Rafał Wolski | Sylwetka rywala / Inne / KGHM Zagłębie Lubin
Rafał Wolski | Sylwetka rywala 12 maj

Rafał Wolski | Sylwetka rywala

Rafał Wolski mijającego sezonu z pewnością nie zaliczy do udanych. Były reprezentant Polski w ostatniej kolejce spotkań dopiero po raz drugi pojawił się w wyjściowym składzie „Nafciarzy”. Tak mała liczba gier jest konsekwencją poważnego urazu, który również w przeszłości hamował dobrze zapowiadającą się karierę. A szkoda, bo w pełni zdrowy Rafał Wolski jest jednym z najlepiej wyszkolonych pod względem technicznym graczy ligi.

12 maj 2021 18:15

Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.

Udostępnij

Inne

Rafał Wolski swoją przygodę z piłka rozpoczął w rodzinnym Głowaczowie. W tamtejszym Jastrzębiu zaczął trenować pod czujnym okiem swojego taty, byłego gracza Marymontu, który swego czasu terminował nawet w Legii Warszawa. Pomimo konieczności gry z chłopcami o dwa lata starszymi, Rafał był prawdziwą gwiazdą drużyny. Z kolejnych turniejów wracał ze statuetkami dla najlepszego piłkarza, dzięki czemu wkrótce trafił do reprezentacji Mazowsza. Już wtedy trenerzy dostrzegli jego nienajlepsze warunki fizyczne, co przekłuli jednak w atut. Pomocnik zaczął być, bowiem traktowany, jako joker, który wchodząc na plac gry w drugiej połowie, jest w stanie odmienić losy niejednej rywalizacji. W następnych miesiącach Wolski kolejnymi występami potwierdzał swój nieprzeciętny talent, przez co zwrócił na siebie uwagę skautów Legii Warszawa. Pierwsza oferta ze strony stołecznego klubu nie spotkała się jeszcze z akceptacją ze strony piłkarza, który obawiał się zbyt dużej konkurencji w swoim roczniku. Nie zraziło to wysłanników Legii, którzy co pół roku zapraszali młodzieńca na treningi w akademii. W końcu zdecydował się pojechać na obóz przygotowawczy, po którym został w klubie już na stałe. Z młodzieżową drużyną Legii dwukrotnie sięgnął po wicemistrzostwo Polski, wciąż jednak czekał na szansę od szkoleniowca pierwszej drużyny.

W marcu 2010 roku trener Stefan Białas zdecydował się zaprosić pomocnika na trening, niestety Wolski nabawił się podczas zajęć kontuzji kostki, która wyeliminowała go z gry na trzy tygodnie. Pomocnik wrócił do młodzieżowego zespołu Legii, a na debiut w seniorach musiał poczekać blisko rok. Stało się to w derbowym starciu z Polonią Warszawa, w którym rozegrał symboliczną minutę. Trenerem był już wówczas Maciej Skorża, który chętnie posyłał na plac gry młodych i niedoświadczonych zawodników. Wkrótce Wolski podobnie jak Ariel Borysiuk czy Michał Żyro zaczął decydować o obliczu warszawskiego zespołu. Dzięki świetnym występom w kolejnej kampanii pomocnik zapracował na miejsce w reprezentacji, przygotowującej się do Euro 2012. Na samym turnieju Wolski nie zagrał, co prawda nawet minuty, pomimo tego wzbudzał coraz większe zainteresowanie wśród czołowych zespołów europejskich. Mówiło się nawet o zainteresowaniu ze strony Borussii Dortmund, ale finalnie ofensywny pomocnik podpisał kontrakt z AC Fiorentina.

