Historia przemawia za Lechią
O 20:30 pierwszy gwizdek pojedynku 8. kolejki PKO Ekstraklasy z Lechią Gdańsk. Przed meczem pokusiliśmy się o sprawdzenie kart historii i pojedynków rozegranych pomiędzy gdańskim zespołem a KGHM Zagłębiem Lubin. W tym podsumowaniu lepiej wypada drużyna Piotra Stokowca, więc dzisiejsze starcie to dobra okazja na podreperowanie niekorzystnego dla nas bilansu.
23 paź 2020 15:59
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
Do pierwszego starcia obu drużyn doszło w sezonie 1978/79 na poziomie II ligi. W tym meczu lepsza okazała się Lechia, która na własnym obiekcie pokonała lubinian 2:0. KGHM Zagłębie szybko się zrewanżowało, gdyż jeszcze w tych samych rozgrywkach zwyciężyło z „Biało-Zielonymi” 4:1. Niefortunna seria pojedynków bez wygranej lubińskiego zespołu przydarzyła się od sezonu 2012/13, kiedy to „Miedziowi” nie znaleźli sposobu na pokonanie „Lechistów” w sześciu spotkaniach, przy czym raz udało się zremisować i aż pięciokrotnie musieliśmy uznać wyższość rywali. Odkąd szkoleniowcem gdańszczan jest Piotr Stokowiec, Lechia przez długi okres czasu nie była w stanie pokonać KGHM Zagłębia. Były trener naszego zespołu, mógł świętować dopiero po końcowym gwizdku meczu 1/8 Totolotek Pucharu Polski z zeszłego sezonu. Do przerwy podopieczni Martina Seveli prowadzili 2:0 po trafieniach słoweńskiego duetu Bohar-Zivec. W drugiej odsłonie gry „Lechiści” zdobyli trzy bramki w ciągu dziesięciu minut, przez co wygrali ostatecznie 3:2.
To na co nie można narzekać w ostatnich meczach pomiędzy KGHM Zagłębiem i Lechią to gole i emocje. Wspomniany przed chwilą meczu pucharowy czy w ogóle ostatnie ligowe starcia zawsze obfitowały w wiele bramek i zazwyczaj strzelały je oba zespoły. W ostatnich sześciu pojedynkach padło aż 27 goli, co daje imponującą średnią 4,5 bramki na mecz!
Ostatnie, bezpośrednie ligowe starcie zostało rozegrane w marcu tego roku. Wielu kibiców pamięta ten mecz ze względu na dwie rzeczy. Po pierwsze było to ostatnie spotkanie rozegrane przed przerwą wywołaną epidemią koronawirusa. Później czekała nas blisko trzymiesięczna pauza, a do grania wróciliśmy dopiero pod koniec maja. Po drugie wynik i sam przebieg spotkania mocno odbiegał od zwykłego ligowego pojedynku. Lechia szybko „napoczęła” za sprawą trafienia Conrado z 4. minuty. Tuż po upływie pierwszego kwadransa świetne podanie Bashkirova na gola zamienił Balić, ale siedem minut później goście ponownie byli na prowadzeniu. Łukasz Zwoliński okazał się pewnym egzekutorem rzutu karnego i nie dał szans Hładunowi. 5 minut przed końcem pierwszej połowy „Miedziowi” wyrównali, a zrobił to Filip Starzyński, który pewnie trafił z jedenastu metrów. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem Lechia przeprowadziła zabójczą kontrę i za sprawą Michalika schodziła do szatni z prowadzeniem 3:2. Po zmianie stron pierwszy cios znów zadali goście, a na listę strzelców ponownie wpisał się były skrzydłowy Cracovii, który przedryblował Guldana w polu karnym i posłał piłkę do siatki strzelając od słupka. Na odpowiedź gospodarzy przyszło nam czekać tylko 180 sekund, gdy Filip Starzyński, nieco szczęśliwie, strzelił do bramki z lewej nogi. Lubinianie walczyli do końca, by zgarnąć przynajmniej jeden punkt i dopięli swego w 83. minucie za sprawą Bartosza Białka. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:4 i z przebiegu można wysnuć wniosek, że podopieczni Martina Seveli powinni cieszyć się z podziału punktów. Nic bardziej mylnego, bo „Miedziowi” stworzyli sobie w tym meczu aż 29 sytuacji bramkowych i tylko dzięki kiepskiej postawie w defensywie mogli „zawdzięczać” stratę dwóch oczek.
KGHM Zagłębie VS. Lechia Gdańsk
Wygrane KGHM Zagłębia: 8
Remisy: 8
Wygrane Lechii Gdańsk: 16
Bramki: 37-48