#75latZL | Wysokie zwycięstwo z GKS Katowice i debiut Łukasza Piszczka
Kontynuujemy wspomnienia dotyczące spotkań rozegranych przez KGHM Zagłębie Lubin. Dziś cofniemy się do 9. kolejki sezonu 04/05. Wówczas to Miedziowi podjęli na własnym stadionie GKS Katowice i nie pozostawili GieKSie złudzeń co do tego, kto jest lepszy. W barwach Zagłębia zadebiutował wówczas bardzo ciekawy zawodnik.
17 lut 2021 10:54
Fot. Janusz Napiórkowski
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Klub
W sezonie 04/05 Miedziowi wrócili do najwyższej ligi po rocznej banicji na jej zapleczu. Lubinianie pokazali się w tamtych rozgrywkachz dobrej strony i zajęli drugie miejsce ze stratą zaledwie jednego punktu do pierwszej Pogoni Szczecin. Na inaugurację rozgrywek w I lidze przegrali niestety aż 2:5 z Cracovią, która tak jak lubinianie awansowała na najwyższy poziom rozgrywkowy. Podopieczni trenera Dražena Beseka nie mogli złapać formy. Na dodatek w 7. kolejce przyszła druzgocąca porażka z Wisłą Kraków aż 1:7. Mimo to Miedziowi potrafili zremisować z Legią Warszawa, Górnikiem Zabrze czy wygrać z Lechem Poznań. Do pojedynku z GKS-em Katowice przystępowaliśmy po remisie z drugą warszawską drużyną, Polonią.
Dużo gorzej prezentowała się sytuacja GieKSy przed spotkaniem z Miedziowymi. Ślązacy występowali w ówczesnej I lidze od sezonu 00/01, ale w obecnych rozgrywkach nie szło im najlepiej. W przeddzień spotkania z Zagłębiem zajmowali ostatnie miejsce, mając na koncie zaledwie 4 punkty i jedno zwycięstwo. W międzyczasie z posadą trenera pożegnał się Wojciech Borecki, a zastąpił go Mieczysław Broniszewski.
Dokładnie 16 października 2004 roku kibice na lubińskim stadionie byli świadkami strzeleckiego festiwalu. Miedziowi nie pozostawili swoim rywalom żadnych złudzeń i brutalnie potwierdzili fatalną formę GieKSy. Zagłębie strzelanie zaczęło stosunkowo późno, bo pierwsza bramka padła dopiero w 36 minucie spotkania. Grzegorz Niciński przejął piłkę wykopywaną przez Grzegorza Fonfarę i pomknął w stronę bramki strzeżonej przez Dariusza Klytte. Mając przed sobą tylko bramkarza, nasz napastnik posłał mocny plasowany strzał i dał Zagłębiu prowadzenie. Niecałe pięć minut później zrobiło się 2:0, a worek z bramkami całkowicie się rozwiązał. Drugiego gola w tym spotkaniu strzelił Wojciech Łobodziński. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Paweł Strąk, który ambitnie przedarł się prawą stroną boiska i dośrodkował w pole karne.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ale przewaga Miedziowych była bardzo widoczna. “Motorem napędowym” Zagłębia był niewątpliwie, wracający po kontuzji, David Kalousek. Czeski obrońca raz za razem inicjował groźne akcje lubińskiej drużyny. Imponował niesamowitym zasobem sił i dynamiką. To po jego samodzielnym ataku z 46. minuty, Niciński strzelił na 3:0. Kalousek pociągnął akcję lewą stroną boiska i mądrze wycofał futbolówkę na 16 metr do swojego kolegi. Ten z kolei huknął na bramkę Klytty. Piłka po drodze otarła się o Fonfarę, przez co całkowicie zmyliła bramkarza GieKSy.
W 51. minucie prowadzenie na 4:0 podwyższył Dariusz Jackiewicz, który wykorzystał dobre dośrodkowanie Łobodzińskiego i strzałem głową umieścił piłkę w bramce. Nie był to jednak koniec strzelania na GOS-ie w tym meczu. W międzyczasie na boisku pojawił się Rafał Piętka zastępujący Jackiewicza oraz Łukasz Piszczek, który wszedł na plac gry za Łukasza Mierzejewskiego. Dla młodego napastnika był to debiut w barwach Zagłębia Lubin, a zarazem w Ekstraklasie.
