Waldemar Fornalik | Posiadamy materiał, z którego można wyciągnąć o wiele więcej
Po ostatnim meczu rundy jesiennej porozmawialiśmy z trenerem Waldemarem Fornalikiem, który podsumował dotychczasową postawę KGHM Zagłębia Lubin w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy.
18 gru 2023 13:00
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
Panie trenerze, Zagłębie w minionej rundzie momentami prezentowało znakomitą grę, ale miało też mnóstwo niewykorzystanych szans i pechowo straconych goli.
- Zgadzam się, nic dodać, nic ująć. Ten rok był niezły w naszym wykonaniu. Statystycznie zdobyliśmy 53 punkty, a to nas plasuje w środku tabeli. Biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w dwóch poprzednich sezonach, gdy Zagłębie do końca walczyło o utrzymanie, w grze drużyny zdecydowanie widać postęp. Myślę, że przerwę, która jest przed nami musimy spożytkować na eliminowanie złych rzeczy i poprawę tego, co już dobrze funkcjonuje.
Z pewnością jednak może Pan mówić o niedosycie, biorąc pod uwagę wyniki takich spotkań jak z Widzewem czy Ruchem, kiedy to Zagłębie miało zwycięstwo na tacy.
- Znów zgodzę się w stu procentach. Utrzymanie prowadzenia chociażby w tych dwóch wspomnianych meczach dałoby nam cztery punkty więcej, nie mówiąc również o spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. Po ilości stworzonych sytuacji na pewno nie powinniśmy przegrać.
Wciąż piętą achillesową Zagłębia pozostaje gra w obronie i liczba straconych goli. To chyba spędza Panu sen z powiek, szczególnie jako osobie, która w przeszłości sama występowała na pozycji defensora?
- Drużyny, które dotychczas prowadziłem zawsze cechowała żelazna dyscyplina jeżeli chodzi o grę w defensywie. Chcieliśmy przy tym zachować proporcje, aby strzelać i nie tracić goli. Tutaj widać coś zostało zachwiane. Musimy to bardzo gruntownie przeanalizować, aby odpowiedzieć sobie na pytanie czym to jest spowodowane.
Irytujące zarówno dla Pana, piłkarzy, jak i kibiców były sytuacje, w których Zagłębie na początku spotkania traciło bramki. Taki scenariusz przytrafiał nam się kilkukrotnie. Jest to więc chyba jeden z elementów, który w przerwie zimowej będziemy musieli wyeliminować?
- Oczywiście, to się pojawiło w pewnym momencie. Pamiętamy mecz z Radomiakiem czy szczególnie z Legią, kiedy po czterech minutach przegrywaliśmy 0:2. Pomimo tego potrafiliśmy się podnieść i grać z nimi jak równy z równym, kreując przy tym swoje sytuacje. Być może gdybyśmy zdobyli bramkę na 2:1, to końcowy rezultat mógłby się jeszcze odmienić.
Z pewnością w drużynie jest potencjał, by wiosną włączyć się do walki o wyższe lokaty. Czego więc Zagłębie potrzebuje, by tak się stało?
- Na pewno spokojnej pracy i być może wzmocnień na dwóch lub trzech pozycjach. Jesteśmy tuż po ostatnim meczu w tym roku i tak jak powiedziałem, musimy to gruntownie przeanalizować oraz dalej pracować. Posiadamy materiał, z którego można wyciągnąć o wiele więcej niż do tej pory. Nie jesteśmy do końca zadowoleni z tego co się wydarzyło, bo niewątpliwie cała społeczność Zagłębia Lubin spodziewała się czegoś więcej niż w tej chwili, jednak w porównaniu z okresem sprzed roku jest dużo lepiej.
Na konkrety przyjdzie jeszcze czas, ale czy wskazałby Pan na jakich pozycjach trzeba uzupełnić kadrę zespołu?
- Nie mogę teraz na to odpowiedzieć, bo muszą nastąpić jeszcze ruchy w drugą stronę. Jesteśmy po wstępnych rozmowach i analizach, ale na końcową ocenę przyjdzie jeszcze czas.
Jak zatem wygląda plan zespołu na nadchodzące tygodnie?
- Piłkarze oraz sztab szkoleniowy dostaną czas na odpoczynek. 8 stycznia wznowimy treningi na własnych obiektach w Lubinie, natomiast 19 stycznia wyruszymy na obóz przygotowawczy do Turcji.