Początek na Półwyspie Apenińskim nie był dla Wolskiego zbyt udany. Do zespołu trafił w połowie rozgrywek 2012/2013, po tym jak przez niemal sześć miesięcy zmagał się z kontuzją stopy. Uraz był na tyle poważny, że piłkarz w rundzie jesiennej, ani razu nie zdołał wystąpić w barwach Legii Warszawa. Brak rytmu meczowego oraz duża konkurencja w środku pola sprawiły, że trener Vincenzo Montella wolał stawiać na innych zawodników. Zaledwie jeden, trzydziestominutowy występ w rundzie wiosennej i to w dodatku w ostatniej serii gier nie dawał zbytnich powodów do optymizmu. Tym bardziej, że Fiorentina w większości spotkań grała w ustawieniu bez klasycznej dziesiątki, a to właśnie na tej pozycji najlepiej czuje się polski zawodnik. W kolejnej kampanii Wolski pięciokrotnie zagrał w wyjściowej jedenastce, zazwyczaj obserwując występy kolegów z zespołu jedynie z perspektywy ławki rezerwowych. Ratunkiem miało być wypożyczenie do drugoligowego FC Bari, niestety okazało się kompletną katastrofą. Pomocnikowi podziękowano już po siedmiu występach, skracając tym samym wypożyczenie, które pierwotnie miało potrwać rok. Zawodnik wrócił do Florencji, skąd bez żalu został odesłany na półtoraroczne wypożyczenie do KV Mechelen. W Belgii miewał lepsze momenty, szczególnie dobrze może wspominać wyjazdowe starcie z Cercle Brugge. Na dwie minuty przed końcem goście przegrywali 0: 2, wówczas ciężar gry na swoje barki wziął właśnie Wolski. Najpierw zdobył bramkę kontaktową, następnie patrzył jak Dalibor Veselinovic pewnym strzałem z jedenastu metrów wyrównuje stan meczu. Remis nie utrzymał się jednak długo, ponieważ Wolski po raz kolejny trafił do siatki, zapewniając tym samym zwycięstwo swojej drużynie. Po tym spotkaniu piłkarz miał prawo oczekiwać, że od tej pory dostanie więcej szans na pokazanie swoich umiejętności. Niestety tygodnie mijały, a Wolski wchodził jedynie na końcówki spotkań. Po blisko roku uznał, że jedyną sensowną decyzją będzie powrót do Polski i próba odbudowania się na krajowych boiskach.

Zainteresowani Rafałem Wolskim byli działacze kilku polskich zespołów, finalnie pomocnik trafił do Wisły Kraków. Przy Reymonta spędził zaledwie trzy miesiące, mimo tego spokojne mógł aspirować do miana Ligowca Roku. Zanotował czternaście występów, w których pięć razy wpisał się na listę strzelców, dokładając do tego dziewięć ostatnich podań. Grał nie tylko efektywnie, ale również efektownie, w trzech spotkaniach z rzędu zaliczył, co najmniej po jednej asyście i jednym trafieniu. Naprawdę niełatwo jest znaleźć drugiego polskiego piłkarza, który w ostatnich latach miałby równie imponujące wejście do Ekstraklasy. Nic dziwnego, że działacze Wisły Kraków, chcieli za wszelką cenę wykupić go z Fiorentiny. Niestety na przeszkodzie stanęły kłopoty finansowe klubu. Sytuację wykorzystali sternicy Lechii Gdańsk, z którą piłkarz związał się trzyletnią umową. W zespole „Biało-Zielonych” Wolski od pierwszego meczu pełnił ważną rolę zarówno w szatni jak i na boisku. Nie zachwycał już tak jak pod Wawelem, wciąż jednak prezentował równą i solidną formę. Po trzech latach przerwy wrócił do reprezentacji Polski, gdzie zagrał nawet w spotkaniach z Armenią i Czarnogórą w ramach eliminacji do mistrzostw świata w Rosji. Tuż przed samym turniejem Wolski po raz pierwszy zerwał więzadła krzyżowe, przez co mundial mógł oglądać jedynie w telewizji. W kolejnych miesiącach pech nie opuszczał zawodnika, który jeszcze dwa razy musiał zmagać się z tą kontuzją. Trzecie zerwanie więzadeł miało miejsce miesiąc po tym, jak Wolski parafował umowę z Wisłą Płock. W skutek wybuchu pandemii pomocnik nie zdążył nawet zadebiutować w nowym zespole, udało mu się to dopiero w 16. kolejce obecnego sezonu.

Rafał Wolski w ostatnich tygodniach coraz lepiej radzi sobie na boiskach Ekstraklasy. Mało, który piłkarz jest w stanie podnieść się po aż trzykrotnym zerwaniu więzadeł krzyżowych. Wolski jednak wrócił, co jest świetną wiadomością dla trenera Macieja Bartoszka, który wokół niego będzie mógł budować zespół na kolejny sezon.