Pora na ucieczkę przed peletonem. Start w Gdyni / Pierwszy zespół / KGHM Zagłębie Lubin
Pora na ucieczkę przed peletonem. Start w Gdyni 14 wrz

Pora na ucieczkę przed peletonem. Start w Gdyni

Miedziowi wyjechali już do Gdyni, gdzie w piątek zainaugurują 9. kolejkę Lotto Ekstraklasy. W pojedynku z Arką zagrają o to, by odskoczyć ligowemu peletonowi, który w ostatnich tygodniach znacznie się powiększył.

14 wrz 2017 15:16

Fot. Tomasz Folta
Autor Zagłębie Lubin

Udostępnij

Ekstraklasa

Arkowcy obecnie znajdują się na końcu tego peletonu, składającego się z 7 drużyn za plecami zespołów z podium. Z liczbą 10 punktów zajmują 10. miejsce w tabeli, ale do czołowej trójki - a więc również Zagłębia - tracą zaledwie 5 oczek.

W piątek podopieczni trenera Piotra Stokowca zagrają o to, by peletonowi się oderwać. Zagłębie wciąż jest bowiem na podium w ligowej tabeli, ale pozostałe zespoły coraz mocniej naciskają.

Pora na formację 2-2-2

Nie, wcale nie chodzi o nowe ustawienie zespołu Piotra Stokowca. Już tłumaczymy, o czym mowa.

Dla Arki mecz z Zagłębiem będzie już szóstym, rozgrywanym przez piłkarzy Ojrzyńskiego w Gdyni. Zaczęło się najlepiej jak mogło. Arkowcy na inaugurację pokonali u siebie Śląsk Wrocław 2:0, a bramki zdobywali Patryk Kun i Michał Nalepa.

Później było już jednak nieco gorzej. Remisy z Wisłą Płock i Koroną Kielce jeszcze można było przełknąć, ale porażka 0:3 z Pogonią Szczecin musiała fanów Arki zaboleć.

W ubiegłym tygodniu udało się jednak wrócić na zwycięską ścieżkę. Arkowcy pokonali po dobrym meczu Wisłę Kraków 3:1 i to mimo faktu, że jako pierwsi stracili bramkę już w pierwszych minutach spotkania.

Podsumowując - 5 meczów ligowych Arki u siebie, bilans 2-2-1. Aż się prosi, by po piątkowym meczu się wyrównał?

Długo niepokonani

Na stadionie w Gdyni spotkają się jutro dwie drużyny, które najdłużej w tym sezonie utrzymywały miano niepokonanych. Arkowcy po raz pierwszy bez punktów kończyli mecz w 6. kolejce, po wspomnianym pogromie z Pogonią Szczecin.

Co więcej - tydzień później Arka znowu przegrała 0:3, tym razem z Lechem Poznań.

Zagłębie niepokonane było tydzień dłużej. Sposób na drużynę trenera Stokowca znalazła dopiero Legia Warszawa. Po emocjonującym meczu mistrzowie Polski wygrali 2:1, choć do ostatniego gwizdka musieli drżeć o wynik.

Tydzień później Miedziowi zremisowali u siebie z Wisłą Płock, choć do przerwy prowadzili 2:0. W szatni jeszcze długo po meczu panowała złość i mecz z Arką Zagłębie chce potraktować jako udowodnienie, że druga połowa meczu sprzed tygodnia była tylko wypadkiem przy pracy.

Przeklęty Jurado

Piątkowy mecz to również starcie napastników. Najskuteczniejszy strzelec Zagłębia Jakub Świerczok będzie musiał zmierzyć się z dwoma snajperami z Gdyni. Snajperami, którzy - jak zauważył niedawno "Przegląd Sportowy" - wyróżniają się niskim wzrostem, a i tak potrafią pokonywać bramkarzy strzałami głową.

Co prawda sam Kuba ma na swoim koncie aż 5 trafień, zatem tyle co Ruben Jurado, Rafał Siemaszko, Patryk Kun i Michał Nalepa razem wzięci. Jednak szczególnie Rafał Siemaszko pokazał już w ostatnich miesiącach, że bramki strzelać potrafi.

Zresztą nie tylko on. Ruben Jurado to odrębna historia. Hiszpan bowiem to zawodnik, który szczególnie upodobał sobie Zagłębie w swoich ligowych występach. Jeszcze jako zawodnik Piasta Gliwice.

Do tej pory grał przeciwko Miedziowym w lidze pięć razy. Gol, asysta, gol, gol, gol - to jego dorobek w tych pięciu meczach. Bramki te pozwoliły aż 3 razy wygrywać gliwiczanom, raz zremisować i tylko raz nie dały Piastowi zupełnie nic, bo zwyciężyło Zagłębie.

Na dodatek w meczu pucharowym, zakończonym konkursem rzutów karnych, Hiszpan był jednym z wyznaczonych do strzelania jedenastki. I oczywiście ją wykorzystał.

Obrońcy Zagłębia muszą więc na Jurado zwrócić szczególną uwagę. A może on wyjść w pierwszym składzie, bo za czwartą żółtą kartkę pauzować będzie Grzegorz Piesio.

W barwach Miedziowych zawieszeń i kontuzji nie ma. Piotr Stokowiec zabrał więc nad morze najmocniejszy w jego ocenie skład.