Wywiad miesiąca | Konrad Forenc w szczerej rozmowie
W najnowszym numerze „Naszego Zagłębia” publikujemy szczerą rozmowę z zawodnikiem „Miedziowych” – Konradem Forencem. Poniżej możecie przeczytać fragment wywiadu z wieloletnim bramkarzem KGHM Zagłębia Lubin. Przypominamy, że miesięcznik można kupić w naszym sklepie w galerii Cuprum, a także w dniu meczu w Fan Shopie pod trybuną G.
9 kwi 2019 17:00
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A
Udostępnij
Inne
Gdybyś miał porównać siebie z tamtych lat, czyli 23-letniego bramkarza, o groźnej aparycji, dużej pewności siebie i bardzo często nazywanego „bramkarzem, ale z dyskoteki”, do dzisiejszego Konrada Forenca?
- Na pewno trochę się zmieniło, bo ja do końca taki nie jestem. Jak już wspomniałem wcześniej, ja także codziennie staram się być lepszym człowiekiem. Mam oczywiście dalej swoje zainteresowania pozasportowe, które są moja odskocznią od piłki. Jeden lubi się wyciszyć, inny lubi się wyszumieć. Moją formą odreagowania jest salka treningowa. Uważam, że lepiej jest dać upust emocjom w taki sposób, niż myśleć o problemach i użalać się nad sobą.
- Bardzo ważna dla mnie jest również rodzina, która jest wsparciem na każdym kroku. Śmieje się czasem, bo moja Karolina już wie, kiedy wracam do domu w złym nastroju. Nie musi nawet oglądać meczu. Już po minie wie, że targają mną emocje. Przez te wszystkie lata, które ze mną spędziła, a jesteśmy ze sobą już od czasów gimnazjum, wypracowaliśmy sobie pewne kompromisy. Wie, że w takich chwilach potrzebuje samotności, wyciszenia.
- W piłce nożnej nie zawsze się wygrywa i na pewno, gdyby nie wsparcie mojej rodziny w wielu ciężkich chwilach, to nie byłbym dziś w tym miejscu, gdzie jestem obecnie. Czasem człowiek bardzo czegoś chce, pragnie z całego serca, a nie wszystko układa się po jego myśli. Dziś doceniam to, jak na każdym kroku reagowali moi najbliżsi. Jak ukształtowali mnie rodzice i sprawili, jakim człowiekiem jestem obecnie.
Piłka nożna jest dla Ciebie pracą, sposobem na życie. Co pomyślałeś sobie w momencie, w którym usłyszałeś diagnozę?
- Nie było to łatwe, myśli w głowie były różne. Miałem swoje przeżycia z dzieciństwa, gdy w wieku sześciu lat mama odeszła po ciężkiej chorobie. To też był na pewno duży cios dla mojego taty, gdy po tylu latach sytuacja się powtarza. Kluczowe było wsparcie – od rodziny, z klubu, z szatni. Moje otoczenie starało się, abym o tym nie myślał. Otaczali mnie pozytywnymi emocjami, co pomagało skupić się na pracy w ciszy i finalnie przyniosło efekty. Piłka nożna to mój zawód, ale i spełnienie marzeń…
Skąd w Tobie taka determinacja?
- Piłka nożna wymaga wielu poświęceń. Takich, których czasem na co dzień nie widać. Bardzo wiele rzeczy trzeba podporządkować karierze, a przecież tak naprawdę nie masz gwarancji, że się uda. W młodym wieku ustawiłem z tatą cel, że będę gonił za marzeniami. Mam do niego ogromny szacunek, bo po odejściu mamy, miał na mnie ogromny wpływ. Razem budowaliśmy to wszystko od nowa, wspieraliśmy się w trudnych momentach. Po latach tata poznał drugą kobietą i razem, jeszcze z bratem stworzyliśmy szczęśliwą rodzinę. Niesamowicie ich kocham i dziękuję, że dzięki nim jestem takim człowiekiem. W wieku dwudziestu sześciu lat cieszę się z tego co mam, doceniam ogrom bogactwa i mam nadzieję, że jeszcze w życiu dużo dobrego przede mną.
* Całość dostępna w wydaniu papierowym, do kupienia w sklepie klubym, on-line lub w Fan Shopie w dniu meczowym.