Blisko, a jednak daleko?
W niedzielę 26 listopada na stadionie we Wrocławiu zostanie rozegrany mecz derbowy pomiędzy Śląskiem Wrocław a KGHM Zagłębiem Lubin. Spotkanie elektryzuje kibiców w całym regionie i wszyscy z niecierpliwością czekamy na mecz. Najbliższe spotkanie postaramy się zapowiedzieć w trochę inny sposób?
26 lis 2017 16:46
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin
Udostępnij
Ekstraklasa
Bywa, że im gorzej, tym lepiej
Prasa wiele uwagi poświęca absencjom w drużynie gospodarzy niedzielnej potyczki. Trener Urban ma do dyspozycji 2 nominalnych obrońców, pozostali wypadli z gry za kartki lub z powodu kontuzji. Dziennikarze sugerują, że w tej sytuacji Jan Urban "musi" sięgnąć po zawodników z rezerw lub drużyn juniorskich. Faktycznie szkoleniowiec wrocławian ma spory ból głowy przed tym spotkaniem, ale kontuzje i wykluczenia w piłce są naturalne i trenerzy muszą sobie radzić w takiej sytuacji.
Sam Śląsk w specjalnym spocie apeluje do kibiców o wsparcie w tym trudnym dla drużyny okresie. A wcześniej w mediach trener Śląska Jan Urban mówił sporo o problemach kadrowych swojej drużyny.
Do potyczki ze Śląskiem Zagłębie, w opiniach żurnalistów, przystępuje jako murowany faworyt: - Problemy potrafią zjednoczyć drużynę i wyzwolić u piłkarzy dodatkowe pokłady energii. Derby to specjalny mecz, myślę Śląsk pamięta nam jeszcze ostatnie spotkanie rozegrane w Lubinie, które wygraliśmy 1-0, ponad połowę meczu grając w dziesiątkę - tłumaczy Łukasz Smolarow, II trener KGHM Zagłębia Lubin.
Słowa asystenta Piotra Stokowca potwierdza były zawodnik Śląska i Miedziowych - Krzysztof Wołczek. Na łamach Gazety Wrocławskiej wychowanek wrocławian mówi: "(") Piłkarze słyszą co dookoła się mówi, wiedzą, że są skazywani na pożarcie, a to wywołuje jeszcze większego ducha walki. Chodzi o chęć udowodnienia wszystkim, że nie jest tak źle, jak oni to widzą??
- Zagłębie od dłuższego czasu gra bez jednego ze swoich liderów Filipa Starzyńskiego, brak nam także ważnego w naszej taktyce Daniela Dziwniela. Gdy tylko byli zdrowi stanowili o sile naszej drużyny. Jednak trenujemy w całkiem sporej grupie, dbamy o formę zawodników którzy aktualnie nie łapią się do meczowej osiemnastki. Tak aby w razie wykluczeń, być na to przygotowanym. Taki komfort daje nam ciągle rozwijana akademia. Klub inwestuje środki w zawodników z zaplecza, bo to gwarancja szerokiej kadry i pewność, że podstawowego zawodnika można zastąpić kolejnym, mniej doświadczonym, ale przygotowanym - uzupełnia Łukasz Smolarow.
Inaczej budowane drużyny
Faktycznie pod względem budowy drużyny "Miedziowych? i ?Wojskowych" dzieli bardzo dużo. Wrocławianie w obecnym sezonie przebudowali zespół i z różnych względów sięgnęli po zawodników z uznaną marką, doświadczonych. Klubowe władze przyznały się nawet do podjęcia pewnego ryzyka, bo sięgając po takich piłkarzy, Śląsk musi zająć na koniec sezonu wysokie miejsce w lidze, by "spiąć" budżet.
- Marcin Robak to czołowy napastnik ligi, król strzelców poprzedniego sezonu, my jednak poszukaliśmy głębiej i zdecydowaliśmy się na piłkarza w którym widzieliśmy potencjał, choć na poziomie ekstraklasy nie osiągnął tyle, co obecny snajper Śląska. Dziś Kuba Świerczok jest obserwowany przez trenerów reprezentacji Polski i regularnie zdobywa gole w ekstraklasie.
To tylko jeden z przykładów na inny kierunek transferowych ruchów. Bo Świerczok był najlepszym napastnikiem na poziomie I ligi, a Alan Czerwiński czy Bartosz Kopacz należeli do najlepszych obrońców na zapleczu ekstraklasy. Dziś stanowią o sile Zagłębia i ciągle się rozwijają. Ekstraklasa ich nie przerosła i teraz budują swoją markę na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. To bardzo dobre przykłady naszej polityki transferowej - sądzimy że poprzez grę w Zagłębiu, poprzez pracę na treningach, osiągną najlepsze momenty w karierze, największe sukcesy ciągle przed nimi, miejmy nadzieję że barwach Zagłębia - dodaje Smolarow.
Monitorowanie młodzieży, dbanie o zaplecze
Prasa donosi również, że Śląsk w ostatnich dniach dokonuje przeglądu zaplecza I drużyny. Sztab wrocławskiego zespołu podkreśla natomiast, że młodzież regularnie pojawia się na ich zajęciach, zna tych chłopaków i monitoruje postępy. Jan Urban i jego współpracownicy mogą z większym przekonaniem podjąć kadrowe decyzje przed niedzielnym meczem. Jednocześnie dziennikarz Gazety Wrocławskiej - Piotr Janas, sugeruje, że mało prawdopodobne, by któryś z tych młodych zawodników wybiegł w podstawowym składzie na derby.
Śląsk nadal mocny
Nie zapominajmy, kto obecnie gra w Śląsku i kogo do dyspozycji na mecz derbowy będzie miał Jan Urban. Z przodu piekielnie niebezpieczni są wspominany już Marcin Robak (10 goli w lidze) oraz błyskotliwy Arkadiusz Piech. Kamil Vacek, Robert Pich czy Łukasz Madej to również nie są anonimowe postacie. Jak zwykle cały zespół motywował będzie Piotr Celeban, który odpowiada za całą defensywę Śląska. Nie sugerujmy się więc spekulacjami,
Derby zapowiadają się bardzo ciekawie i w niedzielę przekonamy się, kto wyjdzie z nich zwycięsko.
A na koniec taka konkluzja, w przypadku porażki Śląsk tracił będzie do Zagłębia 7 punktów, czego niewątpliwie fani z Wrocławia nie wybaczą swoim ulubieńcom. Mimo tych wszystkich kadrowych strat. Więc to nie tylko Zagłębie musi wygrać mecz derbowy?