jest nas sporo. W ostatnim meczu trener nie mógł skorzystać jeszcze z Igora Orlikowskiego, który był chory, więc po jego powrocie będzie nas nawet ośmiu do rywalizacji o trzy miejsca. To działa tylko na plus, bo to napędzi każdego z nas, by cały czas być w optymalnej dyspozycji i podziała z korzyścią dla drużyny. Nie wiem czy przełoży się to bezpośrednio na liczbę straconych przez nas goli, bo gramy tak, że bronimy całą drużyną, ale mam nadzieję, że dzięki temu będziemy tracić jak najmniej goli.
Na koniec chciałbym zapytać o Twój stan zdrowia, bo pomimo tego, że zagrałeś w ostatnim meczu w pełnym wymiarze czasu, to w ostatnim czasie zmagałeś się z chorobą.
- Tak, miałem objawy grypy i nie czułem się optymalnie podczas starcia z Puszczą, więc od razu po meczu zbiegłem do szatni i nie zdążyłem podziękować kibicom za doping, bo czułem się naprawdę bardzo słabo. Jest to przypadłość typowa dla tego okresu i większość z nas była chora w mniejszym lub większym wymiarze czasu. Ja trafiłem akurat w jednym z gorszych, gdy szykowaliśmy się do meczu, a także w dniu rozgrywania. W tym momencie jest już wszystko w porządku, mam nadzieję, że ten wirus odpuści nam już na dobre i wszyscy będziemy zdrowi. Oczywiście bardzo ważna w tych dniach będzie ważna samodyscyplina i dbanie o siebie. Musimy zwrócić też na to szczególną uwagę, by wszyscy byli gotowi do kolejnych meczów.