Michał Chałbiński | #75latZL
Nie zatrzymujemy się i bierzemy pod lupę kolejnego zawodnika występującego w przeszłości w barwach KGHM Zagłębia. Tym razem jest to napastnik, który siał postrach w polu karnym rywali i nie miał problemów z zamienieniem dogodnej sytuacji na bramkę. Przed Wami mistrz Polski z 2007 roku, Michał Chałbiński!
20 lut 2021 10:50
Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Inne
Michał Chałbiński urodził się 16 października 1976 roku w Jastrzębiu-Zdroju. W swojej rodzinnej miejscowości stawiał także pierwsze piłkarski kroki, szkoląc się w zespole tamtejszego GKS-u. Jako młody chłopak trafił na wypożyczenie do Piotrcovii Piotrów Trybunalski, z której po pewnym czasie powrócił do swojego pierwszego klubu. W zielono-czarno-żółtym trykocie występował do końca rundy jesiennej sezonu 1995/96, po czym przeniósł się do ŁKS-u Łódź. Przygoda z łódzkim zespołem nie była jednak zbyt udana. Co prawda, napastnik znalazł się w szerokiej kadrze „Rycerzy Wiosny”, lecz ostatecznie nie otrzymał szansy zaprezentowania swoich umiejętności. Chałbiński zdecydował się więc na zmianę otoczenia, a wybór padł na występujący wówczas na poziomie Ekstraklasy GKS Katowice. Na najwyższym szczeblu ligowym zadebiutował w wieku 20 lat i co ciekawe, pierwszą drużyną, z którą mierzył się Chałbiński było właśnie KGHM Zagłębie Lubin. Zdecydowanie lepiej tamto spotkanie wspominają Miedziowi, gdyż lubinianie po golach Radosława Jasińskiego i Zbigniewa Czajkowskiego zwyciężyli nad „GieKSą” 2:0. Pomimo dość obiecującego początku, Chałbiński znów miał problemy z regularną grą, w efekcie czego szybko zmienił klubowe barwy. Doświadczenie w seniorskiej piłce zdobywał następnie w takich klubach jak Górnik Pszów, Włókniarz Kietrz czy RKS Radomsko. Dobra postawa Michała zwróciła uwagę działaczy Odry Wodzisław Śląski, którzy zdecydowali się na pozyskanie utalentowanego gracza. W ekipie „Niebiesko-Czerwonych” Chałbiński niemal z miejsca wywalczył miejsce podstawowym składzie i w swojej pierwszej rundzie wiosennej sześciokrotnie wpisał się na listę strzelców. Dzięki temu, zyskał zaufanie trenera i przez kolejne blisko trzy lata wybiegał na boisko jako gracz wyjściowej jedenastki. Szczególnie udany był dla niego sezon 2002/03, w którym zdobył aż 13 goli, a to oznaczało, że statystycznie trafiał do siatki w co drugim spotkaniu.
Świetna forma prezentowana przez Chałbińskiego na polskich boiskach nie umknęła uwadze zagranicznych klubów. Najbardziej zdeterminowane okazało się jednak niemieckie SSV Jahn Regensburg, które wówczas rywalizowało na zapleczu Bundesligi. Przez pół roku Michał dla „Die Rothosen” rozegrał 244 minuty, lecz w protokole meczowym zapisał się jedynie otrzymując żółtą kartkę. Taki obrót spraw spowodował, że niemiecki klub nie wiązał z napastnikiem większych nadziei, przez co piłkarz powrócił do ojczyzny. Jego usługami zainteresowany był Górnik Zabrze, w którym jak się okazało, Chałbiński piłkarsko odżył. W sezonie 2004/05 udało mu się dziewięć razy pokonać bramkarzy rywali, czym ponownie odbudował swoją piłkarską renomę.
W lipcu 2005 Chałbiński został pozyskany przez KGHM Zagłębie Lubin i można uznać, że tym samym rozpoczął najbardziej udany etap swojej piłkarskiej kariery. W pierwszym sezonie spędzonym w Lubinie piłkarz pobił swój indywidualny rekord strzelecki kończąc rozgrywki z 16 trafieniami na koncie w samej lidze, dzięki czemu zakończył ekstraklasowe zmagania na drugim miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców. Oprócz tego, strzelił jeszcze pięć goli w rozgrywkach Pucharu Polski. Tym samym dał się poznać jako niezwykle skuteczny napastnik, który potrafił wykorzystać zdecydowaną większość dogodnych sytuacji bramkowych, ale poza instynktem strzeleckim, Chałbiński potrafił także umiejętnie dograć do swoich kolegów z drużyny, co jest z pewnością rzadko spotykaną cechą u typowych lisów pola karnego. Dubletem asyst popisał się chociażby w starciach z Górnikiem Zabrze oraz Arką Gdynia, w których Miedziowi zwyciężali odpowiednio 3:0 i 4:0. Jeszcze lepszy okazał się kolejny sezon. Wprawdzie sam zawodnik nie powtórzył tak spektakularnego wyniku strzeleckiego, choć liczba 12 goli wcale nie przynosi wstydu. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż opuścił końcówkę ligowych zmagań z powodu kontuzji. Miał jednak wiele powodów do radości, ponieważ razem z KGHM Zagłębiem na zakończenie rozgrywek sięgnął po tytuł Mistrza Polski. Po tym niezwykle udanym roku, napastnik z powodzeniem występował w Lubinie jeszcze przez kolejnych dwanaście miesięcy, zdobywając w międzyczasie razem z Miedziowymi krajowy Superpuchar. Po niezwykle imponującej serii sukcesów, z czasem Chałbiński stracił miejsce w składzie, przez co na wiosnę 2009 roku podjął decyzję o przeniesieniu się do warszawskiej Polonii. Do osiągnięcia liczby stu występów w barwach KGHM Zagłębia zabrakło mu jedynie pięciu spotkań, jednak pomimo tego, Miedziowi są zespołem, dla którego napastnik rozegrał w swojej karierze najwięcej pojedynków. Ponadto, 40 razy umieszczał piłkę w siatce i zanotował 13 asyst.
W drużynie „Czarnych Koszul” Chałbiński grał przez nieco ponad rok. W tym czasie wystąpił dla klubu ze stolicy jedynie 15 razy i zdobył dwa gole. Przed startem sezonu 2010/11 piłkarz związał się ze swoim ostatnim zespołem, którym był Piast Gliwice. Na początku rozgrywek regularnie występował w większym lub mniejszym wymiarze czasowym, lecz przez uraz pleców wypadł ze składu już do końca rundy jesiennej, natomiast w kolejnym roku na murawie uzbierał tylko 27 minut. Po zakończeniu ówczesnych rozgrywek Michał Chałbiński zakończył swoją piłkarską karierę.
Bohater naszego artykułu najlepsze lata piłkarskiego życia spędził właśnie w Lubinie. W miedzianej koszulce regularnie trafiał do bramki rywali, świętował wiele sukcesów i niejednokrotnie sprawiał lubińskim kibicom wiele radości. Nic więc dziwnego, że do dziś jest wspominany jako jeden z najlepszych napastników w historii KGHM Zagłębia.