W 62. minucie na tablicy wyników widniał już wynik 5:0. Kolejnego gola strzelił wówczas Grzegorz Niciński, czym skompletował hattricka. Chwilę później zastąpił go na boisku Sławomir Pach. Nie minęło dużo czasu i Łobodziński podwyższył prowadzenie na 6:0 w 69. minucie. Swoją pierwszą asystę zliczył przy tym trafieniu Piszczek, który najpierw wypracował okazję, a następnie dobrze dograł swojemu koledze.
Upływały kolejne minuty spotkania, ale wynik się już nie zmieniał. Pod koniec spotkania na boisku w barwach GKS-u Katowice pojawił się Dawid Plizga, pomocnik, który od 2005 do 2011 roku będzie świadczył o sile środka pola lubińskiego zespołu. Tymczasem na stadionie w Lubinie to Zagłębie wciąż stwarzało sobie więcej okazji. Rywale z Katowic byli zaledwie tłem dla dobrze wyglądającej drużyny Dražena Beseka. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się wynikiem 6:0, swój talent ponownie pokazał debiutujący, zaledwie 19-letni Piszczek. Już w 92 minucie Łukasz wykorzystał doskonałe dośrodkowanie od Łobodzińskiego i zdobył swoją premierową bramkę dla Zagłębia oraz w Ekstraklasie.
Chwilę później sędzia odgwizdał koniec spotkania i fenomenalny wynik 7:0 stał się faktem. W obliczu takiego zwycięstwa można było na chwilę zapomnieć o tym, że chwilę wcześniej Wisła Kraków sama zaaplikowała Miedziowym 7 bramek. Wtedy jednak nie było to ważne. Udało się wysoko wygrać, a młody Piszczek zaliczył bardzo udany debiut, który trzy lata później przypieczętuje zdobyciem Mistrzostwa Polski z Zagłębiem.
GieKSa nie poradziła sobie w swoim piątym z rzędu sezonie w I lidze i mając zaledwie 16 punktów spadła z najwyższej klasy rozgrywkowej. Nie był to jednak koniec problemów śląskiego zespołu. GKS nie dostał licencji na grę w II lidze przez problemy finansowe i zmuszony był do rozpoczęcia rozgrywek dopiero od ówczesnej IV ligi. Do Ekstraklasy dotychczas nie zdołali powrócić. Tymczasem, na koniec sezonu 04/05 Miedziowi zajęli dopiero 12. miejsce w tabeli. Mieli jednak wystarczającą przewagę nad ostatnim w tabeli GKS-em Katowice, żeby mieć pewność utrzymania. Ostatecznie była to zaledwie rozgrzewka przed tym, co miało nastąpić w kolejnych latach.
16 października 2004
KGHM Zagłębie Lubin - GKS Katowice 7:0
bramki: Niciński 36', 46', 62', Łobodziński 40', 69', Jackiewicz 51', Piszczek 90'
KGHM Zagłębie Lubin (Trener: Dražen Besek): Danijel Mađarić - Mateusz Żytko, Paweł Strąk, Petr Pokorný, David Kalousek, Wojciech Łobodziński, Andrzej Szczypkowski, Grzegorz Bartczak, Dariusz Jackiewicz (53’ Rafał Piętka), Grzegorz Niciński (65’ Sławomir Pach), Łukasz Mierzejewski (55’ Łukasz Piszczek).
GKS Katowice (Trener: Mieczysław Broniszewski): Dariusz Klytta - Roman Madej, Krzysztof Markowski, Paweł Pęczak, Sebastian Kęska (46’ Mieczysław Agafon), Grzegorz Fonfara, Mirosław Widuch, Ryszard Czerwiec (64’ Tadeusz Bartnik), Artur Andruszczak, Paweł Brożek, Stanisław Wróbel (80’ Dawid Plizga).