Inne
Poniedziałkowy mecz Zagłębia z Arką budzi u Ciebie specjalne emocje?
Adrian Błąd: - Wiadomo, że wracam do domu i cieszę się, że odwiedzę wreszcie bliskich. Jak wiadomo, jestem ciągle zawodnikiem Zagłębia, w Arce gram na zasadzie wypożyczenia. W poniedziałek znów zagram u siebie i mam nadzieję, że stworzymy ciekawe dla kibiców widowisko. Na trybunach też będzie fantastycznie, bo zagramy mecz przyjaźni.
O dobrą atmosferę na trybunach możemy być spokojni.
- Zapewne czeka nas specjalna atmosfera, kibice będą się razem bawili. Każdy, kto pojawi się na meczu, nie pożałuje - tego jestem pewny! Arka i Zagłębie mierzą w "pierwszą ósemkę" na koniec zasadniczej części sezonu, więc zapowiada się ciekawy pod względem sportowym mecz. Zagramy otwartą piłkę, o zwycięstwo i komplet punktów.
Nie zagrałeś w ostatnim ligowym spotkaniu z Legią, na boisku nie pojawił się też znany kibicom Zagłębia Damian Zbozień. Ciężko będzie Wam na wiosnę wygrać rywalizację o miejsca w składzie?
- Mamy bardzo wyrównaną kadrę i trener Niciński ma pozytywny ból głowy, na kogo postawić. Przyznam szczerze, że obaj z Damianem wyglądaliśmy dobrze w okresie przygotowawczym i na pewno wysłaliśmy szkoleniowcowi sygnał, że walczymy o miejsce w podstawowym składzie. Nie uważam, że prezentujemy niższy poziom od rywali do miejsca w składzie. Trener wybiera skład, by drużyna prezentowała się optymalnie na tle danego rywala. Czeka nas jeszcze kilka spotkań i nie zwieszamy głów. Czujemy się dobrze i walczymy o swoje.
W szatni przed takim meczem może paść stwierdzenie: "mecz przyjaźni?"
- Takie mecze faktycznie różnią się od pozostałych, ale te różnice dotyczą spraw kibicowskich. My zagramy o zwycięstwo, o punkty, bo zarówno Arka, jak i Zagłębie, mają swoje cele na ten sezon. W poniedziałek czeka nas dobry mecz, mierzymy w "górną ósemkę" na koniec rundy. Na trybunach będzie przyjacielska atmosfera.
O wynik nie wypada pytać?
- (śmiech) Nie, nie będziemy o tym rozmawiać.