#KartkaZkalendarza | Roma vs Zagłębie
W ostatnich latach coraz częściej dochodzi do spotkań towarzyskich, w których to polskie drużyny mają okazję zmierzyć się z zespołami z europejskiej czołówki. Wystarczy tu wspomnieć o pojedynku Lechii Gdańsk z FC Barceloną czy choćby starciu Legii Warszawa z Arsenalem Londyn. Kibicom „Miedziowych” najbardziej w pamięć zapadł jednak mecz sprzed ośmiu lat, w którym to Zagłębie Lubin zmierzyło się z AS Roma.
12 lis 2020 16:13
Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Inne
Do spotkania pomiędzy obiema drużynami doszło w lipcu 2012 roku w Chicago. Włodarze włoskiego zespołu, który odbywał wówczas tournée po Ameryce, zdecydowali się złożyć propozycję rozegrania meczu właśnie naszej drużynie. Po części wynikało to z lokalizacji wydarzenia, ponieważ jak wiadomo, "Wietrzne Miasto” już od lat jest zamieszkiwane przez liczne grono naszych rodaków, co dawało nadzieję na dużą frekwencję. Nie można jednak również zapomnieć, że drużyna „Miedziowych” miała za sobą bardzo udaną rundę wiosenną, podczas której niejednokrotnie potrafiła zaprezentować ofensywny, a co za tym idzie atrakcyjny styl gry. Podopieczni Pavla Hapala, którzy do drugiej części rozgrywek w sezonie 2011/2012 przystępowali z ostatniego miejsca w tabeli, w trzynastu wiosennych starciach odnieśli aż osiem zwycięstw, dzięki czemu w tabeli znaleźli się na bezpiecznej dziewiątej pozycji. Można nawet powiedzieć ze „Miedziowi” zostali mistrzami wiosny, ponieważ żaden ekstraklasowy zespół nie zdobył w tym czasie większej ilości punktów. Starcie z tak renomowanym przeciwnikiem, jakim jest AS Roma, było dla zawodników Zagłębia nie tylko szansą na pokazanie się szerszej publiczności, ale przede wszystkim stanowiło ważny element w przygotowaniach do kolejnych rozgrywek.
Włoski zespół przystępował do meczu po niezbyt udanej kampanii. „Giallorossi” zmagania ligowe zakończyli na rozczarowującej siódmej lokacie, przez co posadę szkoleniowca stracił Luis Enrique, którego na stanowisku zastąpił Zdenek Zeman. Rodak naszego ówczesnego trenera, znany z zamiłowania do ofensywnego stylu gry, zdecydował się wystawić silną jedenastkę, w której znaleźli się między innymi wicemistrz świata Maarten Stekelnburg, Erik Lamela, Bojan Krkić czy Miralem Pjanić. Również nasz trener postawił w większości na sprawdzone nazwiska desygnując do składu między innymi Coste Nhamoinesu, który w poprzedniej kampanii zaliczył najwięcej minut z wszystkich graczy „Miedziowych”, czy Arkadiusza Woźniaka, najlepszego strzelca drużyny.
Nieco ponad dwadzieścia dwa tysiące widzów przyszło oglądać zmagania obu ekip na stadionie Wrigley Field, który co ciekawe jest domowym obiektem baseballowej drużyny Chicago Cubs. Spotkanie na stadionie, który dopiero po raz drugi w historii gościł futbolistów, lepiej rozpoczęli „Rzymianie”. Już w pierwszej minucie nieuwagę defensorów KGHM Zagłębia wykorzystał Pablo Osvaldo, który pewnym uderzeniem pokonał Marka Kozioła. „Miedziowi” niemal od razu ruszyli do ataku jednak próby Adriana Rakowskiego, a także ekwilibrystyczny strzał z przewrotki Arkadiusz Woźniaka nie znalazły niestety drogi do siatki. Skuteczność tego dnia była wyraźnie po stronie rywala, który wkrótce podwyższył rezultat. Zespołową akcję podopiecznych Zdenka Zemana, efektownym lobem zakończył Panagiotis Tachtsidis. Po upływie dziesięciu minut wynik na tablicy świetlnej po raz kolejny uległ zmianie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Eric Lamela. Choć momentami gra nie wyglądała źle, to piłkarze Zagłębia schodzili na przerwę z czterobramkową stratą po tym jak w końcówce pierwszej połowy nie do obrony uderzył wychowanek FC Barcelona Bojan Krkić. Sam rezultat dla naszej drużyny był wyjątkowo niekorzystny, jednak fakt, że zawodnicy „Miedziowych” potrafili sobie stworzyć kilka dogodnych okazji, dawał nadzieję na lepszą postawę w dalszej części meczu. Po zmianie stron gra stała się zdecydowanie bardziej wyrównana. Na boisku zameldował się kapitan i zarazem legenda włoskiego klubu Francesco Totti, który mając kilka niezłych okazji, nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Najbliżej tego byli Maciej Małkowski czy przede wszystkim Paweł Widanow, który trafił w słupek, jednak tego dnia szczęście nie uśmiechnęło się do podopiecznych Pavla Hapala. Ostatecznie rezultat w tym meczu nie uległ już zmianom, włoski zespół będący tego dnia znacznie bardziej skuteczny odniósł zasłużone zwycięstwo.
Pomimo porażki piłkarze KGHM Zagłębia Lubin pokazali ze na tle znacznie silniejszego rywala są w stanie zaprezentować ciekawy i co najważniejsze ofensywny futbol, nie starając się za wszelką cenę murować dostępu do własnej bramki i liczyć na jak najmniejszy wymiar kary. Taka postawa, mimo wyniku, jest z pewnością godna podziwu.
22 lipca 2012, Chicago (Wrigley Field)
Zagłębie Lubin - AS Roma 0:4 (0:4)
bramki: Pablo Osvaldo 1', Panagiótis Tachtsídis 19', Erik Lamela 30', Bojan Krkić 43'
Zagłębie Lubin: 1. Marek Kozioł - 4. Paweł Widanow, 5. Adam Banaś, 3. Csaba Horváth (70, 13. Sergio Reina), 2. Costa Nhamoinesu - 23. Szymon Pawłowski (70, 8. Ivan Hodúr), 7. Jiří Bílek (81, 88. Kamil Wilczek), 25. Łukasz Hanzel (84, 21. Bartosz Rymaniak), 17. Adrian Rakowski (46, 20. David Abwo), 6. Élton Lira (46, 19. Maciej Małkowski) - 11. Arkadiusz Woźniak (46, 9. Darvydas Šernas). |
AS Roma: 24. Maarten Stekelenburg - 2. Aleandro Rosi (46, 5. Gabriel Heinze), 46. Alessio Romagnoli, 44. Leandro Castán (46, 29. Nicolás Burdisso), 11. Taddei (68, 3. José Ángel Valdés) - 8. Erik Lamela (46, 17. Nicolás López), 4. Michael Bradley (68, 94. Valerio Verre), 77. Panagiótis Tachtsídis (46, 48. Alessandro Florenzi), 15. Miralem Pjanić (46, 7. Marquinho), 14. Bojan Krkić (68, 47. Jonathan Lucca) - 9. Pablo Osvaldo (46, 10. Francesco Totti). |
Żółta kartka: Šernas. |