Gwiazda rywala | Rivaldinho
Wejść w buty ojca, który był prawdziwą gwiazdą piłki nożnej, to nie jest prosta sprawa. Przed takim wyzwaniem od najmłodszych lat stawiany był Rivaldo Jr, znany bliżej polskim kibicom jako Rivaldinho. Napastnik Cracovii, choć kariery tak dużej jak swój ojciec nie zrobił, tak już dziś może się pochwalić ciekawą przeszłością. I dziś jego sylwetkę chcielibyśmy Wam przybliżyć.
16 kwi 2022 10:14
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
Rivaldinho, a właściwie Rivaldo Vítor Mosca Ferreira Júnior, przyszedł na świat 29 kwietnia 1995 roku w Sao Paulo. Swoją przygodę z piłką przy nodze rozpoczynał w Mogi Mirim EC, który reprezentował zarówno jako junior, a także jako wchodzący do seniorskiej piłki nastolatek. W pierwszym zespole zadebiutował 2 lutego 2014 roku, w meczu ligi stanowej Campeonato Paulista Serie A1, zdobywając w nim od razu debiutancką bramkę. Dwa lata później zadebiutował także w ogólnokrajowych rozgrywkach, gdy jego zespół występował wówczas na trzecim poziomie rozgrywkowym. 15 lipca 2015 roku, doszło do niecodziennej sytuacji, bowiem zespół z Mogi Mirim zwyciężył z Macae EFC 3:1, a wszystkie bramki zdobyli Rivaldinho oraz Rivaldo, czyli syn oraz ojciec.
Latem 2015 roku zdecydował się na zagraniczny transfer, podpisując kontrakt z portugalską Boavistą FC. Nie była to jednak najbardziej udana przygoda w jego karierze, bowiem w Portugalii rozegrał łącznie tylko dwa spotkania – w krajowym pucharze przeciwko CD Tondela oraz w ligowym starciu z Moreirense FC. Po półrocznej przygodzie w Boaviscie, powrócił do Brazylii, wiążąc się kontraktem z XV de Novembro Piracicaba. W maju 2016 roku zdecydował się na kolejny transfer, tym razem do SC Internacional, w którym jednak nie udało mu się zadebiutować i występował jedynie w drużynie rezerw. W sierpniu został jeszcze wypożyczony do Paysandu SC, w którym ośmiokrotnie wybiegał na murawę, zdobywając w nich jedną bramkę.
Na początku lutego 2017 roku zdecydował się na drugą próbę podbicia europejskich boisk, podpisując wówczas kontrakt z rumuńskim Dinamem Bukareszt. W stołecznym zespole stał się podstawowym zawodnikiem. Kibice Dinama najbardziej zapamiętają go z meczu kwalifikacji Ligi Europy, gdy pięknym strzałem z około 30 metrów pokonał bramkarza Athletiku Bilbao. Łącznie w Bukareszcie spędził rok, rozgrywając 37 spotkań, w których łącznie zdobył sześć bramek i zaliczył jedną asystę. W zimowym oknie transferowym w 2018 roku przeszedł do bułgarskiego Lewski Sofia. Nie była to już tak udana przygoda jak w Bukareszcie, bowiem przez rok gry w Bułgarii zagrał w trzynastu spotkaniach, zdobywając w nich jedną bramkę, w ligowym meczu przeciwko Botewowi Płowdiw.
W styczniu 2019 roku zdecydowano się na wypożyczenie go do rumuńskiego Viitorulu Konstanca, w którym jak się później okazało przeżył najlepszy okres w swojej karierze. Przez półtorej roku gry dla tego zespołu, rozegrał 43 spotkania, w których zdobył 15 bramek i zaliczył sześć asyst.
Przed sezonem 2020/21, na zasadzie transferu definitywnego przeszedł do Polski, parafując kontrakt z Cracovią. W niej zadebiutował już kilka dni później, zmieniając Marcosa Alvareza w meczu Pucharu Polski przeciwko pierwszoligowemu Chrobremu Głogów. Nasi kibice zapamiętają jego debiutanckie trafienie na polskich boiskach, bowiem zdobył ją na Stadionie Zagłębia, w zremisowanym 1:1 spotkaniu czwartej kolejki ubiegłego sezonu. Z Cracovią na samym początku swojej przygody zdobył Superpuchar Polski. W barwach Pasów dotychczas wystąpił w 45 spotkaniach, w których trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców i tyle samo razy asystował przy trafieniach kolegów z zespołu.