O dwóch twardzielach z niemałymi sukcesami | Wasilewski vs. Guldan / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
O dwóch twardzielach z niemałymi sukcesami | Wasilewski vs. Guldan 9 lis

O dwóch twardzielach z niemałymi sukcesami | Wasilewski vs. Guldan

Obaj są byłymi reprezentantami swoich krajów. Znają smak mistrzowskich tytułów i hymn Ligi Mistrzów grany specjalnie dla nich. Łączy ich również pozycja i niesamowity autorytet, który wypracowali sobie na przestrzeni całej kariery. Przed Wami Lubomir Guldan i Marcin Wasilewski.

9 lis 2018 10:38

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Ekstraklasa

Marcin Wasilewski

Urodził się w Krakowie, a jego pierwszym klubem był miejscowy Hutnik, dla którego rozegrał 54 spotkania. Z Grodu Kraka przeniósł się do stolicy Dolnego Śląska, gdzie grał dla Śląska Wrocław. To właśnie w tej drużynie, w wieku 20 lat zagrał po raz pierwszy w Ekstraklasie, a jego debiut przypadł na spotkanie ze Stomilem Olsztyn, przegrane przez wrocławską drużynę 0:1. W ciągu dwóch sezonów w barwach „Wojskowych” Wasilewski rozegrał 51 spotkań ligowych, w których pięciokrotnie umieścił piłkę w siatce rywali. Od 2002 roku były reprezentant Polski występował w Wiśle Płock. W barwach „Nafciarzy” licznik jego gier zatrzymał się na 60 spotkaniach i trzech trafieniach. W międzyczasie obrońca otrzymał powołanie do reprezentacji Polski, a swój pierwszy mecz w narodowych barwach rozegrał w listopadzie 2002 roku, w przegranym spotkaniu z Danią. Co ciekawe, ówczesnym selekcjonerem kadry był… Zbigniew Boniek, obecny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Po trzyletnim pobycie w Płocku, Wasilewski przeniósł się do Wronek. W sezonie 2005/2006 rozegrał 24 mecze i zdobył cztery gole. Po fuzji Amiki z Lechem Poznań, przez pół roku grał dla „Kolejorza”. Runda jesienna kampanii 2006/2007 była dla „Wasyla” najbardziej owocna pod względem ofensywnym, gdyż środkowy obrońca w 14 spotkaniach pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców.

Dobra postawa w polskiej lidze oraz reprezentacji narodowej zaowocowała transferem na zachód. Najbardziej zdeterminowany okazał się być Anderlecht Bruksela. Po odbyciu tygodniowych testów Wasilewski podpisał kontrakt z klubem ze stolicy Belgii. „Wasyl” zaliczył 145 spotkań w Jupiler League i zdobył 20 bramek. W ciągu siedmioletniej kariery w Belgii przeżywał piękne chwile, takie jak cztery mistrzowskie tytuły, ale też chwile złamania. Bez wątpienia takim momentem była koszmarna kontuzja, której Wasilewski doznał w sierpniu 2009 roku. Brutalnego ataku dopuścił się wówczas Axel Witsel, a środkowego obrońcę czekał dłuższy rozbrat z futbolem. Jego ostatnim zagranicznym klubem było angielskie Leicester City. W drużynie „Lisów” Marcin rozegrał 61 spotkań i zdobył jedną bramkę w Premier League. Wasilewski znalazł się również w drużynie z sezonu 2015/2016, która sensacyjnie sięgnęła po mistrzostwo Anglii.

W 2017 roku przyszedł czas, by wrócić do rodzinnego miasta i właśnie tam zakończyć karierę. Dotychczas licznik występów w barwach „Białej Gwiazdy” zatrzymał się na 31 spotkaniach i jednym trafieniu.

