Ekstraklasa
Damian, niestety nasza inauguracja kończy się bez punktów. Jak podsumujesz to spotkanie?
- Do 86. minuty byliśmy w grze. Do czerwonej kartki byliśmy równorzędnym rywalem dla Legii i ten mecz mógł pójść w dwie strony. Od momentu gry w osłabieniu nie byliśmy w stanie się odgryzać atakami, ale potrafiliśmy się skutecznie bronić. Niestety zabrakło czasu, aby ugrać tu jakieś punkty. Po straconej bramce nie stać nas było na odpowiednią reakcję. Zabrakło sił i kończymy gorzkim 0:2, a czuliśmy, że mogliśmy dziś zdobyć chociażby jeden punkt.
Tak jak mówisz, wydawało się, że ten mecz mógł się różnie potoczyć, a czerwona kartka była kluczowym momentem dzisiejszego pojedynku.
- Nikt z nas nie widział z bliska tej sytuacji, ale w dobie VAR-u jeżeli sędzia tak zdecydował to należała się czerwona kartka. Nikt nie będzie miał pretensji do Michała. Na pewno jest zły sportowo i będzie musiał za tę kartkę odpokutować, ale z pewnością jeszcze w tym sezonie znacząco pomoże nam na boisku. Trudna inauguracja, przed nami mecz u siebie, musimy się do niego jak najlepiej przygotować i pokazać, że jesteśmy dobrym zespołem.
Widać po Tobie i reszcie zespołu sportową złość, bo przy bardziej sprzyjającym scenariuszu mogliśmy chyba wywieźć z Warszawy jeden punkt?
- Oczywiście. Kartka została pokazana na początku drugiej połowy, a mimo to przez większość czasu potrafiliśmy skutecznie się bronić i wcale nie było tak, że Legia miała klarowne okazje. Fakt, że my też nie wychodziliśmy z groźnymi kontratakami, ale dobrze graliśmy w defensywie, więc tym bardziej szkoda, bo straciliśmy gola w końcówce spotkania.