Bartosz Kopacz przed meczem z Koroną Kielce / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Bartosz Kopacz przed meczem z Koroną Kielce 1 mar

Bartosz Kopacz przed meczem z Koroną Kielce

Przed niedzielnym spotkaniem 23. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Koroną Kielce porozmawialiśmy ze środkowym obrońcą Miedziowych, Bartoszem Kopaczem.

1 mar 2024 12:00

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Bartek tradycyjnie chciałbym Cię zapytać o nasze poprzednie spotkanie z Puszczą Niepołomice. Jak Twoim okiem wyglądała nasza gra po analizie tego meczu?

- Uważam, że nasza gra momentami była niezła. To my byliśmy częściej przy piłce, regulowaliśmy tempo meczu i narzucaliśmy nasz styl gry. Niestety całościowo nie byliśmy w stanie doprowadzić do takiej sytuacji, by ten meczu wygrać, dlatego ten remis nas boli.

Jeśli chodzi o spotkania z Koroną Kielce to masz jakieś, które wyjątkowo zapadło Ci w pamięć?

- Myślę, że raczej nie ma takiego spotkania. Z meczów z Koroną pamiętam, że jest to drużyna grająca bezpośrednią piłkę opartą na dośrodkowaniach i dużej ambicji. Nie chcę też mówić, że tak będzie w niedzielę, bo pamiętam, także ostatnie mecze w Kielcach, gdzie gospodarze zagrali bardzo dobre mecze. Ja bym jednak bardziej skupił się na naszym zespole i tym, żeby zagrać na optymalnym poziomie.

Oglądałeś ich mecz w Pucharze Polski z Jagiellonią? Myślisz, że dogrywka i brak awansu może na nich jakoś wpłynąć?

- Jeszcze jest trochę czasu na regenerację, więc nie ma co liczyć, że przyjadą do Lubina nie wiadomo jak zmęczeni. Moim zdaniem rzadko zdarza się, by drużyna po pucharze była na tyle zmęczona, by przejść obok spotkania czy odpuścić. Nie upatrywałbym w tej materii dodatkowego atutu dla nas. Musimy być przygotowani jak na każdy mecz pod względem fizycznym, a także z myślą, że ta przegrana w dogrywce nie dotknęła ich mentalnie.

Co trzeba poprawić w naszej grze, by zanotować pierwsze zwycięstwo w 2024 roku?

- Odnosząc się do poprzedniego meczu to na pewno stałe fragmenty gry. Wiedzieliśmy, że Puszcza jest groźna, a szybko straciliśmy gola na 0:1. Drugi gol także padł po dośrodkowaniu, więc musimy być jeszcze bliżej przeciwnika w obronie. Musimy także atakować i zbierać więcej drugich piłek, bo czasami w konsekwencji są one groźniejsze niż pierwotne akcje rywali. Z przodu musimy dołożyć jeszcze więcej kreatywności, konkretów i zagrań w pole karne przeciwnika. Myślę, że jeśli poprawimy te elementy to będziemy w stanie zgarnąć komplet punktów w niedzielę.