Gwiazda rywala | Rafał Pietrzak
Rafał Pietrzak z pewnością przebył długą i krętą drogę w swojej piłkarskiej karierze. Od zawodnika, który w młodym wieku zmuszony był udawać się na kolejne wypożyczenia i z którym nikt w pewnym momencie nie wiązał poważniejszych nadziei, do piłkarza, który zadebiutował w reprezentacji Polski. Zadebiutował, dodajmy zaledwie kilka miesięcy po tym jak występował na boiskach III ligi.
2 kwi 2021 13:00
Fot. Zagłębie Lubin S.A.
Autor Zagłębie Lubin S.A.
Udostępnij
Inne
Historia Rafała Pietrzaka zaczyna się w jego rodzinnym mieście Sosnowcu. Początkowo, młody chłopak grał w piłkę jedynie z rówieśnikami na jednym z miejscowych osiedli. Wkrótce jednak postanowił dołączyć do młodzieżowej drużyny Zagłębia Sosnowiec. Trenerzy od razu dostrzegli w nim potencjał na solidnej klasy defensora. Pietrzak w zespołach juniorskich występował na kilku pozycjach w bloku obronnym, dopiero z czasem został etatowym lewym obrońcą. Jego dobra postawa w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy zaowocowała szansą od szkoleniowca pierwszej drużyny. Trener Piotr Pierścionek w maju 2008 roku postanowił wpuścić szesnastoletniego Pietrzaka na końcowe minuty ligowego starcia z GKS-em Bełchatów. Na kolejny występ na najwyższym szczeblu obrońca musiał poczekać kilka lat, ponieważ drużyna z Górnego Śląska w wyniku karnej degradacji, zainaugurowała nowy sezon na boiskach II ligi. Pietrzak, pomimo wciąż niewielkiego doświadczenia, był już wówczas graczem wyjściowej jedenastki. Szczególnie dobrze wspomina spotkanie z Gawinem Wrocław, w którym to po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców, a jego zespół pokonał rywala 5:4. Zagłębie prezentowało się znacznie poniżej oczekiwań, jednak dzięki zwycięskiemu barażowi, zdołało utrzymać ligowy byt. W kolejnej kampanii Pietrzak utrzymał wysoką formę, dzięki czemu zaczęły się nim interesować silniejsze zespoły. Finalnie zawodnik odszedł na roczne wypożyczenie do Górnika Zabrze, po którym to działacze zdecydowali się go wykupić. Mimo tego zawodnik w drużynie czternastokrotnych mistrzów Polski nigdy na poważnie nie zaistniał. Grał głównie w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy, jedynie kilkukrotnie pojawiając się w kadrze meczowej pierwszego zespołu. W kolejnych latach Pietrzak bronił barw Piasta Gliwice i Kolejarza Stróże, jednak w żadnym z tych klubów nie zagrzał miejsca na dłużej.
Prawdziwym wybawieniem okazała się być oferta z GKS-u Katowice. Drużyna, regularnie bijąca się o powrót do Ekstraklasy szukała lewego obrońcy, który w razie potrzeby będzie w stanie zagrać również w innych sektorach boiska. Finalnie włodarze klubu pozyskali Pietrzaka, który znakomicie wywiązał się z powierzonych mu zadań. Świetnie prezentował się zwłaszcza w fazie ataku. Jego rajdy lewą stroną boiska przynosiły drużynie wiele pożytku. Szczególnie w rundzie jesiennej sezonu 2015/2016, kiedy to Pietrzak zanotował aż osiem asyst, a zespół prowadzony przez Jerzego Brzęczka wydawał się być jednym z głównych kandydatów do awansu. Wiosną obrońcy już przy Bukowej nie było, ponieważ zdecydował się podpisać kontrakt z Wisłą Kraków. Pierwsza przygoda z Białą Gwiazdą nie potoczyła się jednak po jego myśli. Raptem piętnaście występów w ciągu półtora roku nie rokowało dobrze na przyszłość. W dużej mierze niewielka liczba rozegranych spotkań, spowodowana była zerwaniem ścięgna Achillesa. Po wyleczeniu poważnej kontuzji piłkarz wrócił do zespołu, niestety szkoleniowiec Kiko Ramirez nie widział dla niego miejsca w szatni. W styczniu 2018 roku obrońca trafił na półroczne wypożyczenie do KGHM Zagłębia Lubin. W pierwszym zespole „Miedziowych” Pietrzak nie zdołał się odbudować, rozegrał zaledwie cztery spotkania w Ekstraklasie, znacznie częściej pojawiając się na boiskach III ligi. Wydawało się, że po powrocie do Krakowa piłkarz będzie musiał poszukać nowego pracodawcy. Nie stało się tak, ponieważ nowym szkoleniowcem Wisły został Maciej Stolarczyk, który od początku zaufał doświadczonemu obrońcy. Ten odwdzięczył mu się dobra grą, pracując w ten sposób na swoje pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji. Jak sam przyznaje debiut przeciwko Włochom w Bologni był spełnieniem jego marzeń.
Zwieńczeniem udanego okresu był transfer do belgijskiego Royal Mouscron. W klubie, w którym występowali już w przeszłości m.in. bracia Żewłakow, Pietrzak zanotował bardzo mocny początek. Z miejsca wszedł do wyjściowej jedenastki, pokazując, że przeskok do innej ligi wcale nie musi być bolesny. W Mouscron obrońca spotkał kilku świetnych zawodników m.in. Kevina Wimmera mającego za sobą występy w Tottenhamie czy też Erica Garcie, obecnego gracza Manchesteru City. Drużyna grała ofensywny, często widowiskowy futbol, jednak Pietrzak po rundzie jesiennej z uwagi na problemy osobiste postanowił wrócić do kraju. W lutym 2020 roku parafował trzyipółletnią umowę z Lechią Gdańsk.
Rafał Pietrzak w obecnym sezonie jest prawdziwą podporą gdańskiej defensywy. Oprócz solidnej postawy w tyłach, potrafi też błysnąć w ofensywie, czego najlepszym przykładem jest mecz z Podbeskidziem Bielsko Biała, kiedy to popisał się hat-trickiem asyst. Zawodnik liczy, że dzięki dobrej grze w rodzimych rozgrywkach zwróci na siebie uwagę nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Jak na razie licznik Pietrzaka zatrzymał się na trzech występach w narodowych barwach, jednak jak sam przyznaje ma ambicję na zdecydowanie więcej.