Lubomir Guldan

Urodził się w Bańskiej Bystrzycy, a jego pierwszym klubem był FC Senec. Po debiutanckim sezonie na poziomie słowackiej ekstraklasy „Gula” przeprowadził się do Szwajcarii, by kontynuować swoją karierę w drużynie FC Thun. W kraju czekolady i markowych zegarków środkowy obrońca rozegrał 24 spotkania. W latach 2009-2011 występował w barwach rodzimej MSK Żylina. To właśnie w tym klubie zadebiutował w Lidze Mistrzów, w przegranym spotkaniu przeciwko Chelsea Londyn (1:4). W ciągu trzyletniej kariery na Słowacji Guldanowi udało się dwukrotnie sięgnąć po tytuł mistrzowski. W latach 2011-2013 środkowy obrońca reprezentował barwy Łudogorca Razgrad, gdzie również dwa razy wznosił puchar dla najlepszej drużyny w Bułgarii. W międzyczasie „Gula” otrzymał powołanie do reprezentacji narodowej, dla której zagrał pięciokrotnie i strzelił jednego gola. W Lubinie Guldan gra od 2013 roku. W tym czasie uzbierał 146 meczów na poziomie LOTTO Ekstraklasy i zdobył cztery bramki.

Co ich łączy?

Ojcowska ręka mentorów

Ze względu na bardzo duże doświadczenie jakie posiadają, obaj zawodnicy cieszą się dobrym imieniem i szacunkiem w szatni. Wielokrotnie w wywiadach nasi ligowcy wspominali Wasilewskiego jako największego twardziela LOTTO Ekstraklasy, zaś Guldan często definiowany jest jako ten niedoceniany, który pomimo dobrych występów, często jest zapomniany przez ekspertów i kibiców. Zarówno „Gula” jak i „Wasyl” dbają o „porządek” we własnych szatniach, a najbardziej utalentowanych zawodników biorą pod swoje skrzydła. Szczególnie w pamięć zapadają wypowiedzi Jarosława Jacha, który wspomina, że to właśnie dzięki Guldanowi nauczył się najwięcej na boisku. 24-latek mówi również o tym, że Słowak potrafi zasłużyć sobie na szacunek nie tylko krzykiem i pokazywaniem wyższości na innymi. „Czasami wystarczył tylko rzut oka i już wiedziałem, że muszę coś zmienić” – wspominał z uśmiechem na ustach Jach.

Liga Mistrzów nie jest im obca…

Dla Guldana przygoda z Ligą Mistrzów trwała w sezonie 2010/2011. W barwach MSK Żylina środkowy obrońca rozegrał pięć spotkań, przeciwko Chelsea Londyn, Spartakowi Moskwa i Marsylii. Niestety, słowacka drużyna w każdych z tych pięciu meczów schodziła z boiska jako pokonana.
Wasilewski rozegrał w najbardziej elitarnych rozgrywkach na świecie cztery spotkania i podobnie jak „Gula”, żadnego z tych spotkań nie rozstrzygnął na swoją korzyść. Najlepszym wynikiem „Wasyla” w Lidze Mistrzów jest bezbramkowy remis, uzyskany w spotkaniu z AC Milanem na stadionie San Siro.

… i trofea też

W swojej karierze Słowak czterokrotnie zdobywał mistrzostwo kraju, w którym występował. Złożyły się na to dwa triumfy z MSK Żylina i dwa z Łudogorcem Razgrad. Dodatkowo Guldan dwa razy zdobył Superpuchar i jednokrotnie puchar kraju.

Wasilewski pięciokrotnie wygrywał ligę, czyniąc to cztery razy z Anderlechtem Bruksela i jeden raz z Leicester City. Oprócz tego, "Wasyl" ma na swoim koncie dwukrotne zdobycie Superpucharu i pucharu Belgii.

Sobotnie spotkanie zbliża się wielkimi krokami. Z pewnością w obu zespołach drzemie chęć na kolejne wygrane i - szczególnie w przypadku KGHM Zagłębia - odczarowanie złej passy. Czy nasi bohaterowi zaprezentują się jak na prawdziwych liderów przystało? A może jeden z nich zdobędzie inauguracyjną bramkę w tym sezonie i da swojej ekipie trzy punkty? Dowiemy się tego już w sobotni wieczór!