Ekstraklasa
Po meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy jest z nami Rafał Adamski. Rafał dzisiaj podział punktów w Lubinie – zadecydowały gole w końcówce zarówno pierwszej, jak i drugiej połowy. Chciałbym Cię zapytać na początku o Twój pomeczowy komentarz?
- Tak myślę, że bardzo podobne bramki. Mecz był wyrównany, ale uważam, że powinniśmy dowieźć prowadzenie do końca i wygrać to spotkanie.
Twoim zdaniem kluczowe było to, żeby dowieźć to 1:0 czy wykorzystać, którąś z sytuacji w drugiej połowie?
- Mieliśmy na pewno kilka sytuacji w drugiej części gry, które powinniśmy strzelić. A jeśli się nie zdobywa tej bramki, to zdecydowanie trzeba utrzymać korzystny rezultat. Jednak to się dzisiaj niestety nie udało.
Jak z Twojej perspektywy wyglądała ta sytuacja, gdy umieściłeś piłkę w siatce. Chyba dobre ustawienie zadecydowało przede wszystkim?
- Tak, piłka minęła obrońcę przeciwnika, a ja precyzyjnie skierowałem ją do bramki.
Jak ocenisz ten mecz w swoim wykonaniu, piłkarze Korony Kielce w swoim stylu mocno i agresywnie walczyli na boisku. Widać, że ta walka była zaciekła.
- Zdecydowanie jest to waleczna drużyna, czułem cały czas na plecach obrońców. Uczestniczyłem w kilku twardych starciach, ale myślę, że sobie z tym poradziłem.
Jest w Was sportowa złość po tym remisie czy bardziej szanujecie ten punkt pomimo okoliczności i straconego gola w końcówce meczu?
- Na pewno jest sportowa złość, bo bramki w ostatnich minutach bolą.
W następnej kolejce jedziemy do Łodzi na mecz z Widzewem. Tam z pewnością dobrze byłoby sięgnąć po komplet punktów, choć też nie ma co się załamywać, bo ta nasza seria pięciu meczów bez porażki ciągle przecież trwa.
- Tak, postaramy się utrzymać serię bez porażki, ale nie jedziemy tam po remis, a po zwycięstwo.