#KORZAG | Dwugłos trenerski na konfrencji prasowej
Po meczu inaugurującym 29. kolejkę LOTTO Ekstraklasy obaj szkoleniowcy zabrali głos na pomeczowej konferencji prasowej. Zapraszamy do zapoznania się z tym jak spotkanie ocenili opiekunowie obu zespołów.
5 kwi 2019 21:42
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A
Udostępnij
Ekstraklasa
Ben Van Dael:
- Jak przypominam sobie pierwsza połowę, to pytam siebie, jak mogliśmy tu wygrać. Ten mecz zaczęliśmy dramatycznie. Nie ważne jakim systemem grasz, jeśli nie ma agresji, to można zapomnieć o dobrym wyniku. Ona nie powinna wychodzić tylko od trenerów, ale też od samych zawodników. Mieliśmy dziś sporo szczęścia, że utrzymaliśmy do przerwy wynik 0:0. Tylko paru zawodników formacji obronnych trzymało nas "przy życiu". Nie widziałem tych automatyzmów w naszej grze. W przerwie o tym rozmawialiśmy i wróciliśmy do starego systemu. Zaczęliśmy grać wyżej i wcześniej zaczynaliśmy pressing. Lepiej weszliśmy w drugą połowę. Po wprowadzeniu przez Koronę Soriano, było widać, że kielczanom nie pasuje ten wynik i nie zadowala ich jeden punt. Wtedy na boisku podjęli więcej ryzyka. Zrobiliśmy użytek z wolnej przestrzeni, budując kontrataki. Była bardzo duża różnica, jeśli chodzi agresję w pierwszej i drugiej połowie.
Gino Lettieri: - Jest nam bardzo przykro, że tak to wszystko wyszło na boisku. Staraliśmy się jak najlepiej przygotować do tego spotkania. W pierwszej połowie tylko do 6 lub 7 minuty mieliśmy problem z wejściem w grę. Potem jednak kontrolowaliśmy mecz niemal do końca połowy. Pierwsza odsłona powinna się dla nas skończy jednym lub dwoma golami. Kiedy jednak się nie strzela się bramek, to można spodziewać się kontr. Właśnie taka się wydarzyła i po strzale z dystansu straciliśmy gola. Wtedy drużyna się delikatnie podłamała. Do tej sytuacji jednak kontrolowaliśmy spotkanie, ale nie udało nam się wykorzystać sytuacji. Nasze problemy narastają od spotkania z Lechem, widać to było też na Cracovii. Nie możemy strzelić bramki i przez to wygrać spotkania.
- Nie widzę powodu, dlaczego miałbym się podać do dymisji. Mamy 40 punktów w tabeli. Nie jesteśmy ostatni. Przed rozpoczęciem sezonu byliśmy skazywani na spadek. Do tego byliśmy mocno osłabieni w ofensywie. Mimo tego cały czas biliśmy się o ósemkę. Tak wyszło, ze zabrakło nam szczęścia.
- Tamm był kiedyś napastnikiem, zanim został nominalnym obrońcą. Szukaliśmy jeszcze jednego zawodnika, który mógłby przedłużać piłki do Soriano i Forbesa.