Ekstraklasa
Po spotkaniu drugiej kolejki PKO BP Ekstraklasy jest z nami Dawid Kurminowski, Dawid jakbyś podsumował to spotkanie?
- Trochę się nie spodziewaliśmy, że w pierwszej połowie Śląsk będzie tak dobrze wychodził z naszego pressingu i to nam najbardziej utrudniało grę. Oni szukali ciągle tych podań między linie i ciężko się grało. Musieliśmy biegać tam i z powrotem, a przez to później sił było mniej na kontrataki i podania były mniej dokładne.
W pierwszej połowie była poprzeczka po strzale w poprzeczkę Bartosza Kopacza, ale nie kreowaliśmy sytuacji. Jaki był pomysł w szatni na drugą połowę?
- Najważniejsze, że wyciągnęliśmy wnioski po pierwszej połowie i wiedzieliśmy, co było nie tak, bo jeśli zdajemy sobie sprawę, co nie funkcjonuje, to później można to naprawić. Wychodząc na drugą połowę, wiedzieliśmy, jak mamy rozgrywać piłkę i się ustawiać w pressingu, by neutralizować rozgrywanie Śląska. Szczególnie że już pierwsza czy druga akcja to były groźne dośrodkowania. Poczuliśmy krew i poszliśmy za ciosem.
Za nami dwa mecze. Mamy na koncie sześć punktów, a przed nami jeszcze większe wyzwanie, bo do Lubina przyjeżdża Lech Poznań, który pewnie będzie walczył o mistrzostwo. A my będziemy się starać pobić #RekordNaZagłębiu, chcemy zrobić tę frekwencję, jest to dla Was też ważne?
- Wiadomo, że jest to bardzo ważne, bo piłka nożna jest przede wszystkim dla kibiców i my też gramy dla nich. Więc jeśli frekwencja jest dobra, to zawsze nas cieszy i motywuje do cięższej pracy. A co do wielkiego wyzwania w postaci Lecha, to uważam, że w Ekstraklasie każdy mecz jest trudny i wymagający.
Dzisiaj było wielu kibiców Miedziowych na trybunach, czuliście ich wsparcie?
- Oczywiście, że czuliśmy. Motywowało nas to bardzo, by w tej drugiej połowie poprawić grę i wygrać mecz. Na szczęście nam się to udało.