Jasmin Burić: Mamy swój plan do wykonania
Przed inauguracyjnym meczem rundy wiosennej porozmawialiśmy z doświadczonym bramkarzem Miedziowych Jasminem Buriciem, który w przeszłości przez dziesięć lat występował również w barwach Kolejorza. 36-letni golkiper wspomniał m.in. o dotychczasowych starciach KGHM Zagłębia z Lechem, a także powiedział jakiego spotkania możemy spodziewać się w sobotni wieczór.
9 lut 2024 11:30
Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Ekstraklasa
Jasmin na początek powiedz, jak przebiegają przygotowania Miedziowych do startu rundy wiosennej już po powrocie z Turcji?
- Wróciliśmy już do całego cyklu ligowego. Od poniedziałku tradycyjnie przygotowujemy się do meczu z Lechem Poznań w taki sam sposób, jak do każdego innego spotkania. Dziś czeka nas jeszcze ostatni trening na własnym obiekcie, po którym wyjedziemy do Poznania.
Na inaugurację rundy wiosennej czeka nas trudny sprawdzian. W Twojej dotychczasowej karierze wolałeś rozgrywać te trudniejsze mecze już na początku rundy czy może lepiej było najpierw na przetarcie mierzyć się z teoretycznie łatwiejszymi rywalami?
- Zawsze wolałem grać trudne mecze, w których poprzeczka była wysoko postawiona. Myślę, że są to lepsze spotkania dla każdego zawodnika, nie tylko dla mnie. Każdy woli rywalizować z takimi rywalami niż z tymi teoretycznie słabszymi na papierze.
Wychodząc na boisko w Poznaniu czujesz większe emocje niż zazwyczaj? Czy wszystkie dobre wspomnienia z tego klubu do Ciebie wracają?
- Mogę powiedzieć, że zawsze czuję się w Poznaniu bardzo dobrze. Dla mnie gra przy Bułgarskiej to wielka duma. Tak było, gdy występowałem tam w barwach Lecha i tak samo jest również w koszulce Zagłębia. Cieszę się, że znów będę miał okazję tam zagrać.
Z czym Ci się kojarzą dotychczasowe mecze Zagłębia Lubin z Lechem Poznań? Zapadł Ci w pamięci jakiś jeden, szczególny pojedynek obu zespołów?
- Gdy występowałem w Lechu, z Zagłębiem zawsze grało nam się bardzo ciężko. Bez względu na to czy mecze były rozgrywane w Lubinie czy w Poznaniu, Zagłębie było dla nas wymagającym rywalem. Odkąd jestem w Lubinie, mierzyliśmy się z Kolejorzem czterokrotnie i w każdym tym spotkaniu zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. W ostatnim meczu, który rozgrywaliśmy przed własną publicznością byliśmy lepszym zespołem, ale nie wykorzystaliśmy swojej szansy i ostatecznie tylko zremisowaliśmy.
Śledziłeś zimowe przygotowania Lecha? Jak Twoim okiem obecnie wygląda drużyna Mariusza Rumaka?
- Po zmianie trenera jest to trochę inny zespół niż wcześniej. Mieliśmy już odprawę, na której widzieliśmy jak grają i na jakie elementy trzeba zwrócić uwagę. Podczas treningów przygotowywaliśmy taktykę konkretnie pod ten zespół, więc mamy swój plan do wykonania i mamy nadzieję, że uda nam się go w pełni zrealizować.
Jakiego meczu spodziewasz się w sobotę? Czy uważasz, że w obliczu braku chociażby Mikaela Ishaka czy Kristoffera Velde nasze szanse na zwycięstwo nieco się zwiększają?
- Myślę, że to nie ma znaczenia. Lech ma bardzo szeroką kadrę i ci zawodnicy, którzy początkowo nie pełnili ról pierwszoplanowych, teraz mają szansę się pokazać. Będą robić wszystko, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony. Brak Ishaka oraz Velde nie jest dla nich żadnym problemem.
Jaki przebieg według Ciebie może mieć to sobotnie spotkanie? Nowy trener po stronie Lecha oraz pierwszy mecz rundy wiosennej to zawsze pewna niewiadoma.
- Grałem kilka lat w Lechu i spodziewam się, że przez początkowe 20 czy 30 minut będą chcieli nas mocno przycisnąć. Będzie to pierwszy mecz nowego trenera, a także pierwsze domowe spotkanie w nowym roku. Oczekiwania wobec nich są bardzo duże. Zamierzają pokazać się z jak najlepszej strony. Spodziewam się, że będą grali wysoko, często również atakując. To będzie naszą szansą. Ofensywna i agresywna gra wiąże się z ryzykiem. Chcemy wykorzystać wolną przestrzeń, którą zostawią nam z tyłu.