#KartkaZKalendarza | Puchar Polski: Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 22.10.1978
Zwycięstwa nad Legią od zawsze sprawiały dużo radości. Ekipa ze stolicy bardzo często znajdowała się w czołówce najlepszych klubów w Polsce, przez co wygrana w meczu z nimi dawała zwycięzcy duży przypływ pewności siebie, a także wspomnianą radość. Nie inaczej było w 1978 roku, kiedy to “Miedziowi” jako drugoligowiec podjęli na własnym stadionie “Legionistów”.
22 paź 2020 10:00
Fot. Krzysztof Kostka
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Inne
W sezonie 1978/1979 Zagłębie Lubin grało w ówczesnej drugiej lidze. Pod wodzą Eugeniusza Mycaka rok wcześniej „Miedziowi” ponownie awansowali na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Druga liga grała wówczas systemem dwóch grup, a lubinianie nie radzili sobie dobrze w ligowych rozgrywkach. Po zakończeniu sezonu uplasowali się na 14 pozycji w swojej grupie z zaledwie 22 punktami i 5 zwycięstwami.
O wiele lepiej „Miedziowym” szło w rozgrywkach Pucharu Polski, które jak każdy wie, „rządzą się swoimi prawami”. Lubinianie swoją przygodę z tymi rozgrywkami rozpoczęli od 1. rundy i występowali pod nazwą Zagłębie II Lubin, ponieważ tak naprawdę, to nasze rezerwy grały wówczas w tamtych rozgrywkach. Na początku „Miedziowi” zmierzyli się z Odrą Wrocław, którą pokonali 3:1. Później były spotkania z Małąpanew Ozimek (3:0), Notecią Czarnków (2:1) i GKS Katowice (2:1), który wówczas grał w I lidze. W 1/8 rozgrywek Pucharu Polski Zagłębie trafiło jednak na klub zdecydowanie lepszy niż dotychczasowi rywale. Los skojarzył „Miedziowych” z Legią Warszawa.
Legia, to Legia, ale była wówczas w gorszej dyspozycji. Ostatnie mistrzostwo zdobyli w 1970 i choć w poprzednich ośmiu sezonach plasowali się w górnej części tabeli, to zazwyczaj poniżej podium. Rok wcześniej zajęli zaledwie 5 miejsce. Mimo to „Legioniści” to wciąż była ekipa bardzo dobra. W ówczesnym sezonie dla Legii grali tacy zawodnicy jak Kazimierz Deyna, Stefan Majewski, Włodzimierz Smolarek, Marek Kusto, Lesław Ćmikiewicz czy Paweł Janas i Adam Topolski. Do Pucharu Polski przystąpili dopiero od 1/16 gdzie pokonali Żyrardowianke Żyrardów 4:0. Wcześniej z rozgrywek odpadły rezerwy stołecznej ekipy.
Dokładnie 22 października 1978 roku, a więc 42 lata temu, Legia przyjechała do Lubina, żeby zmierzyć się z ekipą Eugeniusza Mycaka w kolejnej rundzie Pucharu Polski. ”Miedziowi” do spotkania przystąpili w składzie wzmocnionym zawodnikami pierwszego składu, zabrakło jednak takich zawodników jak Owczarek, Dymek, Juszkaluk i Olszewski.
Tymczasem trener Andrzej Strejlau postawił na skład, który jeszcze niedawno wygrał w lidze z Pogonią Szczecin. Jedyną zmianą było postawienie na Krzysztofa Sobieskiego, który zastąpił Jacka Kazimierskiego w bramce.
Zagłębie Lubin: Mirosław Maślej - Michał Lewandowski, Mieczysław Bak, Andrzej Arlecki, Leszek Malawski, Roman Drzystek, Rudolf Konieczny, Marian Kowalski (od 46 min Józef Ligus), Adam Żuchowski, Janusz Stańczyk (od 74 min Jan Bogacki), Marek Biegun
Legia Warszawa: Krzysztof Sobieski - Adam Topolski, Paweł Janas (od 19 min Tadeusz Nowak), Stanisław Sobczyński, Waldemar Tumiński, Tadeusz Cypka, Włodzimierz Smolarek, Lesław Ćmikiewicz, Janusz Baran, Kazimierz Deyna, Marek Kusto
#MiedziowaTożsamość - Józef Ligus | Janusz Stańczyk: Zawsze będę wdzięczny Zagłębiu | Krzysztof Kostka: Michał Lewandowski
Od początku mecz zapowiadał się na trudny, jednak pierwsze minuty pokazały, że Legioniści zlekceważyli swojego przeciwnika. Zapewne podbudowaniu mocnym składem, a także niedawnym zwycięstwem w lidze oraz faktem, że „Miedziowi” występowali wówczas w 2. lidze. Spodziewali się łatwej wygranej. Niestety, mecz zaczął się dla nich źle. Już w 2. minucie spotkania na listę strzelców wpisał się Janusz Stańczyk, który wykorzystał dobre dośrodkowanie Adama Żuchowskiego z rzutu wolnego.
Tak spektakularny i nieoczekiwany nawet dla kibiców Zagłębia początek wywołał euforię na trybunach Stadionu Górniczego. Lubinianie pokazali charakter i w pierwszych minutach zaskoczyli mocną Legię. Gospodarze imponowali olbrzymią wolą walki. To właśnie to oraz odporność psychiczna miały ogromny wpływ na ostateczny wynik spotkania.
Nie minęło dużo czasu i „Legioniści”, którzy widocznie wciąż nie mogli się otrząsnąć po tak szybkiej stracie bramki, przegrywali już 2:0. Po pięknej akcji całego zespołu piłkę do siatki skierował Marek Biegun. Co warte podkreślenia, gola tego strzelił z tzw. szczupaka, co dodatkowo pokazuje jak zdeterminowani byli „Miedziowi” w tym spotkaniu. W ten sposób już po 10 minutach meczu Zagłębie Lubin wygrywało z Legią Warszawa 2:0.
W 19 minucie „wędkę” dostał Paweł Janas, a trener Andrzej Strejlau w jego miejsce wprowadził szybkiego i dynamicznego Tadeusza Nowaka. Pojawienie się tego zawodnika na boisku spowodowało, że gra się wyrównała. Powoli jednak przewagę budowali przyjezdni, co w 35. minucie udokumentował Kazimierz Deyna. Uważany za najlepszego, polskiego piłkarza w historii pokazał swój kunszt piłkarski, kiedy ograł obrońców Zagłębia i pokonał dobrze spisującego się w naszej bramce Mirosława Maśleja. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 2:1.
Na drugą cześć ekipa ze stolicy wyszła dużo bardziej skoncentrowana. Od początku to oni przeważali i atakowali, ale drużyna prowadzona przez Eugeniusza Mycaka stanowiła wówczas monolit. Doskonała gra defensywna oraz świetna postawa naszego bramkarza powstrzymywała raz za razem huragan ataków „Legionistów”. W końcówce „Miedziowi” praktycznie bronili się już w swoim polu karnym. Goście od dłuższego czasu oblegali bramkę Mirosława Maśleja i Kiedy arbiter główny gwizdnął po raz ostatni, stadion eksplodował z radości. Część kibiców wbiegła nawet na płytę stadionu, żeby razem z piłkarzami cieszyć się tym fenomenalnym zwycięstwem.
Można śmiało powiedzieć, że o zwycięstwie Zagłębia zadecydowała nie nonszalancja Legii, ale opanowanie i olbrzymia wola walki „Miedziowych”. Bohaterem tego spotkania można uznać bramkarza Mirosława Maśleja, który zatrzymał wręcz „Legionistów”.
„Moja drużyna zagrała nadspodziewanie dobrze i skutecznie, mimo że wystąpiła osłabiona brakiem kilku czołowych zawodników, natomiast Legia była w pełnym składzie. Wszyscy piłkarze Zagłębia spełnili swoje trudne zadanie i zasłużyli na słowa uznania. O naszym zwycięstwie zadecydowała wielka wola walki i bojowość ataku w pierwszej fazie meczu”. - tak po spotkaniu wypowiadał się szkoleniowiec „Miedziowych”
Szacunek wyraził również sternik Legii Warszawa, Andrzej Strejlau: „Jeszcze raz tu w Lubinie przekonaliśmy się wszyscy, że w Pucharze Polski notuje się niespodzianki dużego kalibru. O przegranej Legii zadecydowały dwa poważne błędy na początku meczu. Potem, mimo że mieliśmy miażdżącą przewagę, nie potrafiliśmy nadrobić tej straty, a Kusto i Nowak nie zdołali zdobyć bramek w idealnych sytuacjach. Mam duże słowa uznania dla naszych ambitnych przeciwników”.
To zwycięstwo pozwoliło podopiecznym trenera Eugeniusza Mycaka awansować do ćwierćfinałów Pucharu Polski pierwszy raz w historii oraz jako pierwsza ekipa z naszego regionu. W kolejnej rundzie spotkaliśmy się z drużyną Górnika II Zabrze (3:2) i dopiero w półfinale musieliśmy uznać wyższość ówczesnego Mistrza Polski - Wisły Kraków (3:0) z Adamem Nawałką czy Kazimierzem Kmiecikiem w składzie.
Niepodważalnie, dla Zagłębia rozgrywki Pucharu Polski w sezonie 78/79 były wielką przygodą. Lubinianie mieli okazję zmierzyć się z ekipami, na papierze, lepszymi od siebie. Mimo to pokazali charakter i wolę walki, dzięki czemu na 7 lat przed awansem do najwyższej klasy rozgrywkowej stali się w Polsce małą rewelacją.
____________
Źródła:
- www.zaglebie.org
- www.rsssf.com/tablesp/polcuphistfull.html#79
- https://legia.net/historia/mecze/1189
- https://krzysztofkostka.wordpress